Trzeba wiedzieć, że uchwały wspólników zapadają co do zasady na zgromadzeniu wspólników. Wymaga ono sformalizowanego zwołania – po to, żeby każdemu z właścicieli dać szansę pojawienia się na zgromadzeniu i wypowiedzenia w istotnych dla firmy sprawach.

Uwaga! Uchwały można powziąć pomimo braku formalnego zwołania zgromadzenia wspólników, jeżeli cały kapitał zakładowy jest reprezentowany, a nikt z obecnych nie zgłosił sprzeciwu dotyczącego odbycia zgromadzenia lub wniesienia poszczególnych spraw do porządku obrad (art. 240 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=133014]kodeks spółek handlowych[/link]).

W spółce z o.o. zmiana umowy właściwie nie wymaga jednomyślności. Wystarczy większość 2/3 głosów. Co ważne, jest to liczba głosów oddanych. W sprzyjających okolicznościach nowości można więc wprowadzić do kontraktu dużo mniejszymi siłami.

[ramka][b]Przykład [/b]

Grupa wspólników forsuje zmiany w umowie spółki. Na zgromadzenie stawiają się ci, którzy reprezentują 3/4 kapitału zakładowego. Do zmiany umowy spółki wystarczy zatem wola wspólników mających w sumie tylko połowę kapitału (bo 2/3 głosów z 3/4 kapitału daje właśnie 1/2).[/ramka]

Pamiętaj jednak, że uchwała dotycząca zmiany umowy spółki, zwiększająca świadczenia wspólników lub uszczuplająca prawa udziałowe bądź prawa przyznane osobiście poszczególnym wspólnikom, wymaga zgody wszystkich wspólników, których dotyczy (art. 246 § 3 k.s.h.).

[srodtytul]Pieniądze i przywileje[/srodtytul]

Dopuszczalne zmiany w umowie spółki z o.o. da się grupować według różnych kryteriów. Zacznijmy od pieniędzy. Z nimi to nierozerwalnie wiąże się choćby możliwość uprzywilejowania udziałów. Przywileje pozwalają zmienić nieco obowiązującą w spółkach z o.o. i akcyjnych regułę: tyle władzy, ile kapitału. Zgodnie z nią o sile poszczególnych wspólników decyduje kwota kapitału zakładowego, jaką wyrażają ich udziały. Dopuszczalne jest jednak wprowadzenie do umowy przepisów wyłączających regułę, iż prawa i obowiązki właścicieli są równe (art. 174 k.s.h.).

Uprzywilejowując udziały, sprawiamy, że wspólnik, który ma ich mniej, w rzeczywistości może dużo więcej. Uprawnienia te mają różną treść. Polegają na przykład na przyznaniu udziałowi większej liczby głosów (w przeciwnym wypadku tam, gdzie udziały mają równą wartość, na każdy z nich przypada jeden głos, tam zaś, gdzie udziały nie są równe, jeden głos przypada na każde 10 złotych wartości nominalnej udziału) albo zwiększają jego partycypację w dywidendzie.

Przywileje wolno zresztą wiązać nie tylko z udziałem, ale i z osobą konkretnego wspólnika. To również daje uprawnionemu spore pole do popisu. Do pomyślenia są chociażby przywileje polegające na uprawnieniu wybrania „swojego” członka zarządu czy rady nadzorczej spółki albo przyznaniu prawa zwoływania zgromadzenia wspólników.

Pieniądze w spółce to jednak nie tylko udziały o szczególnych uprawnieniach. Do umowy można wprowadzić i inne postanowienia dotyczące finansów. Na przykład postanowić, że zysk przypadający wspólnikom dzieli się inaczej niż proporcjonalnie do udziałów. Albo upoważnić zarząd do wypłaty wspólnikom zaliczki na poczet przewidywanej dywidendy za rok obrotowy, jeżeli spółka posiada środki wystarczające na taką wypłatę. Bądź nałożyć na wspólników obowiązek wniesienia do spółki dopłat.

