Niekiedy może nawet liczyć na wynagrodzenie za cały czas, w którym nie miał zajęcia w oczekiwaniu na korzystny dla siebie wynik procesu przed sądem pracy.

Podwyższyć i... obniżyć

Choć przepisy dotyczące przywrócenia do pracy w razie korzystnego wyroku sądowego są dość proste i precyzyjnie określają wszystkie sytuacje, nie brakuje spraw toczących się o przyznanie wynagrodzenia za czas pozostawania bez zajęcia.

Jakie to przepisy

Jeśli sąd pracy ustali, że wypowiedzenie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony jest nieuzasadnione lub narusza przepisy o wypowiadaniu umów o pracę, orzeka – stosownie do żądania pracownika – o bezskuteczności wypowiedzenia, a jeżeli umowa uległa już rozwiązaniu – o przywróceniu go do pracy na poprzednich warunkach albo o odszkodowaniu.

Tak stanowi art. 45 kodeksu pracy. Temu, kto podjął pracę w wyniku przywrócenia, przysługuje wynagrodzenie za czas pozostawania bez zajęcia, nie więcej jednak niż za dwa miesiące, a gdy okres wypowiedzenia wynosił trzy miesiące – nie więcej niż za miesiąc. Jeżeli jednak angaż rozwiązano z pracownikiem korzystającym z ochrony przedemerytalnej albo z pracownicą w okresie ciąży lub urlopu macierzyńskiego, wynagrodzenie przysługuje za cały czas pozostawania bez pracy.

Odnosi się to także do przypadku, gdy rozwiązano umowę o pracę z pracownikiem-ojcem wychowującym dziecko w czasie korzystania z urlopu macierzyńskiego albo gdy rozwiązanie umowy o pracę podlega ograniczeniu z mocy przepisu szczególnego (art. 47 k.p.). Analogiczne przepisy dotyczą przywrócenia do pracy osoby zwolnionej dyscyplinarnie (art. 57 k.p.).

Pracodawca może odmówić ponownego zatrudnienia pracownika, jeżeli w ciągu siedmiu dni od przywrócenia do pracy nie zgłosił on gotowości niezwłocznego jej podjęcia, chyba że przekroczenie terminu nastąpiło z przyczyn niezależnych od pracownika (art. 48 k.p.).

Głos zabierał w nich także Sąd Najwyższy, rozstrzygając wątpliwości pojawiające się na tle stosowania tych regulacji. Największe emocje budzą te przypadki, gdy stawką jest wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez zatrudnienia.

Obok przesądzenia samej zasady, że wynagrodzenie się należało, podstawowe dla pracownika jest to, w jakiej wysokości je przyznać. Czy punktem wyjścia będzie pensja z momentu zwolnienia, czy w grę wchodzą dodatkowe czynniki?

Przyznając wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez pracy (art. 57 § 2 k.p.) pracownicy, z którą szef rozwiązał niezgodnie z prawem umowę o pracę bez wypowiedzenia, należy uwzględnić wszystkie konieczne zmiany (podwyższenie) wysokości wynagrodzenia, które nastąpiłyby (musiałyby nastąpić), gdyby kobieta kontynuowała zatrudnienie.

W szczególności dotyczy to zmiany wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę – art. 2 ustawy z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.

Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 12 lipca 2011 r. (II PK 18/11).

Zatem zasądzona pensja będzie zależała od czynników, które i tak kształtowałyby ją, gdyby podwładny normalnie przez cały czas wykonywał swoje obowiązki. Konstatacja ta dotyczy też ewentualnych obniżek pensji.

Przykład

Pani Elwira do 2010 r., czyli do momentu zwolnienia, otrzymywała pensję równą minimalnemu wynagrodzeniu. Pracownica w dniu wręczenia jej wypowiedzenia była w ciąży.

Jeśli sąd przywróci ją do pracy, zasądzając wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez zajęcia, z urzędu musi uwzględnić coroczne podwyższenie progów minimalnej pensji.

Nierzadko pracownicy, czując pismo nosem w wyniku spodziewanej utraty etatu, zapadają na rozmaite choroby. Może to być jednak broń obosieczna.

Chory i rekonwalescent

Osoba, która jest niezdolna do pracy po ustaniu zatrudnienia, może pobierać z tego tytułu zasiłek chorobowy, a w razie przedłużających się przypadłości zdrowotnych także świadczenie rehabilitacyjne. Procesując się z szefem, pamiętać musi jednak o orzecznictwie SN.

Zgodnie z nim okres pobierania zasiłku chorobowego i świadczenia rehabilitacyjnego odlicza się od okresu, za który pracownik powinien otrzymać wynagrodzenie za czas pozostawania bez zajęcia (wyrok SN z 19 kwietnia 2006 r., I PK 158/05).

Nie bez racji SN przekonuje, że skoro pracownik nie może wykonywać w danym okresie swoich obowiązków, to taka sama sytuacja, przynajmniej teoretycznie, miałaby miejsce, gdyby stosunek pracy trwał. W tym czasie podwładny nie miałby prawa do wynagrodzenia, ponieważ nie świadczyłby pracy z powodu złego stanu zdrowia.

