Przedsiębiorca, który uderzy się w pierś i przed Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyjawi, że jego działania ograniczały konkurencję, będzie mógł liczyć na niższy wymiar kary. To jedna ze zmian, jakie przewiduje rządowy projekt nowelizacji  ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, który na rozpoczynającym się jutro posiedzeniu Sejmu trafi do pierwszego czytania.

Na 10-proc. zniżkę w karze będą mogli liczyć nie tylko ci, co pochylą głowę przed UOKiK. Warunkiem jest też brak kwestionowania wysokości kary.

Projekt zakłada, że za praktyki monopolistyczne kara zostanie nałożona nie tylko na przedsiębiorstwo, ale i osoby z kierownictwa takiej firmy.  Tak będzie, gdy jedna firma z drugą porozumie się np. co do wysokości cen, po jakich będą sprzedawać podobne produkty.

Tak wysokie karty (do 2 mln zł) dla osób fizycznych z kierownictwa przedsiębiorstw budzą kontrowersje. Mają jednak przyczynić się do szybszego eliminowania z rynku np. niedozwolonych porozumień cenowych, które negatywnie odbijają się na konsumentach.

Większą ochronę konsumentów zapewni także inna propozycja z projektu. Szybciej zostaną oni ostrzeżeni przez UOKiK o tym, że dana firma może naruszać ich prawa. O ile dziś UOKiK publikuje taką informację dopiero po ukaraniu przedsiębiorcy, o tyle zgodnie ze zmianami ostrzeżenie pojawi się przed zakończeniem postępowania. Urząd będzie jednak informował o tym, że dana firma może łamać prawo. A uczyni to dopiero wtedy, gdy dowody i informacje zebrane w toku postępowania mocno uprawdopodobnią naruszanie praw konsumentów.

Część propozycji jest korzystna także dla przedsiębiorców. W większości przypadków fuzji przedsiębiorstw UOKiK szybciej wyda decyzję dotyczącą zgody na ich koncentrację. Co do zasady procedury takie zakończą się w miesiąc. A tylko w około 20 proc. spraw – tych bardziej skomplikowanych  – UOKiK wydłuży postępowanie o kolejne cztery miesiące.

etap legislacyjny: pierwsze czytanie w Sejmie