• Podczas trwania kadencji inspektora społecznego związek zawodowy skurczył się do mniej niż dziesięciu członków. Czy w takiej sytuacji nadal podlega ochronie przed wypowiedzeniem i rozwiązaniem stosunku pracy? Czy pracodawca – po wygaśnięciu jego mandatu – może w wymówieniu angażu wskazać, że po tym czasie działał na szkodę zakładu, bo podwładny nadal czuł się inspektorem?
– pyta czytelnik.
Społeczna inspekcja pracy to samodzielna organizacja kontroli warunków pracy kierowana przez organizacje związkowe w zakładach. Może zatem funkcjonować tylko tam, gdzie są związki zawodowe.
Sprawuje ją społeczny inspektor pracy, który – oprócz wykonywania przypisanych mu w angażu obowiązków zawodowych – dba o zapewnienie załodze właściwych warunków pracy pod względem prawnym oraz bezpieczeństwa i higieny. Tak wskazuje ustawa z 24 czerwca 1983 o społecznej inspekcji pracy (DzU nr 35, poz. 163 ze zm., dalej ustawa).
Jaka ochrona
Ponieważ sprawujący tę funkcję może być narażony na szykany ze strony pracodawcy, ustawa zapewnia mu szczególną ochronę. Jej art. 13 zakazuje więc wypowiadania i rozwiązania z nim umowy o pracę.
Zakład nie może rozstać się z pracownikiem pełniącym funkcję społecznego inspektora pracy w czasie trwania mandatu oraz przez rok po jego wygaśnięciu. Zgodnie z art. 6 ust. 2 ustawy społecznych inspektorów wybiera się na cztery lata. Zatem ochronę posady zachowują łącznie (przy jednej kadencji) przez pięć lat.
Wyjątek w tej ochronie dotyczy przyczyn uzasadniających rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia (tzw. dyscyplinarka), jeśli zgodzi się na to statutowo właściwy organ zakładowej organizacji związkowej.
Podobnie do rozstania dojdzie, gdy pracodawca ogłasza upadłość lub likwidację. Wówczas przestają działać wszystkie przepisy szczególne zapewniające ochronę pracowników przed wypowiedzeniem lub rozwiązaniem angażu (art. 411 k.p.).
Gwarancje obejmują także warunki pracy i płacy inspektora. Oznacza to, że pracodawcy nie wolno mu ich pogorszyć przez okres wynikający ze sprawowania społecznych zadań oraz przez rok po ich ustaniu. Nie będzie jednak szans na obronę dotychczasowej pensji, jeśli wymówienie stało się konieczne z przyczyn, o których mówi art. 43 k.p.
Chodzi o wprowadzenie nowych zasad wynagradzania dotyczących ogółu pracowników lub tej grupy, do której podwładny należy. Obniżka może być także efektem stwierdzonej orzeczeniem lekarskim utraty zdolności do wykonywania dotychczasowej pracy albo niezawinionej utraty uprawnień koniecznych do jej wykonywania.
Społeczny inspektor pracy jest również na liście pracowników szczególnie chronionych w czasie redukcji przeprowadzanych na podstawie ustawy z 13 marca 2003 o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (DzU nr 90, poz. 844 ze zm.). Stosują ją firmy z co najmniej 20 pracownikami.
Zapewnia mu to jej art. 5 ust. 5 pkt 5. Pracodawca nie wypowie takiej osobie angażu z przyczyn leżących po stronie firmy. Jeżeli z tych powodów nie może go dalej zatrudniać na dotychczasowym stanowisku, wolno mu jedynie wymówić warunki pracy i płacy. Gdyby jednak spowodowało to obniżenie jego wynagrodzenia, przysługuje mu dodatek wyrównawczy do końca okresu ochronnego.
Pracownik ma szczere chęci
U inspektora ważne jest też faktyczne wykonywanie zadań społecznych, co potwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z 3 sierpnia 2006 (II PK 339/05).
