- Od miesiąca jestem nowym kierownikiem serwisu i próbuję, na razie bezskutecznie, walczyć z paleniem w pracy. Podwładni uważają, że mają do tego prawo i nie chcą respektować nowych zasad. Czy mają rację i czy mogę zwolnić z firmy osoby uzależnione od tytoniu?

– pyta czytelnik.

Pracownikom nie można ani zabronić palenia papierosów, ani tym bardziej ich za to zwolnić z firmy. Powinni jednak mieć świadomość, że nie przysługują im z tej racji szczególne przywileje czy dodatkowe przerwy.

Podwładny musi pozostawać na stanowisku czy w dyspozycji szefa w czasie ustalonych godzin pracy. Co do zasady jest to osiem godzin dziennie i przeciętnie 40 godzin tygodniowo.

Oddech od zajęć

Na papierosa zatrudnieni mogą wykorzystać jedynie przerwy wynikające z kodeksu pracy bądź wewnętrznego regulaminu pracy, do których należą:

- 15-minutowa – na posiłek, wliczana do czasu pracy tych, którzy pracują przez co najmniej sześć godzin na dobę,

- 5-minutowa – po każdej godzinie pracy dla użytkujących w tym czasie monitor ekranowy przez co najmniej połowę dobowego wymiaru czasu pracy (przerw tych nie wolno jednak kumulować),

- godzinna – obiadowa (na lunch), jeśli firma wprowadziła ją regulaminem wewnętrznym (pracy).

Informacje o przerwach, zakazie palenia tytoniu na terenie zakładu oraz miejscach wyznaczonych do zaciągnięcia się dymkiem, jeśli takie są, powinien określać regulamin pracy. Wskazane jest, aby znalazły się w nim także postanowienia o konsekwencjach naruszenia przepisów antynikotynowych oraz BHP.

Aby właściwie zorganizować pracę, szef może ustalić indywidualnie z podwładnym lub ogólnie dla całej załogi, kiedy wolno korzystać z pauzy. Ma też prawo zróżnicować wykorzystanie 15-minutowej przerwy w dziale, aby np. zapewnić ciągłość obsługi klientów. W tym czasie pracownik może opuścić swoje stanowisko czy firmę i wolne wybrać w dowolny sposób, np. na posiłek czy papierosa.

Kosztowna statystyka

Ten, kto opuszcza swoje stanowisko, aby zapalić papierosa poza wyznaczonymi godzinami, w rzeczywistości korzysta z dodatkowych przerw i nie powinien otrzymywać wynagrodzenia za nieprzepracowany czas.

Z kolei szef nie może zobowiązać palaczy (lub ustalić z nimi za obopólną zgodą), aby pozostawali np. pół godziny dłużej w firmie, aby odpracowali przerwy na dymka, gdyż byłyby to płatne nadgodziny.

Jeżeli każde wyjście na papierosa trwa od kilku do kilkunastu minut i jest ich więcej niż trzy w ciągu dnia, na długo odrywa od zajęć. Dla uproszczenia przyjmijmy, że statystyczny palacz korzysta pięć razy dziennie z 10-minutowych pauz na dymka. Tygodniowo daje to 250 minut nieprzepracowanego czasu, czyli około czterech godzin. W skali miesiąca będzie to średnio około 16 godzin, w roku 192 godziny, czyli aż 24 dni pracy.

W niektórych sytuacjach wychodzącego na papierosa musi zastępować jego niepalący kolega, np. informując przychodzących do wspólnego pokoju, że palacz niebawem wróci. Często też odbiera jego telefon. Wśród niepalących powoduje to poczucie krzywdy, a częste znikanie nałogowców odczytywane jest jako przejaw ich niepisanych przywilejów.

Bez palarni

Zgodnie ze znowelizowaną ustawą z 9 listopada 1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych (DzU nr 10, poz. 55 ze zm., nowelizacja DzU z 2010 r. nr 81, poz. 529, dalej ustawa antynikotynowa) od 15 listopada 2010 r. decyzja o utworzeniu palarni należy do właściciela lub zarządcy budynku.

