[b]– Firma A, która jest powiązana kapitałowo z firmą B, rozwiązuje umowę o pracę. Pracownik nie otrzymał od niej należnego ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Urlop przeniesiono do firmy B, która przyjmuje zwalnianego i zgadza się na to, aby w niej wykorzystał go w naturze. Nie jest to przejście pracownika na podstawie art. 231 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link]. Zwalniany ze spółki A otrzymuje świadectwo pracy z informacją, że niewykorzystany urlop otrzyma w spółce B. Czy takie praktyki są zgodne z prawem?[/b] – pyta czytelniczka.
Powiązania kapitałowe firm nie mają tu nic do rzeczy. Skoro spółki są odrębnymi pracodawcami, muszą wypełniać wszystkie obowiązki zgodnie z taką pozycją i przepisami. Te natomiast nakazują, że w razie rozwiązania z pracownikiem angażu trzeba się z nim rozliczyć z całości zobowiązań, w tym do urlopu wypoczynkowego.
[srodtytul]Zamiast plaży[/srodtytul]
Jeśli pracownik nie zdążył go wykorzystać w naturze z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy, szef musi mu za to wypłacić ekwiwalent pieniężny. Tak nakazuje art. 171 k.p. To świadczenie jednorazowe, regulowane w chwili rozstania z pracownikiem. Należy się on zatrudnionemu, bez względu na funkcję, jaką sprawował, i formę spółki lub jej powiązania z innym podmiotem.
Żadne przyczyny, w tym nawet dyscyplinarka podwładnego, nie zwalniają szefa z wypłaty ekwiwalentu. Art. 171 § 3 k.p. pozwala jednak odejść od tego wymogu, jeśli pracodawca i pracownik:
- bezpośrednio po rozwiązaniu lub wygaśnięciu stosunku pracy zawrą kolejną umowę,
- porozumieją się, że niewykorzystany podczas poprzedniego zatrudnienia urlop zrealizuje w naturze w trakcie nowej umowy.
Żadna z tych sytuacji nie zachodzi u pracownika czytelniczki, bo przestaje go wiązać umowa z tym pracodawcą. Przechodzi do innego, czyli firmy B. Dowodem tego jest m.in. wydane przez spółkę A świadectwo pracy, a wystawia je zakład, gdy kończy współpracę z podwładnym.
Sama firma A nie jest pewna, czy prawidłowo postępuje, bo prawdopodobnie na wszelki wypadek wystawia ten dokument, gwałcąc przy tym konieczne ostateczne rozliczenia z podwładnym.
Z jednej strony deklaruje zakończenie współpracy, a z drugiej pozostawia pracownikowi niezapłacony urlop. Niemniej urągające i bezprawne jest też, że szef przenosi uprawnienie zatrudnionego do innej firmy bez jego zgody.
[srodtytul]Ani transfer firmy, ani praca za chlebem[/srodtytul]
Czytelniczka zastrzega, że przejście urlopu pracownika nie jest skutkiem przejęcia zakładu lub jego części na podstawie art. 23[sup]1[/sup] k.p. W takiej sytuacji nowy pracodawca wstępuje w prawa i obowiązki poprzednika. Nie ma potrzeby wydawania świadectwa pracy, chyba że pracownik żegna się z przejmowanym zakładem.
Podobnie nie wystawia się takiego dokumentu temu, kto składa pisemny wniosek do macierzystej firmy o urlop bezpłatny, który będzie wykorzystywał na pracę w innej (art. 174[sup]1[/sup] k.p.). Na ogół jest to wymuszone sytuacją swojego pracodawcy, który traci rynek zbytu.
Przystający w pisemnej formie na taki urlop pracownik zawiera z nowym pracodawcą umowę na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy. I to szef wypłaca mu wynagrodzenie i świadczenia oraz udziela urlopu wypoczynkowego za okres pracy w tym zakładzie. A to dlatego, że prawo do wakacji nabywa podczas wykonywania zadań w tej firmie.
W macierzystym zakładzie, choć nie pozostaje w zatrudnieniu, urlop bezpłatny podwładnego zalicza się do okresu pracy, od którego zależą uprawnienia pracownicze u dotychczasowego pracodawcy. Pracownik, mimo że w tym czasie pensję i inne świadczenia otrzymuje od innej firmy, w macierzystej będzie mógł liczyć np. na jubileuszówkę. Ta bowiem uwzględnia ten okres zarówno w ogólnym stażu pracy, jak i zakładowym.
[ramka][b]Dyscyplina ponad wszystko
Komentuje Grzegorz Orłowski, radca prawny w spółce z o.o. Orłowski, Patulski, Walczak: [/b]
W żadnym wypadku nie jest możliwe przeniesienie prawa do urlopu wypoczynkowego do nowej firmy bez wyraźnej zgody pracownika. Jeżeli chciałby on mieć wakacje u nowego pracodawcy, nie widzę tu umniejszenia jego praw, skoro urlop w naturze jest wartością wyższą niż ekwiwalent.
Natomiast zmuszanie podwładnego do tego i niewypłacenie ekwiwalentu finansowego przez zakład, z którym ustaje stosunek pracy, to zwykły gwałt na uprawnieniach urlopowych zatrudnionego.[/ramka]