Za stosowanie niedozwolonych praktyk przedsiębiorcy mają zapłacić 3 mln zł kary. Tak uznał prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.To pierwsze postępowanie UOKiK zakończone wydaniem decyzji w sprawie zmowy cenowej firm wywożących odpady komunalne. Objęto nim zarówno dużych graczy na krajowym rynku odpadów – firmy Sita i Remondis, jak i przedsiębiorstwa działające lokalnie.
[srodtytul]Bez pisemnej umowy [/srodtytul]
Ustalenie, że doszło do zmowy, nie było proste. Przedsiębiorstwa nie zawarły bowiem między sobą pisemnej umowy. Nie podniosły też stawek tego samego dnia, ale w bardzo niewielkich odstępach czasu. UOKiK udokumentował natomiast, że firmy prowadziły wzajemne ustalenia i na ich podstawie zmieniły ceny. Ale stosowane przez nie stawki były na prawie tym samym poziomie za określonej wielkości pojemnik. Sprawa dotyczyła lat 2006 – 2007. W 2008 r. firmy wycofały się z kwestionowanych praktyk.Decyzja prezesa UOKiK nie jest jeszcze ostateczna. Firmy już się od niej odwołały. Uważają, że z zebranego materiału wyciągnięto fałszywe wnioski, a podwyżki były niezbędne ze względu na wzrost kosztów. Poza tym koszty firm odpadowych są do siebie zbliżone.
Opisana powyżej zmowa nie jest jedynym sposobem zawyżania cen. W podwarszawskiej Jabłonnie w wykazie przedsiębiorców mających zezwolenia na wywóz odpadów komunalnych figuruje kilkanaście firm. W praktyce mieszkańcy poszczególnych miejscowości mogą zawrzeć umowę z jedną, najwyżej dwoma.
– Pozostałe twierdzą, że z tego terenu nie wywożą – mówi mieszkanka tej gminy. – Kilka miesięcy temu firma zabierająca ode mnie odpady wymówiła mi umowę bez uzasadnienia, chociaż jej śmieciarki nadal jeżdżą po okolicy. Dzwoniłam do wszystkich. Zgodziła się tylko jedna, w praktyce zostałam skazana na monopolistę i podwyżkę.
W Olsztynie brakuje spalarni i wysypisk, więc śmieci wożone są do odległej o 100 km Mławy. Wczoraj władze miasta nie zgodziły się na zaproponowaną przez Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi (ZGOK) 40-proc. podwyżkę ceny miejskich śmieci.
Olsztyński system to krajowy unikat. Przetarg na wywóz śmieci do Mławy wygrało PGM w Olsztynie, które opróżnia miejskie kontenery. Zamiast wieźć odpady do Mławy, musi je, zgodnie z umową z miastem, dostarczyć do tzw. przesypowni ZGOK, skąd jadą na wysypisko. ZGOK pobiera haracz za „przesypywanie”. Sprawę bada UOKiK.
[srodtytul]Zła ustawa i kryzys[/srodtytul]
Krzysztof Piątkowski, wiceprzewodniczący rady miejskiej w Łodzi, uważa, że wadliwa jest ustawa o porządku i czystości w gminach.
– Nastawione na zyski firmy są zainteresowane odebraniem od klienta jak największej ilości śmieci – mówi radny. – Gdyby to gmina, a nie indywidualne osoby, podpisywała umowy z firmami odbierającymi śmieci, miałaby kontrolę, gdzie one trafiają, a ich cena byłaby niższa.Firmy śmieciowe podnoszą jednak inne argumenty.
Zygmunt Kustra, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej z Błażowej (ZGK wywozi śmieci z ponad 20 miejscowości z okolic Rzeszowa), twierdzi, że coraz większym problemem są niskie ceny surowców wtórnych. – Cóż z tego, że my segregujemy odpady, jeśli nie mamy ich komu sprzedać?Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, dodaje do tego wzrost opłat tzw. marszałkowskich (czyli urzędowych) oraz za samo składowanie na konkretnym wysypisku, a także coraz dłuższe trasy, które muszą pokonywać śmieciarki.
– Zamykanych jest coraz więcej wysypisk, bo nie spełniają unijnych standardów – twierdzi. – Na tych ekologicznych musi być drożej. Kosztuje też sprzęt spełniający unijne wymagania.
[ramka][b]Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK[/b]
Przedsiębiorcom zależy na tym, żeby jak najdłużej ukryć zawarcie zmowy cenowej, dlatego minęły czasy, kiedy niedozwolone porozumienia były zawierane w formie pisemnej. Obecnie UOKiK rzadziej pozyskuje przechowywane przez przedsiębiorców dokumenty, a skupia się na gromadzeniu dowodów nieformalnych. Z praktyki Urzędu wynika, że mogą nimi być np. e-mail lub nawet sms. Czasami także, gdy brakuje dowodów bezpośrednich, konieczne jest opieranie się na pośrednich i na instytucji domniemań. Z tej możliwości skorzystaliśmy, prowadząc postępowanie w sprawie kartelu na rynku odbierania odpadów komunalnych w Częstochowie. Nie mając dowodów bezpośrednich, ustaliliśmy, że wprowadzenie jednolitych cen za świadczone usługi było wynikiem wspólnych ustaleń.
Jak wynika z praktyki i doświadczenia organów antymonopolowych, zmieniają się sposoby tworzenia zmów, aktualne pozostaje jednak stwierdzenie Mario Montiego, byłego komisarza Unii Europejskiej do spraw konkurencji: „Zmowy cenowe to rak wolnorynkowej gospodarki”.[/ramka]
[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:
[mailto=z.jozwiak@rp.pl]z.jozwiak@rp.pl[/mail][/i]