Ten typ zabezpieczenia stosowany jest przy transakcjach, w których sprzedawca udziela kupującemu odroczonego terminu płatności i wydaje mu towar przed zapłatą ceny.

W takich wypadkach, jeżeli własność nie zostałaby przez sprzedawcę zastrzeżona, kupujący stałby się właścicielem towaru już z chwilą objęcia go w posiadanie i pozostawałby jego właścicielem nawet mimo niezapłacenia ceny. Zastrzeżenie własności zabezpiecza zatem zapłatę ceny poprzez powiązanie momentu przejścia własności rzeczy na kupującego z momentem całkowitej zapłaty jej ceny.

W teorii zastrzeżenie własności rzeczy wydaje się bardzo skutecznym mechanizmem zabezpieczenia interesów sprzedawcy. Następuje bowiem zawarcie umowy sprzedaży i wydanie rzeczy kupującemu, lecz sprzedawca nie traci jej własności dopóty, dopóki cena nie zostanie zapłacona. W praktyce jednak instytucja ta wywołuje wiele wątpliwości.

Jakie mogą być skutki

Zastrzeżenie własności jest jedną z dodatkowych klauzul przy umowie sprzedaży. Normują ją przepisy kodeksu cywilnego, tj. art. 589 k.c., który stanowi, że, jeżeli sprzedawca zastrzegł sobie własność sprzedanej rzeczy ruchomej, aż do uiszczenia ceny, poczytuje się w razie wątpliwości, że przeniesienie własności rzeczy nastąpiło pod warunkiem zawieszającym.

Zastrzeżenie własności rzeczy sprzedanej oznacza zatem, że sprzedawca, co do zasady, pozostaje właścicielem rzeczy, aż do chwili zapłaty ceny.

W jaki sposób zastrzec

Jeżeli sprzedana rzecz zostaje kupującemu wydana, to przepisy prawa wymagają, aby zastrzeżenie własności było stwierdzone pismem. Choć brak formy pisemnej nie powoduje nieważności samego zastrzeżenia, w praktyce może być równoznaczny z jego bezskutecznością.

Ponadto jeżeli zastrzeżenie własności ma być skuteczne wobec osób trzecich, np. kontrahentów kupującego, to pismo, które potwierdza jego istnienie, musi być opatrzone tzw. datą pewną. Najprostszy sposób jej uzyskania to poświadczenie pisma u notariusza.

Opatrzenie pisma datą pewną jest niezbędne również dla zagwarantowania skuteczności zastrzeżenia własności na wypadek upadłości kupującego. Jeżeli pismo potwierdzające zastrzeżenie będzie opatrzone datą pewną, to sprzedawca będzie mógł skutecznie żądać wyłączenia przedmiotu sprzedaży z masy upadłości. Bez tego zastrzeżenie własności nie będzie skuteczne, a sprzedawca będzie mógł jedynie domagać się zaspokojenia swojej wierzytelności z masy upadłości na równi z innymi wierzycielami kupującego.

Gdy jest tylko faktura

Chociaż dokonanie zastrzeżenia własności sprzedanej rzeczy nie nastręcza w teorii większych trudności, to w praktyce sytuacja nie jest już taka jednoznaczna. Często współpraca stron nie znajduje bowiem podstaw w żadnej pisemnej umowie, a poszczególne dostawy towaru dokumentują jedynie faktury VAT. W jaki zatem sposób w takiej sytuacji skutecznie zastrzec własność sprzedanych towarów?

Jeżeli jedynym dokumentem potwierdzającym sprzedaż jest faktura, to o ile strony nie zdecydują się na podpisywanie odrębnych umów do każdego zamówienia, jedynym możliwym rozwiązaniem wydaje się potwierdzenie zastrzeżenia własności na fakturze. Skuteczność tej metody nie powinna budzić wątpliwości w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego (wyroki SN z 10 października 2003 r., II CK 119/02, oraz z 24 lipca 2008 r., IV CSK  87/08). Jednak w doktrynie pojawiają się odmienne głosy.

