Szef nie może przeszkadzać w powołaniu przez podwładnych rady pracowników. Co więcej, musi im pomóc w organizacji wyborów. Nie miał takiego obowiązku, jeśli w jego firmie działała organizacja związkowa. Utworzenie rady bowiem dotychczas było jej prawem. Wygaśnie ono jednak 8 lipca. Wtedy bowiem zaczną obowiązywać znowelizowane przepisy ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji ([link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=315395]ustawa z 22 maja 2009 r. o zmianie ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji, DzU nr 97, poz. 805[/link]).

[srodtytul]Zdecydował Trybunał[/srodtytul]

O tym, że przepisy ustawy będą zmieniać kształt, zdecydował[b] wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 1 lipca 2008 r. (K 23/07)[/b]. Trybunał uznał, że zmonopolizowanie procesu obsadzania rad przez związki zawodowe narusza tzw. negatywną wolność związkową i dyskryminuje pracowników nienależących do zakładowych organizacji w dostępie do informacji o kondycji pracodawcy i jego zamiarach. Dał ustawodawcy 12 miesięcy na wprowadzenie niezbędnych zmian. Termin ten upływa w środę 8 lipca.

Od tego momentu rady będą mogły powstawać w firmach, w których pracuje co najmniej 50 osób. Z inicjatywą ich utworzenia musi wystąpić wyłącznie załoga. Najpierw jednak szef musi policzyć, ile osób zatrudnia. I nie ma znaczenia, czy pracują one na pół czy na cały etat albo czy w ramach przygotowania zawodowego. Ważne, aby były zatrudnione w ramach stosunku pracy.

[srodtytul]Trzeba policzyć pracujących[/srodtytul]

Liczbę pracowników ustala się na podstawie przeciętnej liczby zatrudnionych w ramach stosunku pracy w okresie ostatnich sześciu miesięcy przed dniem powiadomienia załogi o wyborach członków rad pracowników. Najpierw należy dodać liczbę zatrudnionych w kolejnych miesiącach. Otrzymaną sumę trzeba podzielić przez sześć. Z kolei aby obliczyć przeciętną liczbę zatrudnionych u przedsiębiorcy działającego krócej niż pół roku, należy najpierw dodać liczbę zatrudnionych w kolejnych miesiącach. Później otrzymaną sumę trzeba podzielić przez liczbę tych miesięcy. Jak już będzie znana liczba pracowników, pracodawca musi niezwłocznie poinformować podwładnych w sposób przyjęty w swojej firmie (wywieszając informację np. na tablicy ogłoszeń albo przekazując ją e-mailowo) o tym, czy liczba ta umożliwia powołanie rady pracowników.

[srodtytul]Inicjatywa załogi...[/srodtytul]

Pracodawca musi pomóc podwładnym w zorganizowaniu wyborów. Do tego jednak będzie zobowiązany jedynie wtedy, gdy otrzyma od nich wniosek, w którym zgłoszą chęć powołania takiego gremium. Aby jednak taka inicjatywa była ważna, musi się pod nią podpisać co najmniej 10 proc. załogi. Przepisy nie wskazują pracownikom żadnego terminu na złożenie takiego wniosku. Obligują jednak szefa, aby w momencie otrzymania pracowniczego wniosku rozpoczął organizowanie wyborów do rady.

[srodtytul]... potem pomoc szefa[/srodtytul]

Pracodawca musi także, a właściwie przede wszystkim, ustalić termin wyborów oraz powiadomić o nim pracowników. Nie może się z tym jednak ociągać. Ma to zrobić nie później niż na 30 dni przed dniem wyborów. Powinien także poinformować zatrudnionych o tym, że mają 21 dni od dnia ustalenia terminu wyborów na zgłoszenie co najmniej trzech kandydatów. Przepisy jednak nie wskazują, w jakim terminie od otrzymania wniosku pracowników szef powinien wyznaczyć wybory. W związku z tym pracodawca może ustalać go w zasadzie dowolnie.

