Po dwukrotnym wzroście kontroli zwolnień lekarskich tych bezpodstawnych było o 0,2 pkt proc. mniej. W 2010 r. sprawdzono 68,9 tys. ubezpieczonych, a rok temu 159,3 tys. Trzy lata temu zasiłek straciło 3,48 proc. kontrolowanych, w 2012 r. 3,2 proc.

Trudne prawo

Eksperci podkreślają, że pracodawcom jest trudniej niż ZUS kontrolować zwolnienia.Pracownik ma siedem dni na jego dostarczenie. Informacja o chorobie dociera do firmy często po jej zakończeniu. A 56 proc. zwolnień opiewa na maksymalnie dziesięć dni.

– Niektóre pracownice wykorzystują 180 dni zwolnienia, idą na urlop wychowawczy i znów na zwolnienie. Druki dostarczają w ostatnim terminie, co uniemożliwia kontrolę – mówi Magdalena Zwolińska, adwokat z kancelarii DLA Piper.

Jeśli pracodawca ma wątpliwości, może sprawdzić podwładnego na podstawie art. 68 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby (tekst jedn. DzU z 2010 r. nr 77, poz. 512 ze zm.) oraz rozporządzenia w sprawie szczegółowych zasad i trybu kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich (DzU nr 65, poz. 743).

Prof. Inetta Jędrasik-Jankowska z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że akty inaczej określają przedmiot kontroli. W ustawie jest to wykorzystywanie zwolnienia od pracy zgodnie z celem, rozporządzenie każe sprawdzić, czy zwolnienie nie jest wykorzystywane niezgodnie z celem.

Mec. Zwolińska wyjaśnia, że pracodawca może się upewnić, czy chory nie pracuje w czasie choroby zarobkowo i czy swoim zachowaniem nie doprowadzi do wydłużenia nieobecności. Wyjazd na wakacje nie musi jednak przyczynić się do pogorszenia samopoczucia, zwłaszcza gdy lekarz nie zaleca leżenia.

– Zdarza się, że odwiedzamy chorego – przyznaje Artur Ragan, rzecznik Word Express.

Pracownik jednak nie musi wpuścić przedstawicieli pracodawcy do domu.

– Chorzy wpuszczają niechętnie albo rozmawiają w drzwiach – przyznaje Artur Ragan. – Samo jednak stwierdzenie, że jest w miejscu zamieszkania, stanowi dowód, że zwolnienie wykorzystuje zgodnie z przeznaczeniem.

Jeśli chorego nie ma, to najczęściej twierdzi, że był w aptece. Podważenie tej wersji jest trudne.

–Kontrola nie jest łatwa. Dlatego wolimy przyznawać bonusy za frekwencję – przyznaje Artur Ragan.

Niektóre firmy prowadzą też statystyki.

– Sprawdzamy m.in., ile zwolnień przynoszą pracownicy, w jakim okresie, z jakiego obszaru – mówi Krzysztof Inglot z Work Service SA. – Pozwala to wychwycić, że w okresie żniw większość druków wystawia ten sam lekarz dla osób z określonego terenu. Na podstawie tych danych pracodawca może poinformować ZUS, że część zwolnień jest bezzasadna. I wówczas to on przeprowadza kontrolę.

Z tym, że ZUS często nie zastaje chorego w miejscu podanym na zwolnieniu. Wówczas wzywa go do lekarza orzecznika. Ale chory może wezwania nie odebrać bez żadnych konsekwencji.

Nowelizacja lekiem

Sytuację ma poprawić nowelizacja ustawy zasiłkowej. Założenia do niej przewidują zastąpienie od 2014 r. tradycyjnego L4 elektronicznym. Lekarz prześle je pracodawcy i ZUS tuż po wystawieniu. Eksperci popierają ten pomysł, ale sądzą, że nie zlikwiduje kilkudniowych lewych zwolnień.

– Krótkie nieobecności pozostaną poza kontrolą. Mając informację online, można jednak wytypować osoby, które nadużywają zwolnień, np. dostarczając co tydzień od innego lekarza – uważa Mirosław Łabanowski, ekspert z Kancelarii Prawno-Rachunkowej Lex-Consulting.

– Bezpodstawne zwolnienia to kwestia uczciwości lekarzy i pracowników, a tej nie da się zmienić przepisami – mówi Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP. ZUS ponadto chce, aby chory musiał informować o zmianie swojego miejsca pobytu, a także, aby wezwanie zawsze było uznawane za doręczone.

Opinia dla „Rz"

Patrycja Zawirska, radca prawny w kancelarii K&L Gates

Pracodawcy nie mają skutecznych metod kontrolowania krótkoterminowych zwolnień. Aby je podważyć, trzeba udowodnić, że pracownik postępował wbrew zaleceniom, np. brał udział w wydarzeniach sportowych. Jeśli zaś pojedzie na wakacje do ciepłych krajów, a nie miał zalecenia, że musi leżeć, trudno będzie wykazać, iż mógł pogorszyć swój stan zdrowia. Wprowadzenie e-zwolnień to krok w dobrym kierunku, który jednak nie rozwiąże problemu nieskuteczności kontroli. Źródeł kłopotów jest kilka. Przede wszystkim kwestia uczciwości lekarzy i pracowników. Inna sprawa to niejednolite orzecznictwo sądów. Często przyznają one rację pracownikowi, pozbawiając pracodawcę jakichkolwiek narzędzi weryfikacji.