Instrumenty pochodne, takie jak opcje walutowe czy kontrakty terminowe, nie cieszą się dobrą opinią. Przedsiębiorców skutecznie zniechęciły do nich straty, jakie spółki poniosły na opcjach dwa lata temu.

Tymczasem [b]instrumenty pochodne, jeśli używane są tylko do zabezpieczeń, a nie do spekulacji w celu uzyskania dodatkowych zysków, chronią przed ryzykiem kursowym.[/b] Zmiany kursów walut są groźne dla stabilności finansowej spółki. Bez zabezpieczeń firma nie może precyzyjnie zaplanować ani przyszłych przychodów, ani kosztów.

O zabezpieczeniach przed ryzykiem walutowym należy pomyśleć z dużym wyprzedzeniem, nie dopiero wtedy, gdy pojawią się kłopoty. Sposób zabezpieczenia powinien wynikać z planu finansowego firmy na dany rok. Trzeba oszacować przychody i koszty, określić, jaka część produkcji będzie sprzedawana za granicą, jaka będzie wartość importu, przy jakim kursie waluty prowadzenie biznesu jest rentowne.

Kolejnym krokiem jest dobranie takich instrumentów finansowych, które zagwarantują przeprowadzenie transakcji po określonym kursie (będzie się on mieścił np. w ustalonych widełkach).

Dla eksportera najprostszym i najtańszym sposobem zabezpieczenia się przed ryzykiem kursowym jest ponoszenie wydatków w tej samej walucie, w której firma osiąga dochody (np. w euro). Im więcej jest zobowiązań w danej walucie (zakup materiałów, maszyn, czynsz itp.), tym dla eksportera lepiej. W praktyce osiągnięcie równowagi jest jednak trudne.

Eksporter powinien również zaciągać kredyty w walucie obcej, bo w niej zarabia. Natomiast importer powinien spłacać pożyczki w złotych. Zarządzający finansami firm mogą również tak ustawiać terminy płatności, aby w razie niekorzystnej zmiany kursu rozliczyć transakcję jak najszybciej.

Najskuteczniejszymi zabezpieczeniami są jednak instrumenty pochodne: kontrakty terminowe, swapy walutowe oraz opcje.

Na przykład, jeśli firma jest eksporterem, może zabezpieczyć transakcje kontraktem terminowym (forward). W ten sposób w przyszłości (np. za dwa miesiące) sprzeda walutę po cenie, jaka obowiązywała w dniu zawarcia transakcji. Firma nie ponosi kosztów początkowych. Zabezpiecza się przed ryzykiem spadku kursu waluty obcej. Minusem takiej operacji jest to, że przedsiębiorstwo nie zyska na umocnieniu się waluty, za którą sprzedaje swoje towary.

Dlatego eksporter zamiast kontraktu terminowego może kupić opcję put. Zabezpieczy ona przed spadkiem kursu waluty obcej. Jeśli ta waluta natomiast się umocni, firma będzie miała prawo nie realizować opcji i będzie mogła z zyskiem sprzedać walutę po cenie rynkowej.

W tym drugim przypadku eksporter ponosi jednak koszt, którym jest cena opcji, czyli tzw. premia. Jej wysokość zależy m.in. od zmienności kursów na rynku; im wahania większe, tym opcja droższa. Duży wpływ na premię ma też czas wykonania opcji; im dłuższy, tym premia jest wyższa.

Niepokojące jest także to, że wciąż niewiele firm używa instrumentów pochodnych do zarządzania ryzykiem walutowym. Zabezpieczenia takie oferują najczęściej banki, ale również niektóre domy maklerskie oraz brokerzy walutowi.

Przedsiębiorstwu najłatwiej jest sięgnąć po instrumenty pochodne proponowane przez bank, który prowadzi firmowy rachunek. Ale warto się też zapoznać z ofertą innych instytucji finansowych. Pozwoli to wybrać najkorzystniejszą.

