Ostatnie wydarzenia w Tajlandii są dobrym przykładem egzotycznych powodów absencji w pracy. To niezwykle popularne na Zachodzie miejsce spędzania urlopów zostało zablokowane zamieszkami opozycji. Turyści czekali na lotniskach, podobnie zresztą jak ich samoloty. A przecież wielu pasażerów zaplanowało urlop tak, aby od razu po przyjeździe do domu wrócić do pracy. Niewykluczone, że wśród nich znaleźli się turyści z Polski. Czy w tej i w podobnych sytuacjach mogą być spokojni o swoją pracę? Czy szef może potraktować taką nieobecność jako przyczynę zwolnienia?
[srodtytul]Kiedy usprawiedliwiona, a kiedy nie[/srodtytul]
Przede wszystkim należy odpowiedzieć na pytanie, czy jest to nieobecność usprawiedliwiona, czy nie? Tylko ta druga umożliwiałaby pracodawcy rozwiązanie umowy o pracę ze skutkiem natychmiastowym.
O tym, kiedy absencja jest usprawiedliwiona, przesądza przede wszystkim kodeks pracy oraz [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=73958]rozporządzenie z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281 ze zm.).[/link] Zawierają one całą listę sytuacji, w których pracodawca musi pogodzić się z tym, że podwładnego nie ma w firmie. Uzasadniony jest zatem wniosek, że nieobecność z powodów innych niż wymienione w przepisach jest co do zasady nieusprawiedliwiona. Tymczasem ani kodeks pracy, ani wydane na jego podstawie regulacje nie przewidują wśród przyczyn usprawiedliwiających nieobecność ani siły wyższej, ani tym bardziej zamieszek, wojen domowych itp. okoliczności.
[srodtytul]Ochrona niezbyt długa[/srodtytul]
Jednak nawet uznanie blokady komunikacyjnej za nieusprawiedliwioną przyczynę nