Czytelnicy „Rz" skarżą się, że Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie domaga się, by podawali dodatkowe dane na swój temat. Chodzi o PESEL i NIP. Sprawą zajął się już generalny inspektor ochrony danych osobowych. Kontrola wciąż trwa, tak więc nie wiadomo jeszcze, jakie będą jej wyniki.

W pismach do klientów spółka tłumaczy, że rozpoczęła modernizację elektronicznego systemu rozliczeń. „Dlatego też niezbędne jest podanie przez państwa numeru PESEL, będącego unikatowym dla każdej osoby fizycznej, oraz nr NIP. Podanie przedmiotowych danych umożliwi spółce szybkie wyszukiwanie spraw danego kontrahenta, co w konsekwencji usprawni i przyspieszy obsługę odbiorców usług" – napisano w nich.

Konsument w strachu

Nasi czytelnicy boją się, że dodatkowe dane mogą zostać wykorzystane w niecnych celach.

– Niedawno przeczytałem w prasie, że pracownica urzędu skarbowego wyłudzała kredyty, posługując się danymi podatników. Kto mi zagwarantuje, że moje dane nie posłużą do tego samego? – pyta jeden z nich.

Ten sam cel inaczej

Spytaliśmy ekspertów, czy firmy dostarczające media mają prawo domagać się takich danych od klientów.

– Trzeba odpowiedzieć sobie, czy cel, jakiemu mają służyć dane osobowe, można osiągnąć w inny sposób. Jeśli tym celem ma być jedynie usprawnienie komunikacji z klientem, to sądzę, że nie ma potrzeby zbierania numerów NIP czy PESEL. Przykładowo firmy telekomunikacyjne radzą sobie w ten sposób, że nadają klientom indywidualny numer, dzięki któremu mogą ich łatwo zidentyfikować. Nie muszą więc żądać podania PESEL i NIP – analizuje Arwid Mednis, partner w kancelarii Wierzbowski Eversheds.

1114 skarg wpłynęło do generalnego inspektora ochrony danych osobowych w 2010 r.

– Praktyka pokazuje, że przedsiębiorcy zgłaszają do rejestracji zbiory danych osobowych, które zawierają często wiele zbędnych dla nich informacji o klientach. Nie wątpię, że numery NIP i PESEL mogą usprawnić działalność firmy. Nie oznacza to jednak, że dane te są nieodzowne do osiągnięcia celu, w jakim są przetwarzane – mówi z kolei Bartosz Marcinkowski, partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. – Nietrudno sobie wyobrazić, że dane te mogłyby posłużyć do innych celów. Z numeru PESEL można choćby poznać wiek klienta, który jest cenną informacją dla ukierunkowania oferty do konkretnych grup klientów – dodaje.

Są zasady

Generalny inspektor ochrony danych osobowych przed zakończeniem kontroli nie chce komentować tej sprawy.

– Mogę jedynie przypomnieć ogólne zasady wynikające z art. 26 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych – mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy GIODO. – Przetwarzanie danych powinno być zdeterminowane zakresem i celem tego przetwarzania oraz następować z uwzględnieniem m.in. zasad: legalizmu, adekwatności, związania celem, merytorycznej poprawności danych oraz ograniczenia czasowego – zaznacza.

8260 zbiorów danych osobowych zgłosili do rejestracji administratorzy w ubiegłym roku

Tłumaczy, że adekwatność w przetwarzaniu danych oznacza, iż administrator powinien pozyskiwać i wykorzystywać tylko te dane, które są niezbędne do osiągnięcia określonego celu, czyli takich, bez których to by się nie udało.

W orzecznictwie sądów administracyjnych nie znaleźliśmy podobnych spraw. Zapadały wyroki, w których wskazywano, że banki mogą domagać się szerokiego zakresu danych od kredytobiorców, ale chodziło wówczas o możliwie duże uwiarygodnienie klientów, aby zabezpieczyć spłatę kredytów. Tu zaś jedynym wskazywanym celem jest usprawnienie obsługi klientów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora s.wikariak@rp.pl

Zobacz więcej w serwisie:

Dobra Firma

»

Firma

»

Dane osobowe i dobra osobiste

Prawo dla Ciebie

»

Konsumenci

»

Dane osobowe konsumenta

Prawo dla Ciebie

»

Konsumenci

»

Umowy

»

Umowy z dostawcami prądu, gazu, ciepła, wody