Taka deklaracja padła w środę z ust Romana Giedrojcia, głównego inspektora pracy, który przyznał, że to pierwsza tak zmasowana akcja inspektorów.

Milionowe długi wobec pracowników

Z kontroli przeprowadzonej przez PIP wynika, że po sprzedaży spółki Bezpieczny List przez InPost w lipcu tego roku pracodawca przestał płacić wynagrodzenia prawie 1,5 tys. listonoszom w całej Polsce. Kwota zaległości tylko za lipiec wyniosła prawie 2 mln zł. Obecnie trwa kolejna kontrola PIP w spółce, która ma na celu sprawdzenie, czy zostały zrealizowane nakazy zapłaty wystawione przez inspektorów przy pierwszej kontroli. „Rzeczpospolitej" udało się nieoficjalnie ustalić, że pensje nie zostały zapłacone i zadłużenie spółki wobec zatrudnionych nadal narasta.

Interwencja rządu

Działania Państwowej Inspekcji Pracy zostały podjęte na wniosek Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jak się okazuje, 1,5 tys. zatrudnionych w tej spółce może mieć spore kłopoty z odzyskaniem pieniędzy. Kolejni właściciele starają się uniknąć odpowiedzialności za jej długi. Najpierw w lipcu została ona sprzedana przez InPost za 10 tys. zł małej spółce Tenes One, zajmującej się sprzedażą artykułów spożywczych. Nowy właściciel po dwóch miesiącach za połowę tej kwoty sprzedał zadłużoną już spółkę firmie zarejestrowanej na Cyprze. Obecnie trwają ustalenia, czy nowy cypryjski właściciel dysponuje jakimkolwiek majątkiem, który będzie w stanie pokryć roszczenia pracowników.

Inspektorzy, którzy będą wytaczać i prowadzić procesy w imieniu poszkodowanych, są jednak dobrej myśli. Tym bardziej że do sprawy wkroczyła już prokuratura.

Kłopoty finansowe spółki Bezpieczny List zatrudniającej listonoszy roznoszących przesyłki dla InPostu zaczęły się na przełomie 2015 i 2016 r. od przegranej z Pocztą Polską w przetargu na dostarczanie przesyłek sądowych. Po utracie tego kontraktu działalność InPostu na rynku listów okazała się deficytowa. Rozpoczęło to proces zwalniania zatrudnionych w spółce Bezpieczny List. W lipcu 2016 r. InPost pozbył się deficytowej spółki.

Opinia:

Roman Giedrojć, główny inspektor pracy

Co roku docierają do nas informacje, że od kilku do kilkunastu firm próbuje pozbyć się obowiązku wypłaty wynagrodzenia pracownikom przez sprzedaż spółki innemu podmiotowi. Dlatego pracujemy nad zmianą przepisów tak, aby taka operacja nie zdejmowała odpowiedzialności z przedsiębiorcy. Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nie mogę jeszcze zdradzić, jaki jest ostateczny kształt projektu, ale liczę, że uda się nam zmienić przepisy tak, by po sprzedaży spółki z pracownikami ich dotychczasowy pracodawca nadal odpowiadał za ich los.