Złożyłem odwołanie od decyzji ZUS do sądu. Zrobiłem to jednak za pośrednictwem listonosza, który w ostatnim dniu miesięcznego terminu na odwołanie był w firmie i grzecznościowo podjął się jego wysłania. Problem polega na tym, że nadał list dopiero dzień później, czyli po terminie. Czy mam szansę, aby sąd uznał moje odwołanie, czy może pisać wniosek o przywrócenie terminu? Czy ma znaczenie, że list oddałem pracownikowi poczty do nadania i że to było jeszcze w terminie? – pyta czytelnik.
Termin do wniesienia odwołania wynosi miesiąc od doręczenia ubezpieczonemu odpisu decyzji (art. 477
9
§ 1 kodeksu postępowania cywilnego). Odwołanie wniesione po upływie tego terminu podlega co do zasady odrzuceniu (art. 477
9
§ 3 k.p.c.). Sąd może jednak – działając z urzędu lub na wniosek – nie uwzględnić przekroczenia terminu, jeżeli nie jest ono nadmierne i nastąpiło z przyczyn niezależnych od odwołującego się.
W takim przypadku nie mają jednak zastosowania przepisy o przywróceniu terminu do dokonania czynności procesowej (art. 168 i nast. k.p.c.), a wskazany art. 477
9
§ 3 k.p.c. stanowi samoistną podstawę nieuwzględnienia przez sąd przekroczenia terminu (por. wyrok Sądu Najwyższego z 24 czerwca 2015 r., I UK 347/14). Zatem czytelnik nie ma prawnej możliwości złożenia wniosku o przywrócenie terminu do złożenia odwołania.
To sąd odwoławczy we własnym zakresie sprawdza zachowanie przez stronę (czytelnika) terminu do wniesienia odwołania, a także – w przy padku stwierdzenia opóźnienia – ocenia jego rozmiar oraz przyczyny. Ma dyskrecjonalną (dowolną) możliwość potraktowania spóźnionego odwołania tak, jakby zostało wniesione w terminie. Może tego dokonać, pod warunkiem że nie uzna, iż przekroczenie terminu było nad- mierne i nastąpiło z przyczyn niezależnych od skarżącego. Stosownie do oceny tych okoliczności odwołanie odrzuca albo nadaje mu bieg.
Z podanego stanu faktycznego wynika, że listonosz wziął przesyłkę poleconą od czytelnika grzecznościowo. Nie można więc skutecznie argumentować np., że przesyłka została oddana pracownikowi poczty celem realizacji usługi pocztowej. Nie można przyjąć, że podjęcie się tej czynności przez listonosza stanowiło element czynności urzędowej, mającej prawne znaczenie w kontekście skuteczności terminowego nadania przesyłki pocztowej. Podobne stanowisko zajął Sąd Apelacyjny w Gdańsku w postanowieniu z 6 października 2015 r. (III AUa 689/15). Podkreślił ponadto, że listonosz świadczył usługę grzecznościowo, a zatem można przyjąć, że był jedynie dostarczycielem i „posłańcem" woli ubezpieczonej, zaś umowa na wykonanie usługi pocztowej została zawarta między ubezpieczoną a operatorem w momencie wykonania czynności potwierdzenia nadania przesyłki przez właściwą osobę działającą u operatora. Co jednak najistotniejsze w tym wyroku, SN stwierdził ostatecznie, że „ubezpieczonej można postawić zarzut braku należytej staranności przy zachowaniu terminu do złożenia odwołań, gdyż to ona ponosi odpowiedzialność za posłużenie się pośrednictwem przy nadaniu (złożeniu) przesyłek w budynku operatora w ostatnim dniu terminu".
Z powyższych przyczyn należy przyjąć, że możliwość nieodrzucenia odwołania wymaga łącznego spełnienia wskazanych wyżej warunków. Jednak samo nienadmierne przekroczenie terminu (jeden dzień) nie jest wystarczające. Musi być również spełniona przesłanka „przyczyn niezależnych od odwołującego się" (por. postanowienie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 7 sierpnia 2012 r., III AUZ 174/12). Ocena, czy przekroczenie terminu było nadmierne i czy nastąpiło z przyczyn niezależnych od odwołującego (czytelnika), należy jednak do sądu.
radca prawny