Prawo karne wzmacnia rygoryzm odpowiedzialności cywilnej za niespłacone długi spółki. To wniosek z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, który może być ostrzeżeniem dla szefów spółek (II CSK 582/13).

Dożywotni dług

Zakwalifikowanie zaniedbania menedżera jako przestępstwa przez sąd cywilny, nawet bez wyroku karnego, powoduje, że przedawnienie roszczenia o spłatę długu się wydłuża. Zgodnie z art. 442¹ kodeksu cywilnego roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym (a niezgłoszenie na czas upadłości nim jest) przedawnia się po trzech latach, jeżeli jednak szkoda wynikła z przestępstwa – z upływem 20 lat. Z art. 586 kodeksu spółek handlowych wynika zaś, że członek zarządu spółki handlowej, który nie zgłasza wniosku o upadłość mimo zaistnienia warunków, podlega karze do roku więzienia.

Jak tej kwalifikacji dokonuje sąd cywilny? Kwestia ta wynikła w sprawie, w której ZAiKS domagał się od Pawła K., prezesa spółki prowadzącej ok. dziesięciu lat regionalną stację radiową w Wielkopolsce, ponad 300 tys. zł zaległych tantiem, z odsetkami ponad milion złotych. Komornik nie zdołał ich ściągnąć, bo nie było z czego. W tej sytuacji ZAiKS skorzystał z innej możliwości odzyskania należności, czyli art. 299 k.s.h., który przewiduje tzw. subsydiarną odpowiedzialność członków zarządu spółki z o.o. za jej długi, jeżeli egzekucja długu okaże się nieskuteczna. Członek zarządu może się wybronić, jeśli wykaże, że w ciągu dwóch tygodni od zaprzestania regulowania długów on bądź ktoś inny z zarządu złożył wniosek o ogłoszenie upadłości.

Pozwany był jedynym członkiem zarządu i ze zgłoszeniem wniosku spóźnił się o trzy lata, ale i ZAiKS z pozwem wystąpił po kilku latach. Sąd Okręgowy uznał, że opóźnienie prezesa nie przyczyniło się do szkody ZAiKS.

Nakaz upadłości

Poznański Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok, ale z innym uzasadnieniem: że prezes starał się uratować spółkę, zabiegał o koncesję i ugodę z wierzycielami. Nie wykazano „wysokiego zawinienia", by uznać jego działanie za przestępstwo. Nie ma podstaw do 20-letniego przedawnienia, a trzy lata minęły. Roszczenie zatem się przedawniło.

Adwokat Karolina Kamoda, pełnomocnik prezesa, mówiła przed SN, że przestępczy charakter zachowania pozwanego szefa spółki musi wykazać powód. SN częściowo się z tym zgodził, jednak uchylił wyrok i nakazał SA ponowne rozpatrzenie sprawy.

– Inaczej niż w typowej sprawie cywilnej sąd musi wykazać większą aktywność dowodową i stosować karne kryteria – powiedział w uzasadnieniu sędzia SN Dariusz Dończyk. – Sąd apelacyjny temu nie sprostał, przywołał bardzo ogólne i nieprzewidziane w art. 586 k.s.h. znamiona tego przestępstwa, tymczasem są one jasne: chodzi o niezłożenie na czas wniosku o upadłość. Celem przepisu karnego jest wzmocnienie rygorów cywilnych, nagminnie nieprzestrzeganych. Funkcjonowanie spółki bankruta nie leży w niczyim interesie, także wierzycieli ani rynku – dodał sędzia Dończyk.

OPINIA dla Rz

Piotr ?Zimmerman - radca prawny, Kancelaria Zimmerman i Wspólnicy

Cel, który Sąd Najwyższy, chciał osiągnąć, jest jak najbardziej słuszny. Należy dążyć do eliminacji przedsiębiorców niewypłacalnych z rynku (także poprzez ich restrukturyzację) i dyscyplinować ich, by zgłaszali wnioski o ogłoszenie upadłości w terminie. Rynek wymaga pewności, że jego uczestnicy są wypłacalni. Niestety, problemem jest sposób rozwiązania tej kwestii przez Sąd Najwyższy. Odpowiedzialność za długi spółki jest odpowiedzialnością czysto cywilną i stosowanie do niej przepisów prawa karnego jest co najmniej wątpliwe. Te dwie sfery celowo zostały rozdzielone, więc tak szeroko idąca wykładnia przepisów przez SN może wkraczać w materię ustawową. Należy zatem postępować ostrożnie.