Rzeczywiste pełnienie przez pracownika funkcji zakładowego inspektora pracy, niekwestionowane przez związki zawodowe i pracodawcę, powoduje, że pracownik korzysta ze szczególnej ochrony prawnej przed wypowiedzeniem i rozwiązaniem stosunku pracy.
Nawet pięć lat w jednej kadencji może zachować etat firmowy spec od warunków pracy
Zdaniem SN kontrola zgodności z prawem wyboru społecznego inspektora pracy nie należy do kompetencji sądu pracy.
Co więcej, ochrona ta funkcjonuje nawet wtedy, gdy nie było formalnego wyboru inspektora na kolejną kadencję. Takie stanowisko zajął SN w wyroku z 18 grudnia 2001 (I PKN 755/00).
Uznał, że pracownik, który przez wiele lat faktycznie pełnił funkcję zakładowego społecznego inspektora pracy za dorozumianą i niewątpliwą wolą pracowników zakładu, mimo że nie dokonano formalnego wyboru po upływie wcześniejszej kadencji, korzysta ze szczególnej ochrony prawnej przed wypowiedzeniem i rozwiązaniem stosunku pracy w granicach określonych art. 13 ust. 1 ustawy.
Nie ma tu także znaczenia to, że delegujący go do tego związek zawodowy formalnie stracił rację bytu w firmie.
Chodzi tu o taką sytuację, kiedy zakładowa organizacja liczy mniej niż dziesięciu członków, co jest niezbędnym wymogiem do jej utworzenia (art. 12 ustawy z 23 maja 1991 o związkach zawodowych, tekst jedn. DzU z 2001 r. nr 79, poz. 854 ze zm.). To zresztą nie hamuje także ochrony samego działacza syndykatu.
Komentuje Grzegorz Orłowski, radca prawny w Orłowski, Patulski, Walczak sp. z o.o.
Nawet jeśli związek zawodowy traci członków poniżej progu niezbędnego do utworzenia zakładowej organizacji, nie pozbawia to jej działaczy ochrony. Co prawda nie ma już ona legitymacji do wskazania związkowców chronionych przed utratą posady, ale ci podani wcześniej w pełni korzystają z nabytych już praw.
Zgodnie z wyrokiem SN z 3 października 2008 (I PK 53/08) samo członkostwo w zarządzie organizacji chroni przed utratą pracy, jeśli pracodawca został o tym poinformowany, choć nie musi znać ani uchwały w tej sprawie, ani innych dokumentów.
Taka protekcja przysługuje do końca kadencji oraz przez rok po jej upływie. W ustawie o związkach zawodowych nie ma bowiem przepisu, który eliminowałby te zasady (art. 32) w związku z tym, że organizacja straciła moc samotworzenia.
Bez taryfy ulgowej
Gdy jednak pracodawca zna zasady ochrony inspektora, a miną lata czy miesiące kadencji i rocznego okresu po niej, kontroler nie ma co liczyć na szczególne traktowanie. – Podlega takim samym kryteriom oceny, jak każdy inny pracownik – zauważa Grzegorz Orłowski, radca prawny w Orłowski, Patulski, Walczak sp. z o.o. Oznacza to, że szef może wyciągnąć w stosunku do niego konsekwencje służbowe, łącznie z pozbawieniem posady, jeśli ma do tego podstawy.
Trudno jednak odnieść się do sprawy czytelnika, bo nie znamy szczegółowych zastrzeżeń pracodawcy co do działania byłego inspektora na szkodę zakładu. Gdyby rzeczywiście zarzuty szefa obejmowały czas sprawowania tej funkcji, podwładny ma prawo przeciwko temu zaprotestować.
Jeśli sprawa trafiłaby do sądu, ten z pewnością badałby wskazane podstawy wymówienia. Jeśli uznałby, że są one związane z tym okresem, nie wykluczyłby nawet szykanowania działalności związkowej i inspektorskiej oraz dyskryminacji ze względu na sprawowanie funkcji społecznych. To natomiast mogłoby przywrócić zwolnionego na etat.