Formalnie okres wypowiedzenia umowy o pracę to normalny czas zatrudnienia. Poza tym, że szef „wymusi” na pracowniku wykorzystanie urlopu wypoczynkowego (art. 167
1
), nie zawiera istotnych odrębności. Ale to tylko formalnie, gdyż w praktyce okres po dokonaniu wymówienia, ale przed jego upływem ma wiele specyficznych cech.
Pierwsza z nich wiąże się ze zrozumiałą w perspektywie nieuchronnego ustania stosunku pracy obniżoną motywacją i zaangażowaniem pracownika. Ten na ogół koncentruje już swoją energię na pozyskaniu nowego zajęcia.
Natomiast w sytuacjach, gdy źródłem wymówienia jest jakiś konflikt, przychodzenie podwładnego do pracy może być z przyczyn leżących po jego stronie lub pracodawcy niewskazane. Zazwyczaj obawia się tego jedna lub obie strony.
To właśnie spowodowało, że rozpowszechniła się, w szczególności u zatrudnionych na wysokich stanowiskach, praktyka zwalniania z obowiązku wykonywania pracy (oczywiście z zachowaniem prawa do wynagrodzenia) w okresie wypowiedzenia, mimo że prawo pracy poza pracownikami na podstawie powołania (art. 70 § 2 kodeksu pracy) nie zna takiej instytucji.
Która strona jest silniejsza
Nie pierwszy to przypadek kształtowania się instytucji niejako „poza prawem”, choć niekoniecznie przez to naruszającej regulacje. W prawie prywatnym, którego częścią jest prawo pracy, stosowanie zasady, że to, co nie jest zabronione, jest dozwolone, stosuje się, choć oczywiście nie uzasadnia to złamania norm ochronnych wobec pracownika.
Zarówno w orzecznictwie Sądu Najwyższego, jak i w doktrynie akcentuje się, że zwolnienie ze świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia powinno być oparte na zasadzie porozumienia stron.
Bez narzucenia woli
To, że zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia powinno opierać się na zasadzie porozumienia stron, SN akcentował w kilku orzeczeniach, ostatnio w wyroku z 26 kwietnia 2011 r. (II PK 302/10).
Stwierdził m.in., że „zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia umowy o pracę może być wynikiem porozumienia zawartego między pracodawcą i pracownikiem”.
Także w uzasadnieniu wyroku z 4 marca 2009 r. (II PK 202/08) podniósł, że „tylko na zasadzie volenti non fit iniuria, tj. wedle swobodnego zgodnego porozumienia stron stosunku pracy, można by tolerować dopuszczalność zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia”.
Akceptacja umownego (na zasadzie porozumienia stron) zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy nie została przy tym uwarunkowana zachowaniem określonej (np. pisemnej) formy takiego porozumienia. W wyroku z 8 października 2010 r. (II PK 30/10) SN stwierdził, że „zaakceptowanie (per facta concludentia) decyzji pracodawcy o zwolnieniu z obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia sprawia, że decyzja ta nie może być traktowana w kategorii zasad naruszenia współżycia społecznego”.
Należy przy tym zastrzec, że ocena ta dotyczyła odwołanego z funkcji członka zarządu spółki kapitałowej, który po wygaśnięciu mandatu, a przed upływem okresu wypowiedzenia, pozostaje w istocie pracownikiem „bez przydziału”.
Nie może go zatem jedna ze stron (w szczególności pracodawca) narzucić czy wymusić. W praktyce najczęściej spotykamy się z tym, że to szef w piśmie wypowiadającym angaż zawiera oświadczenie o zwolnieniu z obowiązku świadczenia pracy.
O tym, czy zwolnienie z takiego obowiązku nie narusza prawa, w istocie decydują okoliczności konkretnego przypadku. Nie do zaakceptowania będzie sytuacja, w której pracodawca zastosuje jednostronnie takie zwolnienie, a okoliczności mu towarzyszące będą wskazywać na szykanę czy inne bezprawne działania.
Nieuchronność rozwiązania stosunku pracy w wyniku dokonanego wypowiedzenia i związana z tym konieczność poszukiwania innego zatrudnienia na ogół skłaniają pracowników do akceptowania takiej sytuacji, choć oczywiście nie w każdym wypadku.
A jednak do roboty
W zgodnym z prawem zwolnieniu ze świadczenia pracy może tkwić kilka pułapek, o których warto pamiętać, zanim szef zdecyduje się na taki krok. Dotyczy to w szczególności odwołania podwładnego z takiego zwolnienia i polecenia wykonywania pracy oraz rozstrzygnięcia, czy okres tego zwolnienia może być zaliczony przez szefa na poczet należnego zatrudnionemu urlopu wypoczynkowego.
