Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi obecnie blisko 30 postępowań dotyczących niedozwolonych porozumień. W ostatnim czasie urząd antymonopolowy wszczął trzy postępowania, które mają sprawdzić, czy importerzy zegarków zawarli niedozwolone porozumienia ze swoimi dystrybutorami.

Zabronione praktyki

Informacje świadczące o możliwości stosowania zabronionych praktyk uzyskano m.in. podczas kontroli z przeszukaniem w siedzibach przedsiębiorców. Pierwsze z postępowań dotyczy The Swatch Group (Polska), wyłącznego przedstawiciela takich marek, jak Swatch, Tissot, Certina, Longines czy Rado. Spółka współpracuje z ok. 200 niezależnymi sprzedawcami zegarków. UOKiK sprawdza obecnie, czy firma narzucała swoim partnerom handlowym minimalne ceny detaliczne odsprzedaży zegarków.

O ograniczanie konkurencji podejrzewane jest także Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe Jubiler. Spółka jest wyłącznym dystrybutorem m.in. zegarków marki Tommy Hilfiger, Hugo Boss i Kenneth Cole. Z informacji posiadanych przez UOKiK wynika, że mogła ona ze swoimi kontrahentami zawrzeć porozumienie, w wyniku którego dystrybutorzy stosują narzucone przez spółkę minimalne ceny sprzedaży zegarków. Kolejnym przedsiębiorcą, który może narzucać ceny swoim dystrybutorom, jest Anyro&Co.

Bezwzględny zakaz

Abstrahując od tego, jak skończą się te postępowania (wina nikomu nie została jeszcze udowodniona), warto przypomnieć, że przedsiębiorcom, niezależnie od tego, czy dotyczy to wielkich korporacji, małych butików oferujących drogie zegarki czy też sprzedawców marchewki i pietruszki, nie wolno wspólnie ustalać cen sprzedaży.

Zasada jest taka, że wszyscy niezależni przedsiębiorcy, nawet gdy zajmują się dystrybucją tego samego towaru, powinni ze sobą konkurować. A przynajmniej powinni mieć stworzone warunki do tego, aby taka konkurencja istniała. Niewątpliwie jednym z najważniejszych elementów tak rozumianej wolnej i uczciwej konkurencji jest swobodne kształtowanie cen. Co zatem na ten temat mówią przepisy?

Zakaz ustanawiania porozumień, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenia lub naruszenie w inny sposób konkurencji na rynku wprowadza art. 6 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.). Wymienia on także przykłady takich działań. I tak naruszać konkurencję mogą m.in. porozumienia polegające na:

Jak wynika z tego przepisu, ustalanie cen, jako działanie zaburzające funkcjonowanie wolnego rynku, jest wymienione na pierwszym miejscu. Co istotne, przepisy nie nakazują traktować porozumienia jako formalnie podpisanej umowy pomiędzy przedsiębiorcami, którzy przystępują do zmowy cenowej. Jak wyjaśniają bowiem przepisy cytowanej ustawy, ilekroć jest w nich mowa o porozumieniach, rozumie się przez to:

oraz między przedsiębiorcami i ich związkami albo niektóre postanowienia tych umów,

Szczególnie ten drugi zwrot „uzgodnienia dokonane w jakiejkolwiek formie" wyraźnie wskazuje, że zmowa cenowa może być efektem umowy ustnej pomiędzy przedsiębiorcami.

Takie porozumienie może zacząć funkcjonować w sposób automatyczny, bez żadnego wyraźnego wysyłania sygnałów, czy też składania oświadczeń woli. Wystarczy, że importer poprosi swoich dystrybutorów, aby nie sprzedawali określonych produktów np. za mniej niż 100 zł, a ci dobrowolnie do tego się dostosują. Nie ma tu żadnej formalnej umowy, ale już możemy mieć do czynienia ze zmową cenową.

Surowe kary

Ponadto warto pamiętać, że zmowa cenowa to naruszenie obciążające wszystkich przedsiębiorców, którzy biorą w niej udział. Nie ma znaczenia, czy chodzi o podmiot, który zainicjował porozumienie lub jest stroną narzucającą pewne warunki, czy też mamy do czynienia z firmą, która musi się do porozumienia dostosować (np. ma świadomość, że producent, hurtownik, importer zerwie z nią współpracę, gdy nie będzie się stosować do narzuconych cen), chociaż może mieć to wpływ na wysokość kary. A ta, przynajmniej potencjalnie, jest surowa.

W przypadku wykrycia i udowodnienia istnienia porozumienia – zmowy cenowej, urząd antymonopolowy ma prawo nałożyć karę sięgającą 10 proc. przychodów firmy osiągniętych w roku poprzedzającym wydanie decyzji.

Reasumując, niezależna firma nie może godzić się na przyjmowanie cen lub innych warunków sprzedaży narzucanych przez innego przedsiębiorcę, chociaż jak od każdej zasady i od tej są oczywiście pewne wyjątki. Zawsze jednak w takich przypadkach należy zachować ostrożność.