Kwestię tę uwypuklił wyrok dotyczący kierowniczki krakowskiej Ikei, prawomocnie uniewinnionej od zarzutu dyskryminacji wyznaniowej pracownika zwolnionego za krytykę środowisk LGBT.
– Po wniesieniu przez prokuraturę do sądu aktu oskarżenia zaobserwowałem wzrost liczby, w pewnym sensie, podobnych spraw. Nie chodzi tu sensu stricto o obrazę uczuć religijnych, ale o szerszy problem dotyczący wdrażanych przez pracodawców, szczególnie międzynarodowych, ale nie tylko, globalnych polityk w zakresie różnorodności i włączania społecznego – mówi Daniel Książek, specjalista od prawa pracy, który bronił oskarżonej przed sądem. – Wielu pracodawców wstrzymywało implementację polityki, bo nie byli pewni, jak zakończy się postępowanie w sprawie Ikei – zauważa radca prawny.
Zdaniem specjalisty zaostrzenie przepisów o ochronie wolności religijnej mogłoby się przyczynić do zwiększenia liczby spraw sądowych, zwłaszcza tych pracowniczych.
– Obecne regulacje oceniam jako wystarczające – wskazuje prawnik.
Zdaniem Marka Strzały z Pracowni Prawa Kościelnego i Wyznaniowego Uniwersytetu Jagiellońskiego podstawowy problem, który wiąże się z art. 196 kodeksu karnego regulującego te kwestie, to nieprecyzyjne znamiona, w szczególności znamię obrażenia uczuć religijnych innych.
– Wywołuje ono najwięcej kontrowersji, zwłaszcza skutkowy charakter tego przestępstwa – zauważa adwokat.
Wcześniejszy przepis, czyli art. 195 k.k., dotyczy kar za przeszkadzanie w publicznym wykonywaniu aktu religijnego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej.
– W efekcie związek wyznaniowy, który nie chce lub nie może się zarejestrować, jest pozbawiony tej ochrony – przypomina. – Ochronie prawnokarnej w naszym kraju nie podlegają zaś prywatne praktyki religijne w miejscach publicznych, ale sama wolność religijna może być ograniczona zgodnie z art. 53 konstytucji.