Co więcej, dalsze wątpliwości powoduje omówiony już wymóg opatrzenia pisma datą pewną. Mianowicie zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego dokument może być opatrzony datą pewną albo od  chwili jego powstania (np. na  skutek zawarcia umowy w formie aktu notarialnego), albo w terminie późniejszym (np. od chwili uczynienia wzmianki na dokumencie przez organ państwowy albo notariusza).

Co do zasady uzyskanie daty pewnej przez dokument poświadczający zastrzeżenie własności już po jego powstaniu, powinno być – dla celów zastrzeżenia własności – uznane za równie skuteczne, jak opatrzenie go datą pewną przy jego sporządzaniu. Tym bardziej że taki sposób wykładni pozostaje w zgodzie z niedawną uchwałą siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 28 października 2011 r. (III CZP 33/11).

Na gruncie obowiązujących przepisów prawa nie można jednak wykluczyć odmiennej interpretacji, zgodnie z którą jedynie opatrzenie dokumentu datą pewną w momencie jego powstania stanowić będzie skuteczne względem wierzycieli oraz masy upadłości zastrzeżenie własności sprzedanych rzeczy.

Niejednoznaczność wskazanych powyżej regulacji powoduje, że jedynie zawarcie pisemnej umowy sprzedaży z podpisami notarialnie poświadczonymi daje pewność, że własność sprzedanych rzeczy została skutecznie zastrzeżona. Inna  forma potwierdzenia dokonanego zastrzeżenia własności może okazać się bowiem nieskuteczna.

Kupujący nie płaci

Gdy kupujący nie zapłaci w terminie całości ceny, sprzedawca może żądać albo jej zapłaty, albo zwrotu przedmiotu sprzedaży. W obu przypadkach sprzedawca ma również prawo domagać się naprawienia szkody na zasadach ogólnych. Niestety skorzystanie z wszystkich powyższych uprawnień wymaga wystąpienia na drogę procesu cywilnego. Wiąże się z tym konieczność uiszczenia opłaty sądowej w wysokość 5 proc. dochodzonego roszczenia, czyli z reguły w wysokości 5 proc. wartości towaru. Zwiększa to zatem ogólne koszty realizacji tego sposobu zabezpieczenia

Co więcej, orzecznictwo Sądu Najwyższego (wyrok SN z 21 stycznia 1999 r., I CKN 955/97, OSNC 1999/10/169) przyjmuje, że przysługujące sprzedawcy uprawnienia wzajemnie się wykluczają. Zatem, zgodnie z powyższym orzeczeniem, gdy sprzedawca wystąpi o zapłatę ceny, nie może następnie żądać wydania z powołaniem się na zastrzeżenie własności, gdyż utracił to uprawnienie. Niestety w wyroku tym nie wskazano, komu w takiej sytuacji przysługuje prawo własności rzeczy, co ma znaczenie pierwszorzędne.

Celem jest sprzedaż

Stanowisko to niestety zostało podtrzymane również w kolejnym orzeczeniu Sądu Najwyższego (wyrok SN z 16 września 2003 r., IV CKN 468/01), choć nie wydaje się zasadne w realiach obrotu gospodarczego. Podstawowym celem sprzedawcy jest bowiem sprzedaż rzeczy i uzyskanie ceny. Anulowanie umowy i odbiór sprzedanej rzeczy ma znaczenie drugorzędne i staje się aktualne dopiero wtedy, gdy niemożliwe okaże się zrealizowanie celu podstawowego.

Zgodnie z tym naturalną kolejnością realizowania roszczeń przez sprzedawcę jest wystąpienie najpierw z żądaniem zapłaty ceny, a dopiero w ostateczności domaganie się zwrotu towaru. Żądanie zwrotu będzie uzasadnione np. w przypadku, gdy sprzedawca nie będzie mógł szybko uzyskać wyroku zasądzającego cenę albo gdy kupujący nie będzie posiadał majątku na zaspokojenie zasądzonego roszczenia.

