Najbardziej powszechnym narzędziem rywalizacji przedsiębiorców jest polityka cenowa. Nic więc dziwnego, że  prześcigają się oni w coraz to lepszych strategiach ustalania cen. Muszą jednak pamiętać, by przy wdrażaniu określonych praktyk nie dopuścić się działań, które prawo antymonopolowe kwalifikuje jako ograniczające konkurencję, a przez to niedozwolone.

Dotyczy to przedsiębiorców, którzy mają pozycję dominującą na rynku właściwym, przy czym chcąc prawidłowo zdefiniować ten rynek, należy brać pod uwagę zarówno czynnik geograficzny, jak i produktowy.

Dwa rynki

W prawie polskim domniemywa się, że pozycję dominującą ma ten przedsiębiorca, którego udział w rynku przekracza 40  proc. Z kolei w prawie wspólnotowym, choć nie ma analogicznych domniemań,  istnieje tendencja do tego, by za przejaw pozycji dominującej traktować udział w rynku powyżej 50  proc. włącznie.

Ten udział należy odnieść do rynku towarów lub usług, które nabywcy uznają za substytuty (według orzecznictwa UOKiK przykładem towarów substytucyjnych są masło i margaryna, spełniają bowiem podobne bądź tożsame funkcje i mają podobne właściwości), i jednocześnie rynku w sensie geograficznym, czyli obszaru, na którym obowiązują podobne warunki konkurencji (na przykład rynek ogólnopolski).

Dopiero biorąc pod uwagę te dwa parametry łącznie, można ustalić, czy rzeczywiście dany przedsiębiorca ma pozycję dominującą na rynku właściwym.

Ogólnie niezależny

Może się zdarzyć, że choć udział przedsiębiorcy w danym rynku przekroczy wymagany próg, to jednak inne czynniki przemawiać będą za tym, by odmówić mu przymiotu dominanta.

Zawsze bowiem należy kierować się dyrektywą ogólną, zgodnie z którą za dominanta należy uznawać przedsiębiorcę z taką pozycją na rynku, która umożliwia mu działanie w znacznym stopniu niezależne od konkurentów, kontrahentów i konsumentów, a przez to umożliwia mu zapobieganie skutecznej konkurencji na rynku właściwym.

Zatem dopiero gdy organ antymonopolowy ustali, że dany przedsiębiorca jest w zakresie swoich produktów bądź usług przedsiębiorcą dominującym na rynku właściwym, zacznie rozpatrywać jego działania pod kątem ewentualnych nadużyć.

Narzucanie cen

Jednym z przejawów ewentualnych nadużyć  dominanta może być narzucanie bezpośrednio bądź pośrednio nieuczciwych cen.

W wyroku z 5 stycznia 2007, III SK 17/06 (niepubl.), Sąd Najwyższy podkreślił, że „dla ustalenia, czy doszło do narzucania, niezbędne jest rozważenie i ocena, czy rozsądny odbiorca (nabywca) zawarłby umowę określonej treści w sytuacji, gdyby zainteresowany (dominant) działał w warunkach konkurencji i odbiorca miałby możliwość wyboru”.

Przy czym o ile  już sam fakt narzucenia przez dominanta określonego warunku umownego, warunku sprzedaży lub zakupu albo odległego terminu płatności wystarcza, żeby SOKiK zakwalifikował działanie takiego dominanta jako praktykę ograniczającą konkurencję (wyrok SOKiK z 18 stycznia 2007, XVII Ama 101/5), o tyle w przypadku narzucania cen niezbędne jest dodatkowo wykazanie, że ceny narzucone przez przedsiębiorcę są nieuczciwe.

Nie ma definicji

Brak jest legalnej definicji ceny nieuczciwej. Art. 9 ust. 2 pkt 1 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów stanowi, że nadużywaniem pozycji dominującej jest stosowanie nieuczciwych cen, w tym  nadmiernie wygórowanych lub rażąco niskich.

Oznacza to zatem, że ceny nadmiernie wygórowane oraz rażąco niskie wchodzą w zakres pojęcia „nieuczciwe”, ale w żadnym razie tego zakresu nie wyczerpują. Ustalenia, czy cena narzucona przez przedsiębiorcę mającego pozycję dominującą na rynku właściwym jest nieuczciwa, dokonuje się na podstawie indywidualnych okoliczności sprawy. Uwzględnia się przy tym takie czynniki, jak m.in. interesy stron umowy, ekwiwalentność świadczeń czy cele ustawy antymonopolowej.

Pierwszym typem praktyki cenowej z uwagi na cel, jakiemu bezpośrednio służy, jest tzw. praktyka cenowa, która – jak sama nazwa wskazuje – zmierza do „wyśrubowania” przez podmiot dominujący jak największych zysków, ze szkodą dla innych uczestników rynku.

O takiej praktyce można mówić wówczas, gdy odbywa się to przy wykorzystaniu sytuacji, w której uczestnicy ci są zmuszeni okolicznościami do kupowania towarów bądź usług od tego przedsiębiorcy, mimo że warunki kontraktu nie są dla nich korzystne. Przejawem takich działań jest m.in. narzucanie cen nadmiernie wygórowanych.

Drugim typem praktyki cenowej jest tzw. antykonkurencyjna (w tym eliminacyjna) praktyka cenowa, która ma na celu wyeliminowanie konkurencji z rynku.

Przejawia się ona tym, że przedsiębiorca nakłada na swe towary bądź usługi ceny na tyle niskie, że jego konkurent, nie mogąc im sprostać, ostatecznie opuszcza rynek. Tu wykorzystywane są zwłaszcza tzw. praktyki drapieżcze, o których  dalej.

Uwaga!

Do najczęściej spotykanych, niedozwolonych praktyk cenowych należy zaliczyć stosowanie cen nadmiernie wygórowanych oraz rażąco niskich.

SOKiK przyjmuje, że nadmiernie wygórowaną jest taka cena narzucona nabywcy przez dominanta, która z racji posiadanej przez sprzedawcę siły rynkowej jest rażąco zawyżona w stosunku do wartości świadczenia.

Podobnie ETS w wyroku z 14 lutego 1978 w sprawie nr 27/76, United Brands Co przeciwko Komisji WE, wskazał, że cena jest nadmiernie wygórowana, jeżeli „nie pozostaje w żadnej uzasadnionej relacji do ekonomicznej wartości dostarczanego produktu”.

Metoda kosztowa i porównawcza

Stosunek ceny do wartości towaru lub usługi szacuje się m.in. przez porównanie ceny i kosztu poniesionego na wytworzenie towaru lub usługi. Ta metoda (tzw. metoda kosztowa) ma tę wadę, że umożliwia manipulowanie kalkulacją przez wliczanie w cenę pozornych kosztów działalności.

Dlatego organy antymonopolowe bazują w największej mierze na tzw. metodzie porównawczej, która polega na porównywaniu cen wygórowanych z cenami innych porównywalnych produktów albo z cenami takiego samego produktu u konkurentów.

Takie porównywanie cen ma sens, gdy porównywalne są także warunki działania przedsiębiorców (zwrócił na to uwagę m.in. SOKiK w wyroku z  25 sierpnia 2004, Ama 91/03, niepubl.).

W praktyce najlepszym punktem odniesienia dla porównań są ceny obowiązujące na innych rynkach geograficznych, na których panuje konkurencja. Aby cena dominanta została uznana za nadmiernie wygórowaną, musi wyraźnie przewyższać ceny na wszystkich rynkach odniesienia, na których nie stwierdza się stosowania cen nadmiernie wygórowanych.

Sposób reakcji  urzędu antymonopolowego zależy  od tego, czy narzucanie cen nadmiernie wygórowanych ma charakter bezpośredni czy pośredni oraz jaką formę przybiera. W przypadku bezpośredniego narzucania cen nadmiernie wygórowanych najbardziej typową reakcją urzędu będzie z reguły nakazanie przedsiębiorcy obniżenie cen.

Nadmiernie wygórowane

Nieco inne działania podejmowane są w odniesieniu do praktyk pośredniego narzucania cen nadmiernie wygórowanych jako działań mających na celu zakłócenie konkurencji.

Przykładowo można  wymienić zmowę kartelową przedsiębiorców, utrzymującą ceny na sztucznie wysokim poziomie, kiedy to  urząd antymonopolowy dążyć będzie do zlikwidowania kartelu i przywrócenia normalnego, rynkowego poziomu cen.

Inny przykład to sztuczne ograniczanie przez dominanta podaży danego towaru w celu wywołania szczególnego jego pożądania  i tym samym znacznego podwyższenia jego ceny.  W takiej sytuacji  urząd nakazałby najprawdopodobniej zaniechanie ograniczania podaży towaru, by sięgnąć do źródła problemu, a nie tylko jego przejawów przez nakazanie obniżenia cen.

Drapieżne obniżki

Druga, oprócz narzucania cen nadmiernie wygórowanych, niedozwolona praktyka cenowa odnosi się do obniżania cen. Nie każda jednak obniżka cen przez przedsiębiorcę jest drapieżna, a przez to zakazana.

Po pierwsze, o drapieżnictwie cenowym można mówić w odniesieniu do zjawiska narzucania określonych cen tylko przez takich przedsiębiorców, którzy mają dominującą pozycję na rynku właściwym. Po drugie, jedynym logicznym wytłumaczeniem takiego zachowania się przedsiębiorcy  musi być dążenie do wyeliminowania z rynku konkurencji.

Strategia drapieżnicza sprowadza się najczęściej do tego, że wskutek wejścia na rynek właściwy, opanowany przez przedsiębiorcę X (dominanta), innego przedsiębiorcy konkurenta i jego intensywnej rywalizacji  przedsiębiorca X obniża ceny do rażąco niskiego poziomu, aby wywołać u konkurenta straty.

W efekcie konkurent albo obniża intensywność tej rywalizacji, albo nawet opuszcza rynek. Naturalną koleją rzeczy jest to, że wówczas dominant podwyższa ceny ponad konkurencyjną miarę, by odrobić straty.

Proces  wykazywania stosowania cen zaniżonych jest  trudny. Każdy przypadek powinien być rozpatrywany osobno, przy uwzględnieniu tylko jemu właściwych okoliczności. Kryterium pomocniczym, które w razie wątpliwości pozwala ocenić legalność stosowanej praktyki,  jest cel, jaki przyświecał dominantowi przy obniżaniu cen, tj. czy był to cel antykonkurencyjny.  Powstaje  pytanie, jakie są cechy charakterystyczne cen drapieżnych?

Po pierwsze, ceny takie muszą stanowić zagrożenie dla konkurencji. Po drugie, przedsiębiorca stosując takie ceny, poświęca zysk. Po trzecie, nie sposób  znaleźć innego wytłumaczenia dla praktyk przedsiębiorcy dominanta, jak tylko dążenie do ograniczenia konkurencji na rynku właściwym. Po czwarte, po stronie przedsiębiorcy dominanta istnieje możliwość odzyskania poświęconych zysków.

Strategię stosowania drapieżnych cen należy rozpatrywać przy uwzględnieniu struktury rynku. Jeśli bowiem rynek właściwy charakteryzuje się występowaniem barier wejścia, to wówczas strategia stosowania takich cen może zostać uznana za racjonalną.

Barierami wejścia na rynek, tj. czynnikami je utrudniającymi, są m.in. bariery prawne (konieczność zezwoleń na rozpoczęcie  działalności), lojalność konsumentów, duże zróżnicowanie produktów, wysokie koszty transportu, rzadkość surowców  czy konieczność posiadania  know-how.

Jakie cechy

Ceny drapieżne:

- są zagrożeniem dla konkurencji,

- nie przynoszą zysku przedsiębiorcy,

- służą do ograniczenia konkurencji na rynku,

- dają możliwość odzyskania w przyszłości zysków.

Komentarz

Wszędzie tam, gdzie przyczyny nadmiernego wzrostu cen bądź ich rażącego obniżenia znajdują swoje obiektywne uzasadnienie, urząd antymonopolowy nie powinien reagować.

Wystarczy bowiem, że wzrosną koszty surowców, a już przełoży się to w sposób obiektywny na wzrost ceny produktu finalnego.

Jednak  gdy  skrajne praktyki cenowe prowadzą do zakłócenia wolnej konkurencji, to jak najbardziej należy liczyć się z tym, że urząd antymonopolowy będzie chciał przez nakazy, zakazy czy sankcje pieniężne przywrócić równowagę cenową na rynku.

Stanowi ona bowiem jeden z podstawowych warunków prawidłowej ochrony konkurencji i konsumentów.

Trzeba też zadać pytanie, czy na pewno nie istnieje inne racjonalne uzasadnienie dla stosowania przez dominanta konkurenta cen poniżej kosztów?

Uznaje się, że przyczynami usprawiedliwiającymi takie działanie jest promocja  towaru (ale trwająca nie dłużej niż miesiąc – dwa miesiące), wyprzedaż (spowodowana brakiem możliwości zbytu towaru po cenie z zyskiem z uwagi na nadmierną podaż, spadający popyt lub obniżoną atrakcyjność towaru)  czy choćby przejaw obrony przed analogicznymi działaniami konkurencji (jeśli jest to jedyny sposób na obniżenie krótkoterminowych strat).

Autorka jest prawnikiem w kancelarii Pietrzak&Sidor

Czytaj też:

 

Zobacz

»

Dobra Firma

»

Firma

»

Konkurencja

»

Nieuczciwa konkurencja