[ramka][b]Dotkliwe straty z nieudanego przedsięwzięcia

Komentuje Mikołaj Kusiakowski, doradca klienta korporacyjnego w DM TMS Brokers:[/b]

Wybierając najlepszy sposób zabezpieczenia się przed ryzykiem kursowym, trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników. Należą do nich: sytuacja na rynku walutowym, termin, na jaki dana transakcja ma być zabezpieczona, specyfika działalności firmy.

Należy pamiętać, że kupno opcji put (sprzedaży) w przypadku eksporterów i kupno opcji call (kupna) w przypadku importerów nie wiąże się z ryzykiem. Działa to tak jak ubezpieczenie. Kosztem takiego ubezpieczenia jest premia, którą się płaci wystawcy opcji. W razie realizacji niekorzystnego scenariusza można wykonać opcję i sprzedać walutę po określonej cenie. Ale jeśli sytuacja rynkowa będzie korzystna, nie ma obowiązku skorzystania z opcji.

Ryzykowne jest natomiast wystawienie samej opcji put lub call. W takiej sytuacji wystawiający opcję wciela się w rolę ubezpieczyciela. Ma wtedy obowiązek – w zamian za otrzymaną wcześniej premię – kupić lub sprzedać walutę (określoną jej ilość) od nabywców opcji. W przypadku dużych wahań kursu straty wystawiającego opcje mogą być duże.

Firmy muszą się wystrzegać spekulacji. Instrumentami pochodnymi powinny zabezpieczać maksymalnie 100 proc. pozycji walutowej (czasami polityka zabezpieczeń firmy zakłada niższy wskaźnik, np. 70 – 80 proc.). Jeśli pozycja w instrumentach pochodnych jest kilkakrotnie większa niż w pozycjach kasowych, to firma jest wystawiona na ogromne, niepotrzebne ryzyko.

Taka nieudana spekulacja oznacza bardzo dotkliwe straty. Przedsiębiorcy nie powinni też kupować instrumentów finansowych, których działania nie rozumieją.[/ramka]

[ramka][b]Prognozy często bywają nietrafione

Komentuje Jacek Maliszewski, główny ekonomista Alpha Financial Services:[/b]

Najwięcej szkód powoduje nieświadoma spekulacja. Wytrawni traderzy (gracze giełdowi) określają, jaka będzie tendencja na rynku, a nie jaki będzie kurs waluty. W momencie odwrócenia trendu natychmiast zamykają pozycje, nie dopuszczając do strat.

Natomiast firmy – które wystawiają opcje lub zawierają transakcje forward w celach spekulacyjnych i nie rozumieją, jak one działają – po odwróceniu tendencji zwykle dalej utrzymują daną pozycję, pogłębiając straty. W ten sposób stają się nieświadomymi spekulantami.

Nie wolno dopuszczać do tak niebezpiecznej sytuacji. Dlatego namawiam przedsiębiorców do udziału w szkoleniach z zarządzania ryzykiem walutowym. Szczególnie polecam je władzom spółki. Chodzi o to, by rozumieć sens i cel zarządzania ryzykiem w przedsiębiorstwach.

Firma, która większość przepływów gotówkowych ma w obcej walucie, powinna się zabezpieczyć przed zmianą kursu. W ten sposób zapewnia sobie opłacalność biznesu. Dla eksportera i importera zabezpieczenia takie są tak samo ważne jak ubezpieczenie majątku firmy.

Według mnie błędem jest dostosowywanie zabezpieczeń do prognoz walutowych. Zabezpieczenia powinny działać mimo prognoz, które mogą się okazać zupełnie nietrafione.

Całkowity brak zabezpieczeń to moim zdaniem spekulacja. Przedsiębiorca spekuluje, jeśli zakłada, że tendencja na rynku walutowym cały czas będzie dla niego korzystna.

O tym, że prognozy nie zawsze się sprawdzają, mogliśmy się przekonać w maju tego roku.

