Każdy prezes firmy powinien móc uzyskać od szefa odpowiedź na pytanie, czy firmowy sprzęt i oprogramowanie są legalne i czy potrafi tego przekonująco dowieść.
Na co naraża się firma posługująca się nielegalnie oprogramowaniem? Przede wszystkim stopuje własny rozwój. W szczególności dotyczy to rozwoju własnych zdolności do wykorzystania technologii do tworzenia przewagi konkurencyjnej na zasadach innowacji. W świetle nowych tendencji w rozwoju regulacji dotyczących praw własności intelektualnej producentów rozwiązań IT naraża się także na pewne wykluczenie z grona podmiotów uczestniczących w głównym nurcie obiegu gospodarczego.
Z tego nurtu są już bowiem systematycznie wyłączane podmioty łamiące prawa własności intelektualnej. Dotyczy to nie tylko bezpośredniego dostawcy, ale wszystkich firm w jego łańcuchu dostaw. Należy oczekiwać, że najwięksi globalni gracze będą sami z grona swoich partnerów wykluczać takie firmy.
Cień podejrzenia o współpracę z łamiącymi prawa własności intelektualnej naraża je bowiem na utratę dostępu do rynków rozwiniętych. To bardzo ważna przesłanka. Polska gospodarka jest bowiem coraz silniej zglobalizowana, w tegorocznym rankingu najbardziej zglobalizowanych gospodarek na świecie, opracowanym przez Ernst & Young i Economist Intelligence Unit, zajęliśmy 25 miejsce.
Co więcej, można szacować straty z tytułu piractwa, jakie ponosi polska gospodarka.
Straty społeczne i ekonomiczne
W przypadku piractwa komputerowego, według oceny organizacji Business Software Alliance (BSA), ograniczenie w ciągu dwóch lat skali zjawiska o 10 proc. przyniosłoby wzrost PKB o ponad 4 mld zł, a wzrost wpływów z podatków sięgnąłby 602 mln zł. Ograniczenie piractwa o 10 proc. w ciągu czterech lat przyniosłoby wzrost produktu krajowego brutto o ponad 3 mld zł, wzrost wpływów z podatków o 446 mln zł; szacuje się także, że zyskalibyśmy 1,8 tys. nowych miejsc pracy w IT.
Katalog proponowanych działań jest w tym wypadku znany od lat. Wzrost kradzieży własności intelektualnej w ciągu dwóch dekad Baker & McKenzie szacuje na około 10 tys. proc. W 2011 r. Amerykańska Izba Handlu ocenia, że tylko w przypadku rynku oprogramowania wyniesie ona 45 mld dolarów.
Jeśli doliczyć związane z piractwem koszty, które ponosi światowa gospodarka, można mówić o ok. 750 mld dolarów. Ekonomiczny i społeczny koszt podróbek i piractwa w skali światowej osiągnąć może w 2015 r. 1,7 bln dolarów i co roku będzie groził likwidacją 2,5 mln miejsc pracy.
Według KPMG przeciętne polskie przedsiębiorstwo średniej wielkości traci rocznie z tytułu niezabezpieczenia lub utraty praw własności intelektualnej ok. 4 mln zł. W przypadku dużych firm straty sięgają 1 proc. rocznych przychodów.
Skala nielegalnych źródeł
Według raportu organizacji BSA na świecie aż 47 proc. użytkowników komputerów osobistych zawsze lub przeważnie kupuje oprogramowanie z nielegalnych źródeł. Wartość utraconych z tego tytułu dochodów branży oprogramowania sięga 59 mld dolarów.
Według badań IPSOS w Polsce 15 proc. respondentów przyznaje, że zawsze kupuje oprogramowanie nielegalnie, a 33 proc. przeważnie nielegalnie. Dla porównania w Chinach aż 86 proc. użytkowników komputerów przyznaje się do nielegalnych działań.
Doroczne szacunki prowadzone przez BSA dowodzą ponadto, że odsetek pirackich instalacji systematycznie w naszym kraju spada. Dzięki temu np. w ub. roku Stany Zjednoczone wykreśliły nas z grupy krajów podlegających obserwacji ze względu na skalę naruszania praw własności intelektualnej. Straty branży oprogramowania w Polsce z tytułu piractwa szacowane są na ok. 550 mln dolarów.
Komentuje Mieczysław Bąkprezes Instytutu Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym, zastępca sekretarza generalnego ds. polityki gospodarczej w Krajowej Izbie Gospodarczej
Przez wiele lat koncerny międzynarodowe opierały się na usługach polskich podwykonawców, bazując na oferowanej przez nie niższej cenie. Oferowanie usług po niższych cenach było możliwe częściowo dzięki nielegalnemu korzystaniu z technologii IT.
W wielu przypadkach zleceniodawcy nie interesowali się, czy poddostawcy dbają o poszanowanie praw własności intelektualnej twórców oprogramowania. Ta przewaga na naszych oczach stała się słabością. Oznacza to koniec zasady działania w myśl sentencji „będąc w Rzymie, czyń jak Rzymianie; jeżeli będziesz gdzie indziej, żyj tak, jak tam”.
Wspomniane obok nowe przepisy, wyznaczające wyraźną tendencję w ochronie praw twórców rozwiązań IT, nazywane ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, dotyczą producentów na całym świecie. Tak więc również polscy przedsiębiorcy powinni być świadomi nowych amerykańskich uregulowań, które mogą stanowić dla nich szansę na wejście w ten rynek w miejsce firm nieuczciwie konkurujących.
