Nasz kraj musi bowiem skutecznie zabezpieczyć prawa własności intelektualnej podczas turnieju finałowego mistrzostw Europy w piłce nożnej.

[b]Powstanie specjalna ustawa, która określi, jak chronić znaki towarowe związane z turniejem i jego sponsorami, jak blokować tzw. marketing pasożytniczy (czyli sugerowanie w celach komercyjnych związków z organizatorami imprezy).[/b]

Z symboli mistrzostw i statusu oficjalnego sponsora mogą korzystać tylko firmy, które mają odpowiednie umowy z UEFA. Tymczasem wielu przedsiębiorców wykorzystuje tego rodzaju wydarzenia sportowe do zarobku – reklamują się, że oni lub ich towary mają związek z imprezą.

– UEFA podkreśla, że to nie w porządku, gdy nie wykłada się ani złotówki, a potem czerpie korzyści z imprezy – mówi Marek Rosiński, radca prawny i partner zarządzający w kancelarii Baker & McKenzie.

Trzeba też uregulować oglądanie – poza kręgiem towarzyskim – meczów na ekranach o przekątnej powyżej trzech metrów. Sprawa dotyczy m.in. ogródków piwnych.

– Nie jest przesądzone w przepisach, czy relacja telewizyjna z meczu jest utworem i czy w związku z tym podlega ochronie prawa autorskiego – mówi Rosiński.

[b]Polska zobowiązała się wobec UEFA, że licencje będą także na publiczne oglądanie meczów, które nie wiążą się z uzyskiwaniem korzyści majątkowych. Prawdopodobnie będą nieodpłatne.[/b]

Rząd nie ujawnił jeszcze projektu ustawy, która ma uregulować te problemy.

– Wersja projektu do wewnętrznych konsultacji będzie gotowa już w kwietniu – obiecuje Tomasz Zahorski, koordynator krajowy ds. własności intelektualnej spółki PL.2012. Zahorski podkreśla, że projekt nie będzie dotyczył tylko Euro 2012, ale także innych dużych turniejów, których gospodarzem może być Polska. Taki akt prawny ma np. Nowa Zelandia.

Nie wszystkie kraje organizujące duże imprezy przyjmowały specjalne przepisy. Tak zrobiły Portugalia (Euro 2004) i Wielka Brytania (olimpiada w 2012 r.), ale np. Niemcy, Austria i Szwajcaria stwierdziły, że wystarczą im dotychczasowe.

– Mamy ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i prawo własności przemysłowej, ale to za mało – mówi Rosiński. – Nie ma przepisów o tzw. czystych strefach wokół stadionów (gdzie nie powinno być co do zasady działań marketingowych innych firm niż sponsorzy lub posiadacze licencji). Potrzebne jest też przygotowanie organizacyjne. W Australii podczas Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej w 2006 r. przeszkolono wolontariuszy i uruchomiono gorącą linię telefoniczną do zgłaszania podejrzanych działań marketingowych. Szybko je dzięki temu usuwano.

Polski rząd zobowiązał się też chronić prawa własności intelektualnej związane z Euro 2012. Specjalny zespół ekspertów działa w Urzędzie Patentowym i nadzoruje postępowania w sprawie np. rejestracji znaków towarowych.

– Chodzi o to, aby szybko i jednoznacznie identyfikować wszystko, co jest sprzeczne z uprawnieniami UEFA – tłumaczy Adam Taukert z UP. Urząd odmówił m.in. rejestracji znaku "Pakiet 2012".