Choć większość analityków przewidywała dalsze umacnianie się złotego, w maju nasza waluta się osłabiła. Uderzyło to w tych importerów, którzy się nie zabezpieczyli przed takim ryzykiem.[/ramka]

[ramka][b]Słownik[/b]

[b]- Ryzyko walutowe[/b]

Jest to ryzyko, na które narażone są firmy mające zobowiązania lub należności w walutach obcych. Związane jest to z możliwością wzrostu kursu (aprecjacji) lub spadku kursu (deprecjacji) danej waluty.

[b]- Instrument pochodny[/b]

To instrument finansowy, którego wartość zależy od wartości innego instrumentu finansowego, zwanego aktywem bazowym (np. kurs waluty, cena surowca, wartość indeksu).

[b]- Kontrakt (forward) walutowy[/b]

Instrument pochodny o symetrycznym profilu wypłaty; umowa zobowiązuje do kupna lub sprzedaży waluty w określonym czasie i po kursie znanym w dniu zawarcia transakcji; kontrakty nie są notowane na giełdzie, jedną ze stron umowy jest zazwyczaj bank.

[b]- Kontrakt futures[/b]

Zestandaryzowana umowa (obrót publiczny) zobowiązująca jedną stronę do kupna, a drugą do sprzedaży waluty w określonym czasie i po z góry określonej cenie; transakcja ma charakter wirtualny, rozliczeniu podlega jedynie różnica między kursem transakcyjnym a rzeczywistym.

[b]- Opcja walutowa[/b]

Instrument pochodny o niesymetrycznym profilu wypłaty; umowa daje nabywcy prawo do zakupu (call) lub sprzedaży (put) określonej ilości waluty w określonym terminie i po ustalonej z góry cenie; posiadacz opcji ma prawo, a nie obowiązek, do realizacji kontraktu, natomiast wystawca opcji (sprzedający) ma obowiązek kupić lub sprzedać określoną ilość waluty po określonej cenie i w ustalonym terminie.

[b]- Opcja call[/b]

Nabywca tej opcji ma prawo do zakupu waluty obcej na znanych z góry warunkach; takie opcje kupują importerzy, którzy chcą, żeby kurs, po jakim w przyszłości kupią walutę, nie był wyższy niż akceptowane przez nich maksimum.

[b]- Opcja put[/b]

Nabywca opcji put ma prawo do sprzedaży waluty na znanych z góry zasadach; opcje takie kupują eksporterzy, którzy chcą sobie zagwarantować, że kurs, po jakim w przyszłości wymienią walutę na złote, nie będzie niższy niż zaakceptowane przez nich minimum.

[b]- Swap walutowy[/b]

Instrument pochodny, w którym dwie strony dokonują wymiany przyszłych przepływów pieniężnych; polega to na równoczesnym zakupie (sprzedaży) waluty A za walutę B na określony termin oraz na jednoczesnej sprzedaży (zakupie) tej samej waluty A za walutę B na inny termin.

[b]- Spekulacja[/b]

Występuje wtedy, gdy inwestor świadomie podejmuje nadmierne ryzyko w celu osiągnięcia wysokich dochodów.

[b]- Hedging[/b]

Pochodzi od czasownika „hedge” oznaczającego w języku angielskim m.in. odgradzanie się czy zabezpieczanie. W działalności gospodarczej terminem tym określa się metody ograniczania bądź neutralizowania ryzyka zmiany cen instrumentów finansowych lub towarów przy wykorzystaniu instrumentów pochodnych.

W tym celu zawierane są transakcje hedgingowe, zwane również zabezpieczającymi. Inwestor zajmuje pozycję na rynku terminowym, która jest odwrotna w stosunku do pozycji zajmowanej na rynku natychmiastowym. Dzięki temu potencjalne straty z operacji na jednym rynku zostaną w mniejszym lub większym stopniu zrównoważone przez zyski osiągnięte na drugim rynku.

[i]Źródło: [link=http://www.alphafs.com.pl]www.alphafs.com.pl[/link], [link=http://www.knf.gov.pl]www.knf.gov.pl[/link][/i][/ramka]