Terminy przedawnienia są krótkie, a co gorsze – nie można ich zmienić (np. wydłużać) w umowie podpisanej z kontrahentem. Jeśli nawet przedsiębiorcy zamieszczą takie postanowienia, i tak będą one nieważne, bo zabraniają tego przepisy. Mowa o art. 119 kodeksu cywilnego. Mimo jednak jednoznacznej formuły tego przepisu, strony nie są całkowicie pozbawione wpływu na długość okresu, po upływie którego roszczenie się przedawni. Okres ten zależy bowiem, co wynika z art. 120, od wymagalności roszczenia, która – co do zasady – zbiega się z terminem płatności. Ten zaś strony mogą ustalić dowolnie. Wspomniany art. 120 k.c. mówi, że bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne, a jeżeli wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego (np. wezwania dłużnika do wykonania świadczenia), bieg terminu rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie.

Jeśli chodzi o długość terminów przedawnienia, określa ją art. 118 kodeksu cywilnego. Wynika z niego, że termin przedawnienia wynosi dziesięć lat, a w przypadku roszczeń o świadczenia okresowe oraz związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – trzy lata. Od zasady tej są jednak wyjątki, bo przepisy szczególne ustanawiają inne terminy przedawnienia, z reguły krótsze. Przykład to umowa sprzedaży (w zakresie działalności przedsiębiorstwa sprzedawcy) – w tym wypadku roszczenia przedawniają się już po dwóch latach, co oznacza, że firma, która sprzeda towar, ma tylko dwa lata na wyegzekwowanie pieniędzy. Podobnie jest w przypadku roszczeń z umowy o dzieło – gdzie są też tylko dwa lata, a potem dochodzi do przedawnienia.

Skutki przedawnienia mogą być dla firmy opłakane, jej kontrahent może zwyczajnie odmówić zapłaty. Nie będzie sposobu, by go zmusić do wyłożenia pieniędzy. Oczywiście może zapłacić, ale wyłącznie dobrowolnie. Jeśli tak postąpi i potem dojdzie do wniosku, że przecież minął termin przedawnienia i płacić nie musiał, nie będzie już mógł domagać się zwrotu wpłaconych kwot.

Z obliczeniem terminu przedawnienia przedsiębiorca nie powinien mieć problemów. Jak to zrobić, mówią szczegółowo przepisy kodeksu cywilnego. Z art. 120 wynika, że bieg terminu przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Roszczenie zaś staje się wymagalne, gdy wierzyciel może skutecznie żądać od dłużnika zadośćuczynienia jego roszczeniu.

Od tej zasady są jednak dwa ważne wyjątki, o których trzeba pamiętać. Po pierwsze, są sytuacje, w których wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez kontrahenta (np. wezwania dłużnika do wykonania świadczenia). Wówczas bieg terminu przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony kontrahent podjął czynności w najwcześniej możliwym terminie. Drugi wyjątek dotyczy roszczeń o zaniechanie – w tym przypadku bieg terminu przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym ten, przeciwko komu roszczenie przysługuje, nie zastosował się do treści roszczenia.

Warto pamiętać, że są sytuacje, gdy bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu. Z punktu widzenia przedsiębiorcy istotny może być przypadek określony w art. 121 pkt 4 k.c. Wymienia on wszelkie roszczenia, gdy z powodu siły wyższej uprawniony nie może ich dochodzić przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznania spraw danego rodzaju – przez czas trwania przeszkody.

Bieg przedawnienia można też przerwać. Jest to możliwe przez każdą czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju albo przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia. Taki sam skutek da uznanie roszczenia przez osobę, przeciwko której przysługuje. Bieg przedawnienia można przerwać też przez wszczęcie mediacji. Po każdym przerwaniu przedawnienia biegnie ono na nowo.