Rz: Rynek usług detektywistycznych powoli się zmienia. Kiedyś dominowały sprawy rozwodowe. ?Potem coraz więcej było zleceń polegających na sprawdzaniu kontrahentów biznesowych czy znajomych ?w środowisku lokalnym. ?Jakie usługi teraz cieszą się największym zainteresowaniem?
Piotr Radlak
: Zlecenia są bardzo zróżnicowane, podobnie jak ich zakres. Dotyczy to wszystkich spraw, w tym również tych związanych z problemami pracowniczymi. Wszystko zależy od zlecającego. Rośnie za to świadomość, że tego typu sprawdzanie warto zlecić komuś profesjonalnie przygotowanemu. ?Choć duże firmy coraz częściej zakładają własne piony czy też działy bezpieczeństwa. Jeśli takie funkcjonują, to one dbają ?o to, aby pracownicy przestrzegali prawa, i to one zajmują się ich kontrolowaniem.
Tak jak zmienia się rynek usług detektywistycznych, tak też pojawiają się coraz ?to nowe metody wywiadowcze. Weźmy np. montowanie w samochodach służbowych nadajników GPS, dzięki którym pracodawca wie, gdzie w danej chwili przebywa jego pracownik. ?To metoda najczęściej stosowana wobec kierowców zawodowych czy przedstawicieli handlowych. To tylko jedna z form pilnowania pracownika. W większości dużych firm zatrudnieni posługują się kartami wejściowymi z chipem. Wszystko po to, aby bardzo precyzyjnie odnotować godzinę wejścia do pracy i wyjścia z niej.
Które z tych metod są najbardziej kontrowersyjne?
Najbardziej kontrowersyjne wydają się metody informatyczne i częste życzenia klienta pełnej inwigilacji pracowników. ?Na to oczywiście nie możemy się zgadzać, bo działamy ?w granicach prawa.
Ludzie wyobrażają sobie, że można kogoś bezkarnie inwigilować, sprawdzać, czytać czyjąś pocztę. Niewielu zdaje sobie sprawę, że to się nazywa kontrola operacyjna, a do niej dopuszczone są tylko niektóre służby, i to też nie ?na dużą skalę. To jest również działanie nieetyczne i wielu ?z nas nie chce brać w tym udziału. Takich spraw po prostu nie przyjmujemy.
Jedną z metod jest badanie wariografem. Większość ?z nas wie, jak ono wygląda, ?z amerykańskich filmów. ?Jak naprawdę przebiega ?takie badanie?
Jeśli chodzi o badanie wariograficzne, to przechodziłem je osobiście kilka razy w życiu i jestem związany tajemnicą, również co do jego przebiegu. Nie jest ono przyjemne, ale wbrew powszechnemu przekonaniu daje ogromną wiedzę na temat badanego – pod warunkiem jednak, że przeprowadza je fachowiec ?i dobrze je przygotuje. Najważniejsze jest to, że na taką formę przeprowadzenia testu na prawdomówność zgodę musi wyrazić osoba, która ma się poddać badaniu.
Kto najczęściej jest pod lupą? Jakie zawody? Jacy pracownicy? Czy w tych sprawach obowiązują jakieś reguły, zasady wypracowane przez lata?
Zlecenia bywają przeróżne, a w naszym zawodzie pracują ludzie, którzy raczej nie rozpowiadają o swojej pracy. Dlatego trudno mi określić, jakich typów spraw jest najwięcej.
Nie ma też określonych preferencji co do zawodów lub branż częściej lub rzadziej zlecających takie sprawy. Wszędzie tam, gdzie się coś wytwarza – obojętnie, ?czy to jest towar, czy usługi, czy też myśl, zdarzają się działania na szkodę firmy ?lub dla konkurencji. ?Ma to różne skutki dla firmy, ale zwykle powoduje jej ?straty, co jest powodem zlecania nam zadań. ?Żaden z pracodawców nie chce tracić na swojej działalności.
Słyszałem o sprawach, gdy pracownicy firmy wynosili informacje stanowiące tajemnicę handlową. Zleceniodawca chciał ustalić „kreta". Bywa też, że ktoś wynosi informacje opatrzone patentem; takie zlecenia też dostajemy. Szpiegostwo gospodarcze stale się rozwija.
Jakie są ceny takich usług? Taki sam cennik obowiązuje ?w całej Polsce? Kto go ustala? Istnieje jakakolwiek możliwość negocjacji stawek?
Nikt z nas nie stosuje stałych stawek, nie mamy jednego cennika. Koszty usługi w sprawach pracowniczych są bardzo zróżnicowane, podobnie zresztą jak w sprawach damsko-męskich. Ostateczna kwota zależy od wielu czynników. Wynika z rozmów ze zleceniodawcą, ze stopnia skomplikowania zlecenia, kondycji finansowej zlecającego. Praca detektywa z prawdziwego zdarzenia bardzo odbiega od wizerunku naszego zawodu kreowanego w mediach. Nie jeździmy opancerzonymi samochodami z kogutami na dachu, nie używamy broni, podczas pracy nie towarzyszą nam kamery ani dziennikarze. Pracujemy głową, a nasz profesjonalizm poznać po tym, że nas po prostu nie widać.
Kiedy zleceniodawcy przychodzą po pomoc? Odbywa się to na zasadzie akcja – reakcja? Na przykład coś się w firmie wydarzyło ?i szukają winnego czy dmuchają na zimne? Zdają sobie sprawę z zagrożeń ?i próbują im przeciwdziałać?
Z tym bywa różnie. Częściej jest tak, że coś się stało czy dzieje – np. właściciel wie, że z firmy są wyprowadzane informacje, i zwraca się do detektywa, żeby ten sprawdził, o co chodzi, ?i doszedł, gdzie tkwi problem. Bywa jednak i tak, że przychodzi po fakcie. Nauczony przykrym doświadczeniem chce uniknąć problemów ?w przyszłości. Rynek usług detektywistycznych zyskuje ?w ten sposób nowych klientów.
—rozmawiała Agata Łukaszewicz