Tak wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego. Zajął się sprawą urzędniczki, która w trybie dyscyplinarnym zwolniła się z pracy po tym, jak urząd nie zapłacił jej dodatku za nadgodziny wypracowane w poprzednim miesiącu. Skutecznie pozwała swojego byłego pracodawcę także o rekompensatę za mobbing.

W sądzie, poza odszkodowaniem za bezprawne rozwiązanie stosunku pracy w wysokości 8 tys. zł, urzędniczka uzyskała także prawie 14 tys. zł zadośćuczynienia za utratę zdrowia wskutek mobbingu oraz 27,5 tys. zł odszkodowania za doprowadzenie przez mobbing do rozwiązania przez nią umowy o pracę. Ta kwota została później zmniejszona do 16 tys. zł przez sąd okręgowy.

Gdy sprawa trafiła do SN, gmina w skardze kasacyjnej kwestionowała m.in. zachowanie terminu na zwolnienie dyscyplinarne czy wysokość zadośćuczynienia przyznanego pracownicy poprzez uwzględnienie w tej kwocie stopnia uszczerbku na jej zdrowiu.

Sędziowie SN odmówili przyjęcia skargi gminy do rozpoznania. Uznali, że zwolnienie się przez pracownicę w styczniu nastąpiło w wyniku niewypłacenia jej dodatku za nadgodziny wypracowane w grudniu. Został więc zachowany określony w art. 55 ust. 2 k.p. termin miesiąca od momentu, gdy pracownik dowiedział się o naruszeniu obowiązków przez pracodawcę.

SN stwierdził też, że nie ma przeszkód, by przy obliczaniu zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną mobbingiem sąd pracy uwzględnił zadośćuczynienie za doznaną krzywdę określone w art. 445 i art. 448 kodeksu cywilnego i kompensatę za rozstrój zdrowia na podstawie art. 444 § 1 k.c.

sygnatura akt: II PK 228/12