Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt nowego rozporządzenia w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń wydawanych do celów przewidzianych w kodeksie pracy.
W przesłanym do konsultacji społecznych dokumencie mimo wcześniejszych zapowiedzi brakuje zobowiązania kobiet przechodzących badania związane z zatrudnieniem do przeprowadzania badań pozwalających na wczesne wykrycie raka piersi czy nowotworu szyjki macicy.
[srodtytul]Lekarska wizytacja[/srodtytul]
Autorzy projektu proponują za to [b]obligatoryjną wizytację stanowisk pracy przez uprawnionego lekarza mającego ocenić występowanie szkodliwych i uciążliwych warunków[/b]. Lekarz świadczący na rzecz danej firmy usługi związane z tzw. medycyną pracy będzie się musiał pofatygować osobiście do jej siedziby i przekonać, w jakich warunkach faktycznie pracują osoby kierowane na badania wstępne czy okresowe.
– [b]To bardzo dobry pomysł. Wyjście lekarzy w teren i współpraca z przedsiębiorcą podniesie poziom opieki medycznej oferowanej załogom. Nie sądzę, by pracodawcy ograniczali dostęp specjalistom medycyny pracy do stanowisk pracy[/b] – mówi Michał Kuszyk, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Bardziej sceptycznie pomysł oceniają lekarze.
– Jak zawsze w naszym kraju będziemy mieli najlepsze przepisy. Problem w tym, jak one w praktyce będą wykonywane. Aby takie wizyty miały pożyteczne przełożenie, muszą to robić osoby, które mają dużą wiedzę o niekorzystnych czynnikach, jakie mogą występować na danym stanowisku. Niestety, nie każdy lekarz jest w stanie samodzielnie odkryć, co w miejscu pracy grozi konkretnemu pracownikowi – mówi dr Dariusz Kraśnicki, lekarz specjalista medycyny pracy z Wrocławia.
[srodtytul]Badania według uznania[/srodtytul]
Pracodawców niepokoi, iż w proponowanych przepisach znalazły się ponownie [b]rozwiązania pozwalające lekarzom na poszerzanie zakresu badań specjalistycznych i częstotliwości badań profilaktycznych, jakim mają być poddawani pracownicy[/b].
– Z jednej strony w rozporządzeniu określa się wskazówki metodyczne w sprawie przeprowadzania badań, jakie muszą być wykonane, gdy występują określone zagrożenia na danym stanowisku, oraz częstotliwość badań, a z drugiej lekarze mogą sobie sami zmieniać zakres badań profilaktycznych i ustalać częstsze terminy ich wykonywania. A za to wszystko płaci przedsiębiorca. Brak faktycznego nadzoru nad takimi praktykami stwarza możliwość nadużyć i naciągania na dodatkowe wydatki – mówi Michał Kuszyk.
Projekt przewiduje, że kontrolę nad badaniami profilaktycznymi, w tym ich zakresem, sprawują wojewódzkie ośrodki medycyny pracy. Nowe przepisy w odróżnieniu od obecnych ustalają jednoznacznie konsekwencje, jakie mogą spotkać lekarzy naruszających zakres i częstotliwość badań. Ewentualne skutki nadużyć nie będą jednak kosztowne. Zgodnie z projektem w stosunku do lekarzy, którzy dopuścili się naruszeń, może być wszczęte postępowanie sprawdzające ich przygotowanie zawodowe. Gdy specjalna komisja potwierdzi braki w przygotowaniu zawodowym, lekarz może zostać zobowiązany do odbycia uzupełniającego przeszkolenia.
[ramka][b]Komentuje Lech Obara - radca prawny [/b]
Mam nadzieję, że nałożenie na lekarzy obowiązku sprawdzenia, w jakich warunkach pracuje zatrudniony, sprawi, iż badania profilaktyczne nie będą sztuką dla sztuki. Gdyby lekarz zobaczył, co muszą robić kasjerki kierowane do pracy przez Biedronkę, z pewnością uniknęłyby one wielu przykrych konsekwencji zdrowotnych. Cieszę się, że nowe przepisy zobowiązują pracodawcę do przechowywania w aktach pracowniczych potwierdzonej przez lekarza kopii skierowania na badania. Dzięki temu łatwiej będzie pracownikom udowodnić, jaki był zakres badań i o jakich niekorzystnych czynnikach występujących na danym stanowisku informowało, a jakie przemilczało. Dobrze by było, gdyby przy okazji badań zrealizować jakiś program społeczny, np. walkę z nowotworami, na które najczęściej zapadają kobiety.[/ramka]
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail]