Umawiając się z kontrahentami co do dostaw towarów czy świadczenia usług, zawsze pamiętajmy o zadbaniu o posiadanie odpowiednich dokumentów. Muszą one potwierdzać wykonanie zamówienia, usługi czy dostarczenie towaru. Inaczej możemy mieć problemy z wyegzekwowaniem należnych nam z tego tytułu kwot. Niestety, przedsiębiorcy nie zawsze o tym pamiętają. Potwierdzają to codzienne obserwacje.

Od niedawna problem dotyczy faktur. Tu wskazana jest pewna ostrożność. Wystawiane są one bez podpisu odbiorcy towaru i usługi. Jest na nich jedynie nasz podpis (czyli osoby, która ją wystawia). Lepiej, gdy zadbamy o to, aby poza nim znalazł się tam również podpis naszego kontrahenta. W razie kłopotów łatwiej będzie pewne rzeczy udowodnić.

[srodtytul]Gdy brak zapłaty, najpierw wzywamy...[/srodtytul]

Jeśli mimo wywiązania się ze zobowiązania, a więc przykładowo dostarczenia towaru i wystawienia faktury, nie dostajemy zapłaty i mijają kolejne dni oczekiwania na nią, nie traćmy więcej czasu. Kontrahent powinien zapłacić nam w ciągu siedmiu dni (tak jest zazwyczaj). Jeśli pieniędzy nie dostajemy, skierujmy do naszego dłużnika wezwanie do zapłaty, najlepiej na piśmie. Powinniśmy postarać się o dowód jego doręczenia. Może być to potwierdzenie jego odebrania – gdy wezwanie dostarczyliśmy przedsiębiorcy osobiście lub potwierdzenie odbioru listu poleconego – w przypadku gdy korzystamy z usług poczty.

[srodtytul]... cierpliwie czekamy...[/srodtytul]

Zazwyczaj dłużnik – po przesłaniu wezwania – kontaktuje się z nami i obiecuje uregulowanie należności. Nie bądźmy naiwni i nie poprzestańmy tylko na zapewnieniach słownych.[b] Jeśli zgodzimy się na odroczenie terminu zapłaty, to po pierwsze ustalmy, na jak długo, a po drugie – zadbajmy, aby nasz dłużnik zapewnił nas na piśmie, że się wywiąże ze złożonej obietnicy.[/b] W przeciwnym razie jego zapewnienia nie będą nic warte. Nie mając nic na papierze, niewiele wskóramy w sądzie – w razie ewentualnego sporu.

[srodtytul]... a potem idziemy do sądu[/srodtytul]

Gdy minie czas, w ciągu którego dłużnik miał zapłacić, i nic się nie wydarzy, tzn. nadal nie dostaniemy należnych nam pieniędzy, możemy wystąpić z pozwem do sądu. Pozew kierujemy albo do sądu właściwego według miejsca wykonania zobowiązania, albo właściwego dla siedziby dłużnika (dużo zależy od rodzaju sprawy). Pamiętajmy też, że [b]jeśli wartość przedmiotu sporu nie przekracza 100 tys. zł, właściwy jest sąd rejonowy – wydział gospodarczy.[/b] Powyżej tej kwoty sprawę kierujemy do wydziału gospodarczego w sądzie okręgowym.

Jeśli właściciel firmy (wierzyciel) dysponuje odpowiednimi dokumentami potwierdzającymi wywiązanie się ze swoich obowiązków, sąd wydaje nakaz zapłaty (w postępowaniu nakazowym lub upominawczym) – w zależności od kwoty i przedmiotu roszczenia. Od takiego nakazu dłużnik może się odwołać. Po uprawomocnieniu się nakazu, jeśli nadal nie otrzymamy zapłaty, możemy skierować sprawę do komornika.

[srodtytul]Z pomocą przyjdzie komornik[/srodtytul]

Zwraca się do niego coraz więcej przedsiębiorców. Wskazują mu nieruchomości lub rzeczy ruchome, z których można przeprowadzić egzekucję. Komornik zajmuje je. Potem biegły sądowy – na jego zlecenie – opisuje i przeprowadza oszacowanie zajętych nieruchomości lub rzeczy ruchomych. Dłużnicy mogą się od tego odwołać. W praktyce zresztą często to robią, twierdząc, że zajęte rzeczy przedstawiają dużo większą wartość niż ta oszacowana przez biegłego.

Po ustaleniu ostatecznej wartości przychodzi czas na przetarg, nieruchomości lub rzeczy zostają sprzedane, a my – wreszcie zaspokojeni. Pamiętajmy jednak, że [b]z tego, co zostanie uzyskane po egzekucji, pokrywane są też koszty komornicze. [/b]

[ramka][b]Metodą na dłużnika jest sprzedaż[/b]

Wierzyciel może przysługujący mu dług zbyć. Przepisy tego nie zabraniają. Jest to możliwe praktycznie w każdym momencie, nawet gdy toczy się postępowanie komornicze. Dłużnik nie musi wyrażać na to zgody.

Wystarczy tylko poinformować go o tym, że jest nowy wierzyciel, a gdy sprzedaż ma miejsce na etapie egzekucji komorniczej – konieczne jest powiadomienie również komornika. [/ramka]