Księgowa pracuje po pół etatu dla dwóch przedsiębiorców. Chociaż siedzi przy tym samym biurku, bo firmy mają siedzibę pod tym samym adresem, musi poświęcić dwa dni na badania okresowe. Najpierw oddaje krew w jednej przychodzi, a za trzy dni powtarza w innej.
Absurdy prawne
To jeden z przykładów, jakie podają przedsiębiorcy, skarżąc się na uciążliwość przepisów o badaniach okresowych pracowników.
– To jest absurd i zbędna biurokracja, by pracownik zatrudniony w dwóch miejscach musiał wykonywać dwa razy te same badania. Nie liczy się, że ma już jedno zaświadczenie o zdolności do pracy – denerwuje się pan Adam, właściciel firmy z branży handlowej. Podkreśla, że musi wysłać podwładnego na badania, które zajmują cały dzień. W tym czasie jest on wyłączony z prac w firmie, a szef boryka się z dezorganizacją pracy.
Kłopoty firm mogą wynikać z art. 229 kodeksu pracy. Zgodnie z nim pracownik musi poddawać się okresowym badaniom lekarskim. Kieruje na nie i płaci za nie firma. Umożliwia też wykonanie badań w godzinach pracy.
Rozporządzenie ministra zdrowia wskazuje zaś, że lekarz musi w zaświadczeniu wskazać nazwisko pracownika, nazwę firmy i stanowisko, jakie zajmuje.
– Przepisy wymagają, aby podwładny miał wykonane badania na potrzeby konkretnego pracodawcy. Zatrudniony w dwóch firmach musi więc dwa razy pójść na badania, bo każdy pracodawca wskazuje w skierowaniu, jakie szkodliwe czynniki ryzyka mogą wystąpić na danym stanowisku pracy – tłumaczy Wojciech Bigaj, adwokat z krakowskiej kancelarii Książek & Bigaj.
Wystawiać na firmę czy na człowieka
To, czy pracownik ma aktualne badania lekarskie wykonane na potrzeby konkretnej firmy, sprawdza podczas kontroli Inspekcja Pracy.
Bożena Rutkowska, rzecznik Państwowej Inspekcji Pracy, tłumaczy, że jest to uzasadnione.
– Owszem, charakter pracy może być tożsamy. Na tych samych stanowiskach w różnych zakładach mogą występować jednak zupełnie inne czynniki szkodliwe dla zdrowia lub warunki uciążliwe – tłumaczy.
Z tymi argumentami nie do końca zgadzają się pracodawcy. Chcą, by inspekcja nie interpretowała tak przepisów.
– Jeśli księgowa pracuje przy tym samym biurku dla dwóch firm, to czynniki ryzyka są identyczne. Dlatego lekarz powinien wystawiać zaświadczenie na nazwisko pracownika, a nie na firmę – uważa pan Adam.
Prawnicy są jednak podzieleni co do konieczności zmian w kodeksie pracy i rozporządzeniu.
– Ten wymóg jest uzasadniony. Z pozoru bowiem podobne stanowiska, nawet tak samo nazwane, wiążą się z innym stopniem narażenia na czynniki szkodliwe, np. hałas, wykonywanie ruchów monotypowych, substancje chemiczne – tłumaczy Patrycja Zawirska, radca prawny z kancelarii K&L Gates. Jako przykład podaje pracę na stanowisku asystenta zarządu. – W jednej firmie sprowadza się ona do prostych czynnościach biurowych. W innej osoba na tym stanowisku pracuje pod stałą presją czasu, bo musi być gotowa, by w każdej chwili udzielać merytorycznych odpowiedzi. Na badaniach okresowych powinna mieć zatem wykonane EKG – tłumaczy mecenas Zawirska.
Z kolei Wojciech Bigaj wskazuje, że ustawodawca mógłby wprowadzić jedno ułatwienie.
– W art. 229 powinien znaleźć się zapis, który zwalniałby z przeprowadzenia badań wstępnych, jeśli podwładny ma ważne badania okresowe, a warunki pracy są takie same w obu firmach – zauważa.
Tym artykułem kończymy akcję „Uprośćmy przepisy". Na jej podstawie powstanie „Biała Księga" z propozycjami zmian w prawie.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.nowosielska@rp.pl