Były pracownik żąda 100 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę, jakiej doznał wskutek wypadku w mojej firmie (spadł z wysokości, złamał kończyny i uszkodził narządy). W zakładzie nie było pełnego szkolenia BHP i na czas pracy nie zdążyłem dostarczyć lin ani kasków zabezpieczających. Jednocześnie pracownik nie żądał tych osłon i sam zaczął pracę, a ja potem nie protestowałem. Czy z racji nagannego zachowania pracownika to on odpowiada za nie i skutki wypadku? Czy pracodawca też ponosi winę? Czy pracownik może żądać pełnej kwoty zadośćuczynienia? – pyta czytelnik.

To skomplikowany stan faktyczny, gdyż ścierają się tu interesy majątkowe dwóch stron stosunku pracy. Bez wątpienia podstawą materialno-prawną roszczenia pracownika może być art. 445 § 1 w zw. z art. 444 § 1 kodeksu cywilnego. Z tych przepisów wynika, że sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednie zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę, m.in. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia. Taki kierunek prawnej odpowiedzialności pracodawcy przyjmuje też orzecznictwo sądowe.

Jaki podział

Główną osią problemu jest ewentualny „podział" tej odpowiedzialności, a co za tym idzie jego skutki w sferze finansowego obciążenia pracodawcy za następstwa wypadku. W tym stanie niewłaściwie postępował zarówno pracodawca, jak i pracownik.

Merytorycznie oceniając tę sytuację, należy przypomnieć kilka regulacji kodeksu cywilnego i kodeksu pracy. Abstrahując od podanych podstaw odpowiedzialności materialnej pracodawcy, w pierwszej kolejności trzeba przeanalizować art. 362 k.c. Wynika z niego, że jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia odpowiednio się zmniejsza, stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.

Z kolei w kodeksie pracy zasadnicze znacznie ma art. 207 § 1. Zgodnie z nim pracodawca odpowiada za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie. Przy czym na zakres jego odpowiedzialności nie wpływają obowiązki pracowników w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz powierzenie wykonywania zadań służby BHP specjalistom spoza zakładu, o których mowa w art. 23711 § 2 k.p.

Reklama
Reklama

Natomiast art. 207 § 2 k.p. nakazuje pracodawcy chronić zdrowie i życie pracowników, zapewniając im bezpieczne i higieniczne warunki pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. W szczególności szef jest obowiązany:

- organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy,

- zapewniać przestrzeganie w zakładzie przepisów oraz zasad BHP, wydawać polecenia usunięcia uchybień w tym zakresie oraz kon trolować wykonanie tych poleceń.

Bezwarunkowo i bezwzględnie

W orzecznictwie akcentuje się, że art. 207 k.p. określa charakter odpowiedzialności m.in. jako uprzedniej, bezwarunkowej i bezwzględnej. W praktyce uprzedniość oznacza tyle, że zanim pracodawca będzie mógł egzekwować od załogi stosowne powinności w sferze BHP, sam musi zapewnić bezpieczne środowisko pracy, w tym szkolenia i sprzęt. Z kolei bezwarunkowość oznacza, że szef nie może uwolnić się przed zarzutem, że także pracownik nie dopełnił obowiązków BHP (por. wyrok Sądu Najwyższego z 3 sierpnia 1997 r., I UK 367/06). Bezwzględność wyraża się natomiast w tym, że nawet rezygnacja pracownika z ochrony swojego zdrowia nie zwalnia pracodawcy z nakazu strzeżenia jego życia i zdrowia.

W wyroku z 27 stycznia 2011 r. (II PK 175/10) SN wskazał zaś, że pracodawca nie zawsze może w pełni zapewnić załodze bezpieczne i higieniczne warunki pracy i ustrzec ją od wszelkich skutków zagrożeń związanych z pracą. Powinien jednak z należytą starannością podejmować niezbędne działania, w tym zmniejszające ryzyko utraty życia lub zdrowia.

Miarkowanie kwoty

Natomiast w wyroku z 3 grudnia 2010 r. (I PK 124/10 SN) przyjął, że nie ma podstaw do wyłączenia winy pracodawcy, nawet gdy pracownik nie protestował przeciwko wykonywaniu pracy na niesprawnej drabinie.

Przenosząc te argumenty na opisaną sytuację, nie można wykluczyć, że pracownik czytelnika w pewnym zakresie swoim zachowaniem przyczynił się do powstania szkody, czyli do doznanych uszkodzeń ciała i rozstroju zdrowia. Pracował na wysokości bez odpowiednich zabezpieczeń, mimo że prawdopodobnie mógłby z nich skorzystać, gdyby zaczekał na ich dostarczenie.

To z kolei stanowi uzasadnioną podstawę do miarkowania kwoty zadośćuczynienia, czyli 100 tys. zł. Można to wywodzić ze wspomnianego art. 362 k.c. Kwestią otwartą pozostaje jedynie procentowe określenie przyczynienia się pracownika do powstania szkody. W zbliżonym stanie faktyczno-prawnym Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 26 marca 2013 r. (III APa 20/12) przyjął, że pracownik przyczynił się do powstania szkody w 50 proc. Gdyby podobny odsetek przyjąć u czytelnika, jego odpowiedzialność sięgnęłaby 50 tys. zł.

—Marcin Nagórek

podstawa prawna: art. 362, art. 444 § 1, art. 445 § 1ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (tekst jedn. DzU z 2014 r., poz. 121 ze zm.)

podstawa prawna: art. 207 § 1 i 2 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (tekst jedn. DzU z 2014 r., poz. 1502 ze zm.)

Zdaniem autora

Marcin Nagórek, radca prawny

Niewątpliwie w tej sytuacji to pracodawca rażąco zaniedbał obowiązki wynikające z art. 207 k.p. Dodatkowo, milcząco godząc się na wykonywanie pracy na wysokości bez środków ochrony osobistej, nie zminimalizował ryzyka wystąpienia nieszczęścia. W konsekwencji przyjąć należy, że to on co do zasady ponosi odpowiedzialność (winę) za zaistniały wypadek.

Same strony powinny więc ustalić ewentualną kwotę zadośćuczynienia dla byłego zatrudnionego. W ostateczności wystąpi on z powództwem o zapłatę na drodze sądowej. Roszczenie oprze o podane przepisy prawne poparte argumentacją orzeczniczą SN czy innych sądów powszechnych.