– Przepisy określają dziś, że w pomieszczeniach pracy należy zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju wykonywanych obowiązków, jednak nie niższą niż 14 st. C. W miejscach, gdzie wykonywana jest lekka praca fizyczna i w biurach, temperatura nie może być niższa niż 18 st. C – wskazywał Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ podczas debaty „Maksymalna temperatura w miejscu pracy – czy to możliwe?”.
Upały w pracy - zgłoszeń niewiele
Związkowiec zwraca uwagę, że regulacje bhp ani też kodeks pracy nie określają precyzyjnie górnej granicy temperatury w pomieszczeniach biurowych bądź w zakładzie pracy, która uprawniałaby osoby zatrudnione do rezygnowania z wykonywania obowiązków w danym dniu bądź okresie lub nakładała na pracodawcę dodatkowe zadania, które zmierzałyby do optymalizacji pracy i ochrony zdrowia pracownika w takich warunkach.
– Co prawda istnieje art. 210 kodeksu pracy mówiący, że jeśli warunki w firmie nie odpowiadają przepisom bhp i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia pracownika, osoba zatrudniona ma prawo powstrzymać się od wykonywania zadań, zawiadamiając o tym niezwłocznie przełożonego – wskazuje Sebastian Koćwin.
Sam związkowiec przyznaje jednak, że niewielu pracowników z powodu upałów odważyłoby się na taki krok w obawie przed zwolnieniem.
Tymczasem, jak podkreśla, problem jest poważny, szczególnie w okresie letnim.
– Otrzymujemy sygnały od pracowników m.in. z branży gastronomicznej, budowlanej czy transportowej – dodaje Sebastian Koćwin.
Jak przyznaje Izabela Waga, wicedyrektorka departamentu nadzoru i kontroli w Głównym Inspektoracie Pracy, to z reguły na wniosek zatrudnionych wszczynane są kontrole.
Czytaj więcej:
W 2022 r. PIP otrzymała 198 zgłoszeń dotyczących pracy w wysokiej temperaturze. W ich wyniku przeprowadzono 149 kontroli (reszta została zakwalifikowana jako prośba o poradę prawną).
– W tym roku takich zgłoszeń było zaledwie 17, ale to dlatego, że fale upałów są dopiero przed nami – wskazuje Izabela Waga.
Najwięcej kontroli przeprowadzono w handlu i naprawach (23 proc.) i przetwórstwie przemysłowym (21 proc.).
– Ponad 50 proc. zgłoszeń okazało się jednak nieusprawiedliwionych, 25 proc. zasadnych lub częściowo zasadnych, a kolejnych 25 proc. nie można było zweryfikować – wyjaśnia.
Zwraca uwagę, że te dane pokazują, że PIP ma związane ręce przez to, że przepisy nie określają maksymalnej dopuszczalnej temperatury.
– W efekcie sprawdzamy to, co możemy. Przykładowo czy w ocenie ryzyka zawodowego pracodawca uwzględnia pracę w wysokiej temperaturze oraz w jaki sposób wykonuje swoje obowiązki, gdy temperatura w jego zakładzie staje się uciążliwa dla pracowników – komentuje Izabela Waga.
Chodzi m.in. o konieczność zapewnienia nieodpłatnie napojów czy zagwarantowanie sprawnego działania wentylacji lub klimatyzacji, jeżeli znajduje się ona w zakładzie. Dlatego związkowcy upominają się o jasne i precyzyjne regulacje, które prościej będzie egzekwować.
Okazuje się, że resort rodziny też dostrzega problem i deklaruje wolę zmiany przepisów.
Czytaj więcej
Jeśli nie musicie, nie wychodźcie z domu – apelują samorządy w związku z prognozami pogody mówiącymi o nadchodzącej fali upałów. Niektóre miasta zaczęły instalować kurtyny wodne w związku z wysokimi temperaturami.
Resort chętny
– Zapewne nie jesteśmy w stanie uregulować odgórnie wszystkich przypadków. Specyfika pracy w poszczególnych sektorach gospodarki jest bowiem różna. Należy zastanowić się nad regulacjami, które będą faktycznie funkcjonowały – mówił Marcin Stanecki, dyrektor departamentu prawa pracy w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej.
Inspiracje czerpać możemy m.in. z doświadczeń innych krajów, które kwestie maksymalnych dopuszczalnych temperatur uregulowały w przepisach (patrz infografika).
Centralny Instytut Ochrony Pracy przypomina też, że ta problematyka ma być jeszcze w tym roku omawiana na forum unijnym.