Zaostrzone wymagania czekają organizacje odzysku, które od producentów napojów w butelkach czy puszkach przejmą obowiązki zbierania i przetwarzania odpadów po takich produktach. Swój kapitał zakładowy będą musiały podnieść aż pięciokrotnie. Wymagania zaostrzają posłowie, którzy pracują nad rządowymi propozycjami nowej ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Mają m.in. ograniczyć fikcyjne przetwarzanie odpadów.
Daniel Chojnacki, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, ma wątpliwości, czy to poprawi rynek recyklingu.
– Na pewno ograniczy liczbę organizacji odzysku. Główny problem nie polega jednak na wysokości zabezpieczenia, lecz na zapewnieniu przez ustawodawcę i organy państwa prawidłowości dokumentów wystawianych na potrzeby recyklingu – mówi.
Propozycję pozytywnie ocenia Krzysztof Kawczyński, ekspert ochrony środowiska Krajowej Izby Gospodarczej.
– Nie każdy założy taką działalność tylko po to, by zarabiać na niej pieniądze, pomijając rzetelne wypełnianie ustawowych obowiązków w imieniu klientów – mówi. Dodaje, że dziś na rynku niektóre organizacje odzysku zaczęły zaniżać ceny usług tylko po to, by zdobyć klientów. A po zbyt niskich kosztach nie da się zgodnie z prawem wypełniać obowiązków zbierania i przetwarzania opakowań.
– Taki wysoki kapitał to także asekuracja na wypadek upadłości organizacji odzysku. Z części będzie można pokryć niezapłacone długi wobec firm zajmujących się recyklingiem czy Skarbu Państwa – tłumaczy.
Taką gwarancję na pokrycie zaległych zobowiązań organizacji odzysku ma dać utrzymywanie połowy kapitału na rachunku bankowym albo np. posiadanie gwarancji bankowej w takiej wysokości.
– To zabezpieczenie iluzoryczne. Jeżeli organizacja odzysku nie osiągnie wymaganych poziomów recyklingu, to opłaty produktowe, jakie będzie musiała uiścić, mogą być znacznie wyższe – mówi Ryszard Wójcik, prezes Polskiego Systemu Recyklingu – Organizacji Odzysku. Dodaje, że nie chce się wypowiadać, czy podnoszenie kapitału zakładowego jest słuszne, bo powinni to oceniać akcjonariusze organizacji odzysku.
Słyszy się też, że proponowana zmiana to zamach na mniejsze przedsiębiorstwa.
– Skala działalności organizacji odzysku nie wymaga aż takiego podniesienia kapitału. Znakomicie poradziłyby sobie z kapitałem wymaganym choćby od spółek SA – mówi Marek Osik, wiceprezes Polskiej Grupy Recyklingu PROEKO. Dodaje, że dziś przychody organizacji odzysku sięgają trzykrotności wymaganego kapitału zakładowego, a one same nie narzekają na brak płynności finansowej.