Na konferencji we Wrocławiu zorganizowanej przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedziano zmiany w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. Czy możemy już mówić o konkretnych propozycjach?

Marta Sendrowicz:

Rozpoczęta we Wrocławiu dyskusja koncentruje się wokół założeń nowych przepisów. Dopóki więc nie poznamy projektowanych przepisów, trudno o jednoznaczne stanowisko – jak wiadomo, w wypadku aktów prawnych, diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Dobrym przykładem jest propozycja wprowadzenia instytucji dobrowolnego poddania się karze w postępowaniu antymonopolowym. Podobny mechanizm od niedawna funkcjonuje w prawie Unii Europejskiej oraz niektórych państw członkowskich, w tym w niemieckim. Cenne było wysłuchanie stanowiska przedstawiciela niemieckiego organu antymonopolowego, który podzielił się obserwacjami co do wyzwań w kontekście opracowywania ustawowych założeń takiego mechanizmu.

Jakie korzyści miałoby przynieść urzędowi i przedsiębiorcy wprowadzenie instytucji dobrowolnego poddania się karze?

Pozwoliłaby ona urzędowi na szybsze zakończenie postępowania oraz efektywne wykorzystanie zasobów, a przedsiębiorcy gwarantowałaby niższą karę pieniężną. Postępowanie ugodowe inicjowałby UOKiK, przekazując przedsiębiorcom uczestniczącym w postępowaniu sformułowane na piśmie stanowisko w sprawie zarzutów naruszenia prawa konkurencji. Czyli: „przedsiębiorco, wiemy, że naruszyłeś prawo konkurencji, mamy na to mocne dowody. Zastanów się, czy warto dalej toczyć spór, w tym przenosić go na salę sądową". Na tej podstawie przedsiębiorca oceni ryzyko i podejmie decyzję, czy redukcja kary (oraz oszczędność czasu na prowadzone postępowanie) są przekonującymi argumentami za skorzystaniem z dobrowolnego poddania się karze.

Jakich innych zmian możemy oczekiwać?

Dotyczących m.in. przepisów w zakresie kontroli koncentracji. Tutaj UOKiK zasygnalizował możliwość wprowadzenia dwufazowego postępowania, które pozwoliłoby szybciej kończyć postępowania w prostych sprawach. Dla spraw skomplikowanych przewidziana byłaby faza druga. W postępowaniach dotyczących trudniejszych przypadków przedsiębiorca poznawałby stanowisko UOKiK wskazujące, gdzie dostrzega on problemy i dlaczego. To dałoby mu możliwość przedstawienia dodatkowych argumentów i analiz.

Jak długo trwałyby fazy postępowania?

Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli UOKiK, pierwsza faza miałaby trwać miesiąc, druga maksymalnie cztery miesiące. I w tym kontekście zarysowują się dwie podstawowe kwestie, które de facto przesądzą o atrakcyjności planowanej zmiany. Pierwsza dotyczy kryteriów przydzielania spraw do kategorii nieskomplikowanych. Druga – liczenia biegu terminów w postępowaniach w sprawie koncentracji. Niestety, wobec obecnych zasad liczenia terminów, planowany czteromiesięczny margines wydaje się być bardzo szeroki. Przedsiębiorcy słusznie się obawiają, że nie przyczyni się on do skrócenia okresu rozpatrywania spraw. Byłoby więc ze wszech miar wskazane, aby przy okazji prowadzenia prac ustawowych UOKiK podjął się wypracowania nowych założeń w sferze liczenia biegu terminu w postępowaniach koncentracyjnych.

Zmianą, która przykuwa uwagę przedsiębiorców, jest możliwość utajnienia części decyzji warunkowej na koncentrację. Czy to rzeczywiście takie istotne dla przedsiębiorców?

Jeżeli przedsiębiorcy i UOKiK mają grać do jednej bramki, czyli walczyć o zapewnienie skutecznej konkurencji na rynku, to wprowadzenie takiej możliwości jest bardzo istotne. Pamiętajmy, że decyzje warunkowe to najczęściej w praktyce obowiązek pozbycia się części majątku. Jeżeli konkurenci wiedzą, do kiedy przedsiębiorca musi sprzedać składniki swojego majątku, oraz wiedzą, co musi być przedmiotem sprzedaży, pozycja konkurencyjna sprzedającego wobec nabywców jest dramatycznie nierówna. Dlatego propozycja utajnienia tych fragmentów sentencji decyzji warunkowej byłaby bardzo dobrym rozwiązaniem.