Tak stanowi [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?n=1&id=353669]ustawa z 8 kwietnia 2010 r. o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (DzU nr 81, poz. 529[/link], dalej ustawa tytoniowa).

Choć znowelizowane przepisy wchodzą w życie dopiero [b]15 listopada 2010 r.[/b], to ze względu na ich rangę ważne dla pracodawców zmiany sygnalizujemy już dziś.

[srodtytul]Jak było, a jak będzie[/srodtytul]

Przede wszystkim ustawa tytoniowa odniosła się do obowiązku tworzenia palarni w zakładach pracy, pozostawiając w tym zakresie dużą swobodę. Za kilka miesięcy palarnie będą tworzone fakultatywnie, ale w praktyce nie zawsze będzie to zależało od dobrej woli pracodawcy.

Znowelizowane przepisy posługują się bowiem pojęciem właściciela lub zarządzającego obiektem, a to oznacza, że wpływu na utworzenie miejsca do puszczania dymka nie będą mieli pracodawcy wynajmujący lokale.

Zmiana w przepisach jest zasadnicza, bo przecież według starych zasad palarnie muszą tworzyć wszystkie firmy zatrudniające co najmniej 20 pracowników. Pisaliśmy nie raz, że mniejszy pracodawca za brak palarni mandatu nie dostanie. Nie wynika to ani z kodeksu pracy, ani z ustawy tytoniowej.

Obowiązek tworzenia palarni przez dużych pracodawców wprowadził [b]Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 4 kwietnia 2007 r. (I OSK 829/06)[/b]. Ustawa tytoniowa (przed nowelizacją) w ogóle nie odnosi się do tej kwestii.

[srodtytul]Nie ma pomieszczenia, nie ma palenia[/srodtytul]

Ustawa tytoniowa zawiera zakaz, o którym muszą wiedzieć wszyscy zatrudnieni. Otóż zarówno teraz, jak i po 15 listopada palenie w miejscu pracy jest i będzie zabronione. Zmieniona ustawa tytoniowa też nie pozostawia w tym zakresie żadnych złudzeń. Zabrania bowiem palenia tytoniu m.in. w pomieszczeniach zakładu pracy innych niż należące do opieki zdrowotnej, systemu oświaty i do pomocy społecznej.

[wyimek]Po 15 listopada raczej nie znikną istniejące palarnie. Ale na nowe nie ma co liczyć [/wyimek]

Co będzie, jeśli firma zorganizuje palarnię, a zatrudnieni mimo to będą palić w miejscach niedozwolonych? W takim wypadku, jeżeli puszczanie dymka będzie sporadyczne, taką niesubordynację najlepiej ukarać upomnieniem. Dopiero gdy stanie się to nagminną praktyką, wolno rozważyć naganę i zwolnienie.

[srodtytul]Technicznie bez rewolucji[/srodtytul]

A co z palarniami, które już istnieją? Zasad ich funkcjonowania nie trzeba zmieniać, bo wymogi, jakim powinny odpowiadać, pozostają nadal takie same. W dalszym ciągu palarnia powinna:

- być usytuowana w sposób nienarażający osób niepalących na wdychanie dymu tytoniowego,

- mieć wentylację, która zapewnia przynajmniej dziesięciokrotną wymianę powietrza w ciągu godziny, oraz

- dostateczną ilość popielniczek,

- zapewniać co najmniej 0,1 mkw. powierzchni podłogi na każdego pracownika najliczniejszej zmiany korzystającego z tego pomieszczenia, z tym jednak, że powierzchnia poszczególnych pomieszczeń przeznaczonych na palarnie nie powinna być mniejsza niż 4 mkw.

Tak stanowi [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EAADA3B81F618196D2413DEFD739F08A?id=170775]rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (DzU z 2003 r. nr 169, poz. 1650 ze zm.)[/link].

[srodtytul]Bezpieczeństwo i higiena[/srodtytul]

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze zasady bhp. Pracodawcy powinni na nie uważać, zwłaszcza że świadome odstąpienie od zorganizowania palarni w firmie może obrócić się przeciwko nim. Dowodem na to są sprawy sądowe z powództwa biernych palaczy.

Pisaliśmy kiedyś, że jedna z nich domaga się od swojego pracodawcy 50 tys. zł. Poszkodowana twierdzi, że szef zmuszał ją do przebywania wśród palących, co stało się bezpośrednią przyczyną jej nieuleczalnej choroby.

Warto też wiedzieć, że do Państwowej Inspekcji Pracy trafiają skargi pracowników, którym przeszkadza używanie w pokojach pracy przez kolegów e-papierosów. Niestety, przepisy tego zjawiska nie regulują i dlatego trudno przesądzić, czy jest ono zgodne z prawem, czy nie.