Projekt, nad którym przez ostatnie pięć lat pracowano w UE, upadł, bo Parlament Europejski i Rada UE nie osiągnęły porozumienia co do treści nowych przepisów.
Rada chciała uregulować szczegółowo zasady korzystania z klauzuli opt-out, czyli możliwości wydłużenia dniówki nawet do 13 godzin za zgodą pracownika. Parlament zaś chciał likwidacji tych przepisów w ciągu trzech lat. Zamiast tego miałby obowiązywać 48-godzinny tydzień pracy z wydłużonym rocznym okresem rozliczeniowym (obecnie są to cztery miesiące). Zdaniem eurodeputowanych byłoby to wystarczająco elastyczne rozwiązanie. Na takie zmiany nie zgodziła się jednak Rada UE, w której zasiadają przedstawiciele rządów wszystkich państw Wspólnoty.
[b]Ten impas nie zostanie już przełamany przed wyborami, które odbędą się za miesiąc[/b] (w Polsce 7 czerwca). Trzeba będzie przygotować kolejny projekt, który trafi do nowego europarlamentu.
[srodtytul]Trudne zmiany[/srodtytul]
Inicjatywa legislacyjna w sprawie nowelizacji dyrektywy o czasie pracy jest teraz po stronie KE. Vladimir Szpidla, unijny komisarz ds. pracy i spraw społecznych, podczas wczorajszej debaty w europarlamencie stwierdził, że bardzo trudno będzie przygotować nową propozycję zmian.
[srodtytul]Za zgodą zatrudnionego[/srodtytul]
– To, że nowe przepisy nie przeszły, to dla Polaków nie jest zła wiadomość – zauważa Genowefa Grabowska, posłanka do Parlamentu Europejskiego. – Co prawda część rozwiązań nowelizacji była godna poparcia, jednak ograniczenie możliwości swobodnego zatrudnienia na europejskim rynku pracy było uciążliwe. Jeśli Europa ma być konkurencyjna, to nie należy limitować czasu pracy. W przepisach unijnych pozostają więc stare rozwiązania dotyczące opt-outu. Wciąż państwa członkowskie mogą wydłużać czas pracy za zgodą zatrudnionego, np. w Polsce lekarzy – dodaje Genowefa Grabowska.
Obowiązujące od 1993 r. przepisy przewidujące możliwość wydłużenia dniówki do 13 godzin za zgodą pracownika – tzw. klauzula opt-out – zostały wprowadzone do unijnych przepisów pod presją brytyjskiego rządu. Było to prowizoryczne rozwiązanie, które po dziesięciu latach miało zostać ponownie ocenione pod względem przydatności na europejskim rynku pracy. W międzyczasie możliwość wydłużonej pracy za zgodą zatrudnionego wprowadziło u siebie kilkanaście innych państw UE.
[srodtytul]Dzielony dyżur[/srodtytul]
Jednym z państw, które najbardziej zabiegały o utrzymanie tych przepisów, była Polska. Po tym, jak lekarze zaczęli masowo składać pozwy przeciwko szpitalom o udzielenie wolnego po dyżurze, rząd zdecydował się wprowadzić klauzulę opt-out w naszej służbie zdrowia. Po zmianach (od 1 stycznia 2008 r.) szpitale musiały jednak dać lekarzom podwyżki, bez czego wielu z nich nie chciało się zgodzić na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Dlatego nasz resort zdrowia zaczął zabiegać o wprowadzenie do unijnych przepisów regulacji, która umożliwiałaby dzielenie dyżuru na część aktywną, płatną, i nieaktywną – gdy lekarz czeka na zlecenia. Za ten czas szpital nie musiałby wypłacać mu ani złotówki.
Takim zmianom przeciwstawiła się nie tylko większość eurodeputowanych, ale też część rządów państw członkowskich: Belgia, Cypr, Grecja, Hiszpania i Węgry.
[ramka][b]Komentuje Ewa Tomaszewska, eurodeputowana z Unii na rzecz Europy Narodów[/b]
Myślę, że nie ma już szans na to, by jakiekolwiek zmiany zostały przegłosowane na ostatnim posiedzeniu europarlamentu. Trudno też powiedzieć, czy nowy wróci do prac nad tymi przepisami. Inicjatywa ustawodawcza jest bowiem w rękach Komisji Europejskiej. Sądzę, że Radzie UE, gdzie polski rząd aktywnie zabiega o utrzymanie możliwości stosowania opt-out, będzie zależało na nowelizacji dyrektywy. Nie wiadomo, jaka wówczas zapadnie decyzja Parlamentu Europejskiego w nowym składzie. Jeśli po eurowyborach zmieni się w nim układ sił, może się okazać, że niekorzystne dla pracowników zmiany znajdą poparcie większości. Obecny parlament domagał się rozwiązania wprowadzającego harmonogram likwidacji możliwości stosowania opt-out. Jestem za tym.[/ramka]
[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:
[mailto=m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/mail][/i]