Przepisy ubezpieczeniowe wykluczają jednoczesne pobieranie zasiłku chorobowego i wynagrodzenia za pracę. Jeżeli pracownik, będąc niezdolny do obowiązków służbowych z powodu choroby, nie może świadczyć pracy i występuje o przyznanie mu zasiłku chorobowego, zastępuje on wynagrodzenie za pracę. To samo dotyczy świadczenia rehabilitacyjnego. Trudno zatem, aby sytuacja pracownika w wyniku procesu była lepsza, niż gdyby wypowiedzenia w ogóle nie dostał.

Czas pozostawania bez pracy, za który przywróconemu przysługuje wynagrodzenie, obejmuje okres, w którym faktycznie mógł wykonywać pracę, czyli był gotowy do jej podjęcia, a pensji został pozbawiony wyłącznie wskutek bezprawnej odmowy dopuszczenia go do zadań.

Bez znaczenia w ocenie SN jest tu ewentualne ustalenie, że delikwent mimo pobierania świadczeń z ubezpieczenia społecznego w rzeczywistości był zdolny do wykonywania obowiązków powierzonych mu przez szefa. Także twierdzenia, że pracownik rozchorował się wskutek stresu wywołanego zwolnieniem, nie zyskają aprobaty sądu.

Przykład

Zatrudniony na stanowisku dyrektora pan Antoni, będący w wieku przedemerytalnym, po ustaniu stosunku pracy zapadł na dolegliwości, które skutkowały uznaniem, że jest niezdolny do pracy. Przyznano mu zasiłek chorobowy, a potem świadczenie rehabilitacyjne.

Żądając przywrócenia do pracy, pan Antoni domagał się też wynagrodzenia za cały czas pozostawania bez zajęcia. Mimo wygranej będzie jednak musiał zadowolić się pensją tylko za czas, w którym nie pobierał żadnego ze świadczeń z ubezpieczenia społecznego.

Renta niejedno ma imię

Co ciekawe, Sąd Najwyższy wygłosił swego czasu rozbieżne poglądy o tym, czy odliczeniu od czasu, za który należy przyznać wynagrodzenie, podlega okres pobierania renty z racji niezdolności do pracy. W jednej sprawie stwierdził, że pobieranie takiej renty w związku z wypadkiem przy pracy nie pozbawia podwładnego prawa do wynagrodzenia za czas pozostawania bez zajęcia (wyrok SN z 9 grudnia 2003 r.,I PK 81/03).

W innym natomiast postępowaniu uznał, że okres pobierania renty za całkowitą niezdolność do pracy z dodatkiem pielęgnacyjnym z tytułu niezdolności do samodzielnej egzystencji podlega wyłączeniu z okresu, za który przysługuje wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez pracy, o którym mowa w art. 57 § 2 k.p. (wyrok SN z 16 sierpnia 2005 r., I PK 11/05).

Drugie orzeczenie jest późniejsze i bardziej przekonujące. SN w pierwszym wyroku podnosił, że jeżeli prawo do emerytury lub renty zostało przyznane, pracownik pozostający w stosunku pracy jest uprawniony zarówno do wynagrodzenia ze stosunku pracy, jak i do emerytury lub renty z ubezpieczenia społecznego. Nie ma więc podstaw do odliczania kwoty, która byłaby należna obok wynagrodzenia.

Polemizując z tym stanowiskiem, SN rozpoznający drugą ze spraw przypomniał, że zgodnie z przepisami prawo do emerytury ulega zawieszeniu bez względu na wysokość przychodu uzyskiwanego przez emeryta z racji zatrudnienia kontynuowanego bez uprzedniego rozwiązania stosunku pracy z pracodawcą, na rzecz którego wykonywał je bezpośrednio przed dniem nabycia prawa do emerytury, ustalonym w decyzji organu rentowego.

Pobieranie obu świadczeń jest więc niemożliwe. Co do renty uznał zaś, że podstawowe jest to, że tę z racji niezdolności do pracy przyznaje się, co oczywiste, właśnie osobom niezdolnym do wykonywania obowiązków pracowniczych. Co za tym idzie, nielogiczne byłoby uznanie, że osoba pobierająca takie świadczenie zachowałaby prawo do wynagrodzenia, które w końcu należy się za wykonaną pracę.

SN podkreśla, że jeśli ktoś najpierw pobierał rentę, a potem na potrzeby procesu twierdzi, że faktycznie był zdolny do pracy, to żądając obok renty jeszcze wynagrodzenia działa niezgodnie z zasadami współżycia społecznego. Inkasowanie renty mimo przekonania o tym, że się ona nie należy, nie może być argumentem za dodatkowym premiowaniem niewłaściwie postępującego pracownika.

Przykład

Pan Teodor był szefem związku zawodowego.

Gdy został zwolniony z pracy, natychmiast zatroszczył się o przyznanie renty z racji całkowitej niezdolności do pracy.

Pobierał ją przez cały czas trwania procesu. Przyjmując za bardziej przekonujące późniejsze orzeczenie SN, trzeba stwierdzić, że pan Teodor wcale nie dostanie wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy.