Większość funduszy unijnych, z których przedsiębiorstwa mogą korzystać w latach 2007 – 2013, została już wyczerpana. Jednym z niewielu działań, w którym są jeszcze pieniądze, i to znaczne kwoty (ponad 300 mln euro), jest program „Kredyt technologiczny”.

Zarządza nim Bank Gospodarstwa Krajowego. Podpisał on umowy z 13 bankami. W grupie tej znajdują się zarówno banki komercyjne, działające w skali całego kraju, jak i spółdzielcze o zasięgu lokalnym. I właśnie do tych instytucji przedsiębiorcy mogą się zwracać o finansowanie.

[srodtytul]Towar ma być innowacyjny[/srodtytul]

Bank udzielający kredytu ocenia biznesplan pod kątem rentowności przedsięwzięcia (podobnie jak robi to z każdym innym wnioskiem o kredyt inwestycyjny). Natomiast BGK weryfikuje, czy projekt jest zgodny z kryteriami przyznawania pomocy unijnej.

Kredyt technologiczny może być udzielony na zakup i wdrożenie nowej technologii, która jest stosowana na świecie nie dłużej niż pięć lat. Na jej podstawie trzeba następnie uruchomić produkcję nowych lub znacząco ulepszonych towarów, ewentualnie wytwarzanie nowych lub znacząco ulepszonych procesów czy usług.

Finansowanie można też uzyskać na wdrożenie własnej, nowej technologii, która spełnia podobne warunki. Zatem nie może być stosowana na świecie dłużej niż pięć lat. A na jej podstawie mają być wytwarzane nowe lub znacząco ulepszone towary, procesy lub usługi.

Kryterium oceny jest produkt wytwarzany przez firmę, a nie technologia stosowana podczas produkcji. Kredytu technologicznego nie można więc uzyskać np. na zakup nowoczesnego sprzętu biurowego ani nawet nowoczesnej maszyny, o ile nie przełoży się to bezpośrednio na znaczące ulepszenie towarów produkowanych przez firmę.

O finansowanie może się za to starać przedsiębiorca, który wprawdzie zainwestuje w używane, kilkuletnie urządzenia, jednak dzięki wykorzystaniu ich w niestandardowy sposób wyprodukuje innowacyjny towar.

[srodtytul]Pomoc w spłacie[/srodtytul]

Główną korzyścią, na jaką może liczyć przedsiębiorca zaciągający kredyt technologiczny, jest pomoc w jego spłacie. Jest ona udzielana w formie premii technologicznej ze środków Funduszu Kredytu Technologicznego. Zarządza nim Bank Gospodarstwa Krajowego.

Premia technologiczna może być wypłacona do wysokości odpowiadającej wartości netto sprzedaży towarów lub usług będących wynikiem inwestycji technologicznej. Obowiązują też dodatkowe ograniczenia. Wysokość premii nie może przekroczyć 4 mln zł ani limitów pomocy publicznej, wynoszących od 40 do 70 proc. Dokładna wartość jest uzależniona od wielkości firmy (mikro- i małe są premiowane hojniej niż średnie), a także od regionu, w którym działa dane przedsiębiorstwo. Najniższe stawki obowiązują w Warszawie.

[srodtytul]Korzystniejsze warunki[/srodtytul]

Do tej pory przedsiębiorcy rzadko sięgali po kredyty technologiczne i związane z nimi dofinansowanie, głównie z powodu restrykcyjnych warunków uczestnictwa w programie. Jednak na początku przyszłego roku zasady powinny się zmienić na korzyść przedsiębiorców.

Projekt zmian zaproponowany przez Ministerstwo Gospodarki zakłada, że premię będzie można otrzymać już w momencie zakończenia inwestycji, a nie dopiero wtedy, gdy innowacyjny produkt trafi do sprzedaży. Decyzję, czy technologia jest wystarczająco nowatorska, by przedsiębiorca mógł sięgnąć po unijne pieniądze, będzie podejmować komisja z BGK.

Pośrednio powiększono też wartość dostępnej pomocy. Obecnie dotacja wynosi 40 – 70 proc. kwoty kredytu. Finansowaniem udzielonym przez bank można pokryć do 75 proc. kosztów kwalifikowanych projektu. Oznacza to, że wartość dotacji nie może przekroczyć 53,5 proc. tych kosztów.

Według nowych regulacji wsparcie będzie wynosiło 40 – 70 proc. poniesionych kosztów kwalifikowanych, a nie tylko kwoty kredytu. Pojawi się też możliwość zrefundowania 50 proc. kosztów usług doradczych związanych z inwestycją (wcześniej tego nie było). Do katalogu kosztów zostały dopisane wydatki na zakup gruntu (dofinansowanie może być częściowe).

Z nowych, podwyższonych limitów będą mogły skorzystać także te firmy, które już uzyskały kredyt technologiczny na starych zasadach.

[ramka][b]Komentuje:

Filip Mazurek, kierujący zespołem zarządzania produktami w departamencie marketingu bankowości przedsiębiorstw Banku Millennium[/b]

Kilka lat dostępności środków unijnych przekonało przedsiębiorców o zaletach korzystania z programów pozwalających obniżyć koszty inwestycji dzięki zewnętrznym grantom. W najbliższym czasie do łask zdecydowanie powinien wrócić „Kredyt technologiczny”.

Przede wszystkim dlatego, że to już praktycznie ostatni program dofinansowany ze środków unijnych przewidzianych na lata 2007 – 2013, z którego przedsiębiorcy mogą jeszcze pozyskać dotacje.

Ponadto w pierwszym kwartale 2011 r. wejdzie w życie nowelizacja ustawy, która znacząco ułatwi ubieganie się o kredyt i rozliczanie go.

W efekcie produktem tym powinno się zainteresować więcej firm.

Klienci będą też poszukiwać preferencyjnych kredytów, udzielanych przez wybrane banki na podstawie umów z instytucjami europejskimi. Tu będą dominować kredyty na inwestycje proekologiczne, zmniejszające zużycie energii czy CO2, stawiające na bardziej efektywne maszyny i urządzenia.

Na pewno warto również regularnie sprawdzać ofertę NFOŚ czy regionalnych WFOŚ. Będzie tam można znaleźć wsparcie dla projektów związanych z ochroną środowiska, w tym z odnawialnymi źródłami energii. Na pomoc finansową będą mogły również liczyć projekty termomodernizacyjne realizowane w halach czy budynkach.

Na rynku jest już sporo możliwości finansowania i będzie ich nadal przybywać. Natomiast firmy szukające finansowania coraz częściej będą sięgały po mniej typowe rozwiązania. Standardowe produkty kredytowe to dziś zbyt mało, by pozyskiwać nowych klientów.[/ramka]

[i]Filip Mazurek kierujący zespołem zarządzania produktami w departamencie marketingu bankowości przedsiębiorstw Banku Millennium[/i]