Spółka z Rybnika (dziś w likwidacji) zajmowała się handlem kawą. Zapisy umowy o dostarczeniu produktów do hipermarketów E.Leclerc przewidywały także, że sklep będzie świadczył na rzecz dostawcy szeroko rozumiane usługi marketingowe. Spółka miała za to płacić 11 proc. swoich obrotów kwartalnych. Umowa co roku była przedłużana na kolejne lata.

W końcu spółka uznała, że opłata za usługi marketingowe jest pozorna i stanowi w rzeczywistości tzw. opłaty półkowe za wejście do sieci.  W sądzie dowodziła, że nie miała możliwości negocjowania i musiała dokonywać opłat za towar, który już wówczas należał do hipermarketu. W katalogach zaś nie było wzmianki o firmie ani jej logo. E.Leclerc w rzeczywistości reklamował siebie, przerzucając koszty tych działań na kontrahentów, a to był czyn nieuczciwej konkurencji.

Przedstawiciel hipermarketu nie uznał roszczenia. Powoływał się na zasadę swobody zawierania umów, możliwość negocjacji jej warunków, a także prawo do jej wypowiedzenia, z czego dostawca nie skorzystał. Dowodził, że katalogi produktowe, które trafiają do klientów hipermarketu, promują nie tylko sklep, ale i dostawców.

Sąd Okręgowy w Lublinie (sygnatura akt: I ACa 639/11)

oddalił roszczenie spółki, twierdząc, że pobieranie opłat wynikało z umowy, a spółka miała możliwość negocjacji.

Pobieranie „opłaty półkowej" zakwestionował Sąd Apelacyjny w Lublinie, do którego odwołała się spółka. Uznał, że to niedozwolona opłata dodatkowa, o której mówi art. 15 pkt. 1 ust 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Przepis ten normuje, że czynem nieuczciwej konkurencji jest utrudnienie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku przez pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży.

Sąd w ustnych motywach stwierdził, że sklepy mogą zawierać umowy na świadczenie dodatkowych usług, ale za każdym razem trzeba mieć na uwadze ich treść, możliwość negocjacji  warunków oraz to, czy umowa została wykonana. Sąd wytknął, że umowy, które E.Leclerc przedstawiał kontrahentom, były szablonowe, z niektórymi postanowieniami narzuconymi z góry. To może sugerować, że mieli oni ograniczoną możliwość negocjacji. Sąd wskazał także, że opłata za usługi marketingowe, ustalona jako stała wartość 11 proc. kwartalnych obrotów, nie ma charakteru ekwiwalentności. Podniósł, że działania reklamowe (druk katalogów), za które kazał płacić sobie hipermarket, nie miały na celu reklamy konkretnych produktów i dostawców, ale produktów znajdujących się w sklepie, zwiększenia obrotów  hipermarketu i przerzucenie kosztów tej działalności na  dostawców produktów.

Z przyczyn proceduralnych kwota, jaką E.Leclerc musi zapłacić swojemu byłemu kontrahentowi,  jest niewielka – 1070 zł. Wyrok jest prawomocny.

sygnatura akt: I ACa 639/11