Trybunał w Strasburgu już przyjął precedensową skargę dwóch przedsiębiorców z Torunia, którzy musieli przenieść swoje firmy w związku z budową mostu na Wiśle.
Twierdzą, że odszkodowanie wypłacone tylko za utracone grunt i budynki nie zrekompensowało rzeczywistej szkody, którą poniosły ich firmy. W rezultacie jedna zaprzestała działalności, w drugiej zwolniono połowę pracowników.
– Nie uwzględniono realnych strat obu firm, takich jak koszty związane z przeniesieniem, zawieszeniem produkcji czy utracone zyski – mówi radca prawny Artur Kołcz z kancelarii Ostrowski i Wspólnicy, reprezentant obu przedsiębiorców przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Domaga się zasądzenia od Polski ponad 7 mln zł.
Zgodnie z polskimi przepisami wywłaszczonemu należy się odszkodowanie. Jest ono obliczane według wartości utraconej nieruchomości. Nie ma jednak mowy o dodatkowych kwotach za to, że firma musiała przerwać i przenieść działalność.
Przypadek toruńskich firm nie jest odosobniony. W latach 2007 – 2013 wybudowano ok. 3 tys. km dróg. W podobnej sytuacji znalazło się tysiące firm, które dosłownie stanęły na drodze inwestycji, m.in. Czesław Grochulski, prezes zarządu Enkev Polska. Jego sprawa jest w arbitrażu międzynarodowym. Przez działkę w Łodzi, na której stoi fabryka Enkev, w miejskich planach przebiega droga. Ma podzielić ją na pół. Samorząd proponuje zwrot wartości gruntu i budynków. Odszkodowanie nie obejmuje m.in. kosztów linii technologicznych, urządzeń. Urzędnicy rozkładają ręce, bo takie mamy przepisy.
Mec. Rafał Dębowski twierdzi, że należy je zmienić. – Jeżeli wartość szkody przekracza wartość wywłaszczonych nieruchomości, należałoby przyznawać odszkodowanie uzupełniające, którego można by dochodzić przed sądem.
Z kolei Mirosław Gdesz, prawnik specjalizujący się w tej tematyce, zwraca uwagę, że w wielu krajach są ekstraodszkodowania za straty firm. Jest to zazwyczaj ok. 10 proc. ponad wypłacone odszkodowanie za nieruchomość. Tak jest m.in. w Wielkiej Brytanii czy USA.
Próby zmiany krzywdzącego prawa już były. W 2009 r. posłowie PO i PSL przygotowali projekt, który nie został jednak uchwalony.
W ubiegłym roku ta sprawa znalazła się w „Białej Księdze »Rz«", w której wskazywaliśmy najpoważniejsze bariery prawne i administracyjne, z jakimi borykają się przedsiębiorcy.
Krzywdzą ludzi w majestacie prawa