Przed kilkoma miesiącami „Rz” ostrzegała, że propozycja ujawniania wartości zamówienia czasem może prowadzić do zawyżania cen. Ryzyko to nie występowałoby w przetargach nieograniczonych. W nich bowiem wykonawcy nie wiedzą, czy ktoś inny złoży ofertę, i muszą proponować jak najkorzystniejsze warunki. Inaczej mogłoby jednak być w trybach dwuetapowych, takich jak przetarg ograniczony. W nich bowiem najpierw następuje selekcja przedsiębiorców pod kątem spełniania warunków. Nierzadko zdarza się, że wykluczeni zostają wszyscy, poza jednym. Ten, wiedząc, że nie ma konkurencji, i znając szacunkową wartość, mógłby podać cenę do niej dostosowaną, a nie najniższą.
Urząd Zamówień Publicznych, który przygotował projekt rozporządzenia w sprawie protokołu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego, przekonywał, że nowe rozwiązanie zwiększyłoby przejrzystość postępowań. Tłumaczył też, że ryzyko zawyżania cen byłoby nieznaczne, gdyż już dzisiaj przedsiębiorcy mogą sami w miarę dokładnie oszacować wartość zamówienia.
Argumenty te nie przekonały jednak ministerstw. Zdecydowana większość zaprotestowała przeciwko tej propozycji. Nie zgodziły się też na kompromisowe rozwiązanie, by zamawiający mógł w uzasadnionych sytuacjach zrezygnować z ujawniania wartości. Ostatecznie pozostanie tak jak jest, co oznacza, że informacja na temat szacunków będzie utajniana do momentu otwarcia ofert.
[wyimek]W nowych protokołach będzie zapisane, kto jaką czynność wykonywał[/wyimek]
Projekt rozporządzenia zyskał już akceptację Komitetu Stałego Rady Ministrów i niebawem zostanie przekazany premierowi do podpisu. Ma zwiększyć przejrzystość przetargów i doprowadzić do indywidualnej odpowiedzialności osób podejmujących określone decyzje. – Dzisiaj co prawda nazwiska tych osób znajdują się w protokole, ale nie wiadomo, jakie czynności wykonywali. W rezultacie, jeśli kontrolerzy wykryją nieprawidłowości, to odpowiedzialność grozi najczęściej jedynie kierownikowi zamawiającego, choć często nie ma on żadnego wpływu na przebieg przetargu. Teraz w protokole mają znaleźć się informacje o tym, kto daną czynność wykonywał – mówi Artur Wawryło z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.
– Dzięki mniejszej liczbie wzorów i likwidacji prawie wszystkich załączników zamawiający będą mieli uproszczone zadanie. Same protokoły będą też bardziej usystematyzowane – tłumaczy dalsze zmiany Rafał Jędrzejewski, dyrektor Departamentu Prawnego UZP.
Zamawiających cieszy mniejsza liczba załączników. Niepokoi natomiast brak podziału protokołów na te poniżej tzw. progów unijnych i te droższe. – Wygląda na to, że w wypadku zamówień podprogowych, a tych jest zdecydowanie najwięcej, będziemy mieli więcej papierkowej roboty – ubolewa jeden z pracowników samorządowych.
– Obawy te są niesłuszne. Po pierwsze, różnica między wersją protokołów wynikającą z ich wartości nie była duża, po drugie, w protokole będą podlegały ujawnieniu najważniejsze czynności w postępowaniu, a po trzecie, nowe przepisy nie będą zobowiązywały do wypełniania wszystkich rubryk, ale tylko tych, które dotyczą czynności rzeczywiście wykonanych – odpowiada Jędrzejewski.