Wielu pracodawców i administratorów biurowców nie tworzy ich, licząc, że zniechęci to palaczy. Wtedy podwładnym pozostaje wychodzić poza budynek lub teren zakładu, niezależnie od pogody. Obowiązkiem właścicieli lub zarządców gmachów jest umieszczenie w widocznych miejscach jednoznacznych informacji o zakazie palenia wyrobów tytoniowych na terenie obiektu. Palącego poza wyznaczonymi punktami można ukarać karą porządkową (patrz dalej), a pracodawcę mandatem.

Info w CV

Firmy wolą zatrudniać osoby niepalące, ale trudno sprawdzić ten fakt w czasie rekrutacji. Kodeks pracy precyzuje, jakich informacji i danych osobowych pracodawca ma prawo wymagać od kandydatów i pracowników.

Te o preferencjach czy nałogach wykraczają poza ten katalog. Kandydaci zdają sobie jednak sprawę, że niepalenie to atut i coraz częściej zamieszczają o tym informację w CV. Szczególnie dotyczy to posad, gdzie wymagana jest wysoka efektywność pracy czy reprezentowanie firmy przed klientami.

Kary – tak, redukcje – nie

Nie można zakazać pracownikom palenia w ogóle czy dyskryminować palaczy w firmie. Szef ma jednak prawo wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne wobec osób, które naruszają regulamin pracy. Dotyczy to zwłaszcza stanowisk, gdzie częste oddalanie się zatrudnionych narusza interesy przedsiębiorców, np. pracownik recepcji, który nie odbiera regularnie telefonów klientów.

Ponadto przełożony może dyscyplinować za to, że podwładni łamią ustawę antynikotynową, paląc na terenie zakładu poza miejscami do tego wyznaczonymi. Może to być kara upomnienia, nagany lub pieniężna. Tę ostatnią wolno zastosować, kiedy podwładny narusza przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy czy przeciwpożarowe.

Za samo jednak uzależnienie od tytoniu szef nie zwolni palacza, chyba że wiąże się to z naruszeniem podstawowych obowiązków służbowych. Przykładowo pracownik, który często pali na schodach w zakładzie, łamie przepisy BHP i przeciwpożarowe.

Dorota Strzelec psycholog pracy w dziale zarządzania zasobami ludzkimi w TGC Corporate Lawyers

Dorota Strzelec psycholog pracy w dziale zarządzania zasobami ludzkimi w TGC Corporate Lawyers

Komentuje Dorota Strzelec, psycholog pracy w dziale zarządzania zasobami ludzkimi w TGC Corporate Lawyers

Palenie w pracy to także ważny element wizerunku firmy w oczach klientów i gości. Z pewnością nie poprawia go grupa palaczy i niedopałków papierosowych przed wejściem do siedziby. Odwiedzający dostają czytelny sygnał – osoby te marnują czas na rozmowy i nałóg, zamiast pracować.

Stworzenie palarni tylko w pewnym stopniu ograniczy ten problem. O wiele bardziej opłaca się przekonać zatrudnionych, aby porzucili zgubny nawyk. Co może ich do tego skutecznie zachęcić? Raczej metoda marchewki niż kija. W regulaminie wynagradzania pracodawcy mogą wprowadzić np. specjalną premię motywacyjną dla deklarujących niepalenie w miejscu i czasie pracy.

Najczęściej niemoc w rzuceniu nałogu nie wynika ze złej woli uzależnionych, ale z braku fachowej pomocy. Firmy, które troskę o pracowników traktują jako inwestycję, motywują ich do walki z paleniem, wprowadzając terapię antynikotynową lub programy promujące zdrowy styl życia. Dbanie o kondycję fizyczną i psychiczną załogi to element tzw. corporate wellness.

Zdrowi, wolni od nałogów podwładni, o których firma się troszczy, są lepiej zmotywowani do pracy i o wiele bardziej wydajni. Taka inwestycja przynosi korzyści, bo jakość pracy przekłada się na lepsze wyniki finansowe przedsiębiorstwa.

Autorka jest radcą prawnym i dyrektorem działu prawa pracy w TGC Corporate Lawyers