[srodtytul]Czas rozstania[/srodtytul]

Do umowy można też włączyć wiele postanowień dotyczących zmian w gronie wspólników. Przede wszystkim udziały wolno umarzać jedynie wówczas, gdy ta na to pozwala. Jeśli takiego postanowienia początkowo w kontrakcie nie ma, wolno je tam wprowadzić później. Czy uchwała wprowadzająca do umowy spółki postanowienie dopuszczające przymusowe umorzenie wymaga jednomyślności?

Sprawa ta jest wciąż sporna. Pisaliśmy o tym m.in. w „Rzeczpospolitej” z 20 sierpnia 2007 r. („Wspólnicy spółki z o.o. mają prawo zmieniać przesłanki rozstania”). A w sytuacjach niepewnych najlepiej jest przyjmować wariant ostrożniejszy. Innymi słowy, uchwałę najlepiej będzie podjąć jednomyślnie. Jeśli tylu głosów nie uda się zdobyć, to jeszcze nic straconego. Tyle tylko, że istnieje wówczas ryzyko, iż wspólnik wykluczony ze spółki w następstwie podjęcia takiej uchwały będzie ją później kwestionował.

Oprócz umorzenia udziałów sposobem na rozstanie jest wyłączenie wspólnika. Już z samej ustawy wynika, że z ważnych przyczyn dotyczących danego wspólnika sąd może orzec jego wyłączenie ze spółki na żądanie wszystkich pozostałych wspólników, jeżeli udziały wspólników żądających wyłączenia stanowią więcej niż połowę kapitału zakładowego (art. 266 k.s.h.). Co jednak, gdy chcemy się rozstać z więcej niż jedną osobą? Jak widać, jeśli umowa spółki nie stanowi inaczej, wyłączenie wspólnika przez sąd możliwe jest jedynie wówczas, gdy żądają tego wszyscy pozostali wspólnicy, a wyłączany ma mniej niż połowę udziałów. W kontrakcie można jednak dopuścić wyłączenie i wówczas, gdy wspólnicy żądają wydalenia ze spółki więcej niż jednego kolegi. Ważne jest tylko to, żeby udziały żądających wynosiły więcej niż połowę.

[srodtytul]Rządzić po swojemu[/srodtytul]

Odrębnym zagadnieniem są postanowienia dotyczące organów firmy. To w umowie właśnie można zdecydować o powołaniu w spółce rady nadzorczej albo komisji rewizyjnej.

W ten sam sposób da się wydłużyć kadencję rady nadzorczej, która co do zasady wynosi tylko rok (art. 216 § 1 k.s.h.). W razie powołania rady kodeks dopuszcza wyłączenie indywidualnej kontroli działalności spółki, jaka z mocy prawa przysługuje wspólnikom. Teoretyczne uzasadnienie jest takie, że w przedsiębiorstwach większych rozmiarów taka indywidualna kontrola mogłaby dezorganizować działalność spółki. Dlatego rolę wspólników przejmuje wówczas rada. Można wtedy również postanowić w umowie, że rada wykonuje prawo kontroli łącznie, a nie poprzez poszczególnych swych członków.

Dozwolone jest rozszerzenie kompetencji rady. Można na przykład przyznać jej prawo powoływania zarządu, co do zasady zawarowane dla zgromadzenia wspólników.

Zmianami wolno objąć również zarząd. Można np. wyposażyć prezesa zarządu w dodatkowe uprawnienia. Jeśli z umowy nie wynika co innego, nie ma on żadnych szczególnych uprawnień do kierowania pracami zarządu, a jego głos nie ma wagi rozstrzygającej. Kodeks wprost pozwala jednak przewidywać w kontrakcie, że w razie równości głosów decyduje głos prezesa zarządu, jak również przyznawać mu określone uprawnienia w zakresie kierowania pracami zarządu (art. 208 § 8 k.s.h.). Ustawodawca dopuszcza również – tak jak w radzie nadzorczej – wydłużenie kadencji zarządu.