Niestety, wykładnia przepisów o zastrzeżeniu własności dokonana przez Sąd Najwyższy uniemożliwia sprzedawcy skorzystanie z obu tych uprawnień, co znacznie osłabia praktyczne znaczenie tej instytucji prawnej.

Kto jest właścicielem

Drugi z omawianych wyroków SN (z 16 września 2003 r.) rozstrzygnął na szczęście jedną z podstawowych kwestii związanych z omawianą instytucją, a mianowicie ustalenie momentu, w który sprzedawca traci własność rzeczy. Zgodnie z tym orzeczeniem sprzedawca pozostaje właścicielem dopóty, dopóki nie otrzyma całości ceny.

Pozostaje nim nawet pomimo uprzedniego wystąpienia przez sprzedawcę z powództwem o  zapłatę, uzyskania wyroku zasądzającego i wszczęcia egzekucji z majątku kupującego. Zaznaczyć trzeba, że taki sposób wykładni oddaje istotę tej instytucji.

Niestety teza o utracie uprawnienia do żądania wydania towaru w przypadku uprzedniego wystąpienia o zapłatę jego ceny została również w tym wyroku podtrzymana. Nie jest jednak uzasadniona, gdyż ogranicza katalog uprawnień właścicielskich sprzedawcy i pozbawia go jednego z podstawowych praw, a mianowicie prawa do żądania zwrotu rzeczy będącej jego własnością. Co więcej, ograniczenie to nie znajduje podstawy w  obowiązujących przepisach prawa.

W świetle powyższych uwag stwierdzić należy, że zastrzeżenie własności sprzedanych rzeczy jest instytucją mało przydatną w praktyce. Wysokie wymogi formalne związane z jego skutecznym ustanowieniem oraz konieczność występowania od razu o zwrot towaru, bez możliwości wcześniejszego żądania jego zapłaty, powoduje małą przydatność tego sposobu zabezpieczenia.

Co więcej, przyjęty w polskim prawie model tej instytucji, uniemożliwiający sprzedawcy szybkie odzyskanie towaru bez konieczności występowania na drogę sądową i ponoszenia z tego tytułu dodatkowych kosztów w postaci opłat sądowych, powoduje, że skuteczność tego sposobu zabezpieczenia interesów sprzedawcy staje się w praktyce iluzoryczna.

Komentuje Grzegorz Witczak, adwokat w TGC Corporate Lawyers

Mimo że zastrzeżenie własności sprzedawanych przedmiotów wydaje się skutecznym sposobem zabezpieczenia należności sprzedawcy, w praktyce budzi wiele wątpliwości. Już sama konieczność opatrzenia pisma potwierdzającego dokonanie zastrzeżenia datą pewną daje możliwość podnoszenia zarzutu bezskuteczności tego zastrzeżenia, w szczególności gdy wobec kupującego zostanie ogłoszona upadłość.

Trudności budzi również sposób egzekwowania zastrzeżenia własności w razie braku zapłaty ceny. Odzyskanie posiadania towaru, za który sprzedawca nie uzyskał ceny, nie przebiega automatycznie, lecz konieczne jest powództwo do sądu cywilnego o jego wydanie. Alternatywą jest dochodzenie zapłaty ceny.

Jednak w takim wypadku sprzedawca musi liczyć się z możliwością uznania przez sąd, że utracił uprawnienie do wystąpienia z powództwem o wydanie towaru. W obu sytuacjach zachodzi konieczność zwrócenia się do sądu i prowadzenia sporu, co zazwyczaj jest procesem długotrwałym i kosztownym.

Co więcej, podjęcie decyzji o dochodzeniu zapłaty ceny może w rezultacie oznaczać, że sprzedawca nie odzyska ani pieniędzy (z powodu niewypłacalności kupującego), ani towaru (z powodu utraty uprawnienia do żądania wydania). Domagając się wydania towaru, liczyć się natomiast należy z możliwością znacznego zmniejszenia się jego wartości, zanim zostanie skutecznie odzyskany.