Stanowe ustawodawstwo
Są pierwsze przykłady legislacji zakazujących sprzedaży produktów powstałych przy braku poszanowania własności intelektualnej producentów sprzętu i oprogramowania. W ostatnim czasie w Stanach Zjednoczonych uchwalono w stanach Waszyngton i Luizjana prawa wprowadzające zakaz sprzedaży produktów, które powstały w firmach posługujących się nielegalnym i niezalegalizowanym oprogramowaniem lub sprzętem. Niewykluczone, że w ślad za nimi pójdą kolejne stany albo też uchwalone zostanie prawo federalne dotyczące tych zagadnień.
Nowe regulacje stanów Waszyngton i Luizjana umożliwiają wystąpienie na drogę prawną przeciwko firmie wykorzystującej nielegalne oprogramowanie lub sprzęt komputerowy w produktach, które mają być sprzedawane na ich terenie. Sankcja dotyczy także przypadków, kiedy jakakolwiek część produktu, dostarczona na przykład przez partnera biznesowego, powstała przy użyciu pirackiego oprogramowania. Towary takie są zagrożone konfiskatą i sądowym zakazem sprzedaży.
Ustawa przewiduje, że po wezwaniu od producenta – właściciela praw własności intelektualnej – przedsiębiorca będzie miał 90 dni na zalegalizowanie posiadanych rozwiązań informatycznych.
Powstawanie takich regulacji pokazuje, że temat ochrony własności intelektualnej i nowe formy tej ochrony są istotne zarówno dla ustawodawcy dbającego o zdrowe podstawy konkurencyjnej gospodarki, jak i dla samej branży informatycznej. Takie przepisy pokazują również, że korzystanie z nielegalnego oprogramowania nie jest zagrożone już tylko sankcjami karnymi, ale wprost może doprowadzić do wymiernych strat biznesowych, i zamyka drogę ekspansji na zagraniczne rynki.
W związku z nowym ustawodawstwem amerykańscy przedsiębiorcy będą teraz zobligowani do wystąpienia do swoich zagranicznych partnerów handlowych o gwarancje dotyczące nienaruszania praw autorskich do oprogramowania na etapie produkcji, dystrybucji, reklamy lub sprzedaży.
W razie stwierdzenia wykorzystania nielegalnego oprogramowania jedna ze stron umowy będzie mogła w świetle prawa jednostronnie rozwiązać umowę. Przykładowo, jeśli firma produkująca meble wykorzysta w ich projektowaniu komputery, na których zainstalowane jest nielicencjonowane oprogramowanie, to eksport tych mebli do USA może zostać wstrzymany.
Wspomniana legislacja, podobnie jak w zasadzie większość tego typu aktów prawnych, jest wymierzona w piractwo intelektualne firm z Chin. Polska nie znajduje się na szczęście w gronie krajów z największym odsetkiem nielegalnego oprogramowania lub sprzętu. W zestawieniu z krajami Unii Europejskiej zajmujemy niestety miejsce tuż za niechlubnym podium >patrz ramka.
Wyzwanie dla polskich przedsiębiorców
Tendencja do rygorystycznego sposobu regulacji kwestii własności intelektualnej oznacza wyzwanie dla polskich firm. Aby rozmawiać o swoim sprzęcie i oprogramowaniu oraz dowodzić aktualności posiadanych licencji, firma musi coraz lepiej zarządzać swoją informatyką.
W przypadku dużych firm skalę tego wyzwania pogłębia z jednej strony liczba użytkowników, z drugiej – różnorodność platform, technologii, wersji itd. Nie jest tajemnicą, że brak zdolności wielkich firm do jasnego wykazania z dokładnością do jednej licencji legalności posiadanego oprogramowania stanowi na razie punkt osłabiający ich pozycję w negocjacjach z dostawcami IT.
Chlubne wyjątki potwierdzają regułę. Z kolei w małych firmach IT często nadal utrzymywane jest na poziomie najprostszym, bez dbałości o rozwój modelu zarządzania tą sferą, bez adaptacji rozwiązań przyczyniających się do efektywnego wykorzystania możliwości, jakie stwarzają nowoczesne technologie informatyczne. Takie IT siłą rzeczy nie jest w stanie sprostać zadaniu bieżącego nadzoru nad sprzętowymi i aplikacyjnymi zasobami firmy.
Egzekwowanie przejrzystości w zarządzaniu zasobami IT i procesami biznesowymi, które realizowane są przy wykorzystaniu nowych technologii, może stanowić dodatkowy czynnik sprzyjający rozwijaniu przez firmy kompetencji w tym względzie. Przysporzy im to także dodatkowych korzyści, wynikających z efektywnego włączenia swojego IT w realizację zadań strategii biznesowej.
Oszczędności w budżetach
– Firmy wdrażające systemy zarządzania oprogramowaniem notują nawet kilkudziesięcioprocentowe oszczędności w budżetach przeznaczonych na zakup licencji. Właściwe podejście do tematu polegać powinno na stałym monitorowaniu posiadanych zasobów informatycznych, bo tylko wtedy firmy mogą mieć pewność, że nie dojdzie do przykrych niespodzianek, np. w trakcie kontroli skarbowej lub też w przypadku eksportu towarów do USA – twierdzi Krzysztof Janiszewski z polskiego oddziału Microsoftu.