Możliwość odwołania przez pracodawcę oświadczenia o zwolnieniu ze świadczenia pracy zależy od treści porozumienia zawartego z pracownikiem. Jeśli nie ma takiego zastrzeżenia, jednostronne odwołanie będzie prawnie nieskuteczne.
Nie należy zatem ulegać emocjom, które na ogół towarzyszą wypowiedzeniu, i rozstrzygnąć to jednoznacznie. I to w imię dobrze pojętego interesu obu stron, w szczególności po to, aby uniknąć wątpliwości, gdyby obecność pracownika w firmie okazała się nieodzowna. O konieczności zadbania o to niech przekona teza wyroku SN z 7 lipca 2005 r. (I PK 176/04).
W myśl niej „skuteczne zwolnienie pracownika z obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia przesądza o tym, że pracownik, który nie wyraża zgody na cofnięcie oświadczenia woli w tym przedmiocie, nie jest obowiązany do podporządkowania się poleceniom pracodawcy świadczenia pracy we wskazanym miejscu i terminie. Niezastosowanie się pracownika do takich poleceń pracodawcy nie stanowi ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych (art. 52 § 1 pkt 1 k.p.)”.
Wakacje z przymusu
Z kolei przy zwolnieniu z pracy i urlopie wypoczynkowym sytuacje sporne na ogół rodzą się wtedy, gdy szef po złożeniu podwładnemu takiego oświadczenia reflektuje się i stwierdza, że przecież zatrudniony ma jeszcze sporo niewykorzystanego urlopu. Art. 1671 k.p. daje szefowi prawo udzielenia go w okresie wymówienia, i to bez konieczności uzyskiwania akceptacji pracownika.
Niektórzy pracodawcy, licząc na oszczędności przy ekwiwalencie urlopowym, próbują w takich wypadkach jednostronnie „uznawać”, że pracownik wykorzystuje taki urlop, skoro nie świadczy pracy i otrzymuje za to pełne wynagrodzenie. Warto tu jednak zacytować jedną z tez wyroku SN z 26 kwietnia 2011 r. (II PK 302/10).
Zgodnie z nią „aby odróżnić urlop wypoczynkowy udzielony pracownikowi na podstawie art. 167
1
k.p. od innego zwolnienia z obowiązku wykonywania pracy w okresie wypowiedzenia umowy o pracę (z innych przyczyn niż zwolnienie urlopowe), pracodawca powinien wyraźnie udzielić pracownikowi urlopu wypoczynkowego przez określenie jego granic czasowych (od konkretnego dnia do innego dnia).
Jeżeli wcześniej zawarł z pracownikiem porozumienie (choćby dorozumiane) co do zwolnienia go z obowiązku wykonywania pracy w okresie wypowiedzenia umowy o pracę, powinien uzyskać zgodę pracownika (która również może być wyrażona w sposób dorozumiany, musi być jednak jednoznaczna i nie budzić wątpliwości) na jego rezygnację z uzgodnionego wcześniej przez strony zwolnienia od obowiązku wykonywania pracy w okresie wypowiedzenia umowy o pracę z innych przyczyn na rzecz udzielenia mu w tym okresie urlopu wypoczynkowego na podstawie art. 167
1
k.p.”.
Wniosek? Jeśli szef nie udzieli pracownikowi, i to w sposób jednoznaczny, urlopu wypoczynkowego w okresie wymówienia przed zwolnieniem go z obowiązku świadczenia pracy, będzie płacił ekwiwalent za niewykorzystane wakacje. Wprawdzie w orzecznictwie wyrażano w szczególnych przypadkach odmienne oceny, ale wskazany wyżej pogląd zaczyna się przyjmować.
Nadal są wymogi
Decyzja o tym, żeby pracownik nie świadczył zadań tuż przed definitywnym rozstaniem, nie zwalnia z innych obowiązków wynikających ze stosunku pracy. Dbałość o dobro pracodawcy, w tym powstrzymywanie się od działań szkodzących jego interesom (np. prowadzenie działalności konkurencyjnej), obowiązuje do końca wymówienia.
Przekonał się o tym pewien pracownik, który w okresie zwolnienia ze świadczenia pracy rozpoczął działalność konkurencyjną i skutecznie „podbierał” klientów swojemu szefowi. Uznał, że skoro nie musi przychodzić do pracy, nie ma żadnych zobowiązań wobec firmy.
Nie doczekał końca wypowiedzenia, gdyż pracodawca dyscyplinarnie zwolnił go na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. Jak widać, płacenie wynagrodzenia w okresie zwolnienia od obowiązku świadczenia pracy nie do końca jest płaceniem „za nic”.
Autor jest radcą prawnym w spółce z o.o. Orłowski, Patulski, Walczak