[srodtytul]Wybory na zebraniu[/srodtytul]

W wyznaczonym dniu wyborów, o ile powołana została komisja wyborcza i ustalono reguły wyborów, należy przeprowadzić głosowanie. Jeśli jest to możliwe, wybory powinny być przeprowadzone na ogólnym zebraniu pracowników. Pracodawca powinien więc udostępnić komisji i pracownikom odpowiednio przygotowane pomieszczenie. Każdy z podwładnych powinien otrzymać kartę do głosowania i mieć możliwość swobodnego oddania głosu.

Poważny problem ze zorganizowaniem wyborów mogą mieć firmy posiadające oddziały w całym kraju.

Dylemat związany ze sposobem zorganizowania wyborów do rad pracowników mają także przedsiębiorcy, których pracownicy stale wykonują swoje zadania poza zakładem pracy. W tym bowiem przypadku praca polega najczęściej na stałym przemieszczaniu się z miejsca na miejsce, natomiast kontakt z pracownikami następuje najczęściej poprzez telefon czy ewentualnie pocztę. Z praktycznego punktu widzenia wybory powinny się odbyć na odległość. Pracodawca powinien więc w regulaminie komisji wyborczej przewidzieć wygodny dla niego sposób głosowania.

[ramka][b]Przykład[/b]

Firma produkcyjno-handlowa posiada centralę w Warszawie. Oprócz tego działa kilkanaście jej sklepów na terenie całego kraju. Wszyscy pracownicy zatrudnieni są przez jednego pracodawcę. Nie będzie on w stanie zorganizować wyborów w jednym miejscu, ponieważ koszt sprowadzenia wszystkich pracowników do centrali oraz strata związana z przerwaniem na jeden dzień działalności będą zbyt duże. Powinien jednak rozważyć wprowadzenie możliwości głosowania przez pracowników w ich miejscu pracy. Aby było to możliwe, w każdym z oddziałów powinna zostać wskazana osoba lub osoby (przedstawiciele komisji wyborczej), którzy byliby odpowiedzialni za przeprowadzenie głosowania. Ustaleniem wyników powinna się zająć centrala.[/ramka]

Warto pamiętać też o tym, że w firmach zatrudniających do 100 osób radę po zmianach w prawie będzie się wybierać spośród kandydatów zgłoszonych przez grupę co najmniej dziesięciu pracowników. W firmach, w których pracuje powyżej 100 osób, kandydata do rady musi zgłosić co najmniej 20 pracowników. Związki zawodowe nie będą miały żadnych przywilejów i miejsc przydzielonych z urzędu – mają zgłaszać swoich kandydatów na ogólnych zasadach.

[srodtytul]Z gratyfikacją[/srodtytul]

Ustawa nie przewiduje, aby pracodawca dodatkowo wynagradzał pracowników zasiadających w radzie za pełnienie tej dodatkowej funkcji. Musi natomiast wypłacać im wynagrodzenie za czas, w którym nie wykonują pracy zawodowej, ponieważ biorą udział w pracach rady. Członkom tego gremium przysługują też inne uprawnienia. Szef bowiem w trakcie czteroletniej kadencji rady nie może wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku pracy jej członkom bez ich zgody. Nie może także samodzielnie pogorszyć im warunków pracy i płacy, szczególnie jeśli nie mógłby uzasadnić swojej decyzji.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=i.rakowska@rp.pl]i.rakowska@rp.pl[/mail]

[ramka][b]Uwaga [/b]

Firma musi ogłosić wybory do rady pracowników nie tylko wtedy, gdy wpłynął do niego jeden wniosek podpisany przez co najmniej 10 proc. załogi. Ma taki obowiązek, także gdy wniosków było kilka, ale żaden z nich nie miał poparcia 10 proc. załogi, za to w sumie zostały one podpisane przez wymaganą liczbę zatrudnionych. Szef musi jednak sprawdzić, czy podpisy na wnioskach się nie powtarzają. Ustalając, czy dany wniosek zyskał akceptację 10 proc. załogi, powinien wziąć pod uwagę nie średnią liczbę zatrudnionych z ostatnich sześciu miesięcy przed złożeniem wniosku o utworzenie rady, ale liczbę pracowników w dniu, w którym taki wniosek wpłynął do pracodawcy. Takiego zdania jest Departamen[b]t Dialogu i Partnerstwa Społecznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (pismo DDP-II-043-192/EP)[/b].[/ramka]