Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 6 lipca 2011 r. (II PK 13/11). Gdy pracownik wykonuje działalność gospodarczą przynoszącą określone dochody, m.in. używając do tego mienia pracodawcy (bez jego zgody), oszczędzając sobie kosztów jej prowadzenia, to – w zakresie naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych – z jednej strony można mu przypisać winę umyślną, z drugiej zaś waga tych naruszeń jest zdecydowanie cięższa, niż kiedy skorzystanie z dobra pracodawcy miałoby charakter incydentalny.

Szef może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika, gdy ten ciężko naruszy podstawowe obowiązki pracownicze.  O tym, na czym może ono polegać, a dodatkowo jak powinno być zakwalifikowane, napisano już wiele.

Zajmując się tym pojęciem kolejny raz, SN analizował, jaki ciężar gatunkowy może mieć wykorzystywanie przez podwładnego mienia należącego do pracodawcy do swoich prywatnych celów. Przypomniał, że w pojęciu „ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych" mieszczą się trzy elementy. Są to: bezprawność zachowania pracownika (naruszenie podstawowego obowiązku pracowniczego), naruszenie albo zagrożenie interesów pracodawcy, a także zawinienie obejmujące zarówno winę umyślną, jak i rażące niedbalstwo. Podstawowe znaczenie ma ta część tej definicji, zgodnie z którą nie tylko naruszenie interesów szefa może przemawiać za dyscyplinarką, ale także samo zagrożenie tych interesów. Innymi słowy przełożony nie musi ponieść konkretnej materialnej straty, aby uznać, że zachowanie podwładnego było na tyle karygodne, że zasługiwało na natychmiastowe rozstanie. SN zaznacza, że w interesie pracodawcy leży, aby nikt nie rozporządzał jego mieniem wbrew jego woli, bo w ten sposób uszczuplone zostają przysługujące mu prawa w zakresie władztwa nad nim. Rozporządzenie więc dobrem materialnym i niematerialnym należącym do pracodawcy – wbrew jego woli – stanowi dla niego szkodę niemajątkową wyrażającą się w ingerencji w prawo do dysponowania tymi dobrami wynikające z posiadanych tytułów prawnych do nich. Nawet jeśli więc szef nie traci konkretnych pieniędzy, to w wyniku opisanego zachowania podwładnego ponosi szkodę. Wykorzystywanie przez zatrudnionego mienia firmy do prowadzenia własnej działalności gospodarczej trzeba oczywiście uznać za działanie umyślne. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której taka osoba nie ma świadomości niewłaściwości takich działań, czy tym bardziej nie wiedziała, że mienie należy do szefa.

Inną kwestią jest to, czy zawsze naruszenie polegające na niedozwolonej ingerencji w mienie firmy można zakwalifikować jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. To zależy od okoliczności sprawy. Trzeba zatem ustalić, czy naruszenie miało charakter incydentalny czy było nagminne. Z pewnością znaczna częstotliwość wspomagania własnego biznesu sprzętem należącym do zakładu zwiększa ciężar gatunkowy naruszenia. Jeśli natomiast pracownik wykorzystał przedmioty firmy jednorazowo, nie można mówić o ciężkim naruszeniu, przynajmniej w opisanym przypadku.

Przykład

Pan Albert zatrudniony w firmie Beta prowadził równolegle własną działalność gospodarczą. Regularnie wykorzystując oprogramowanie zainstalowane na firmowym laptopie, tworzył projekty dla swoich klientów. Jeśli szef zechce wręczyć panu Albertowi zwolnienie dyscyplinarne, ma dużą szansę wygrać to przed sądem. Inaczej byłoby, gdyby pracownik tylko okazjonalnie wykorzystał mienie firmy.

Autor jest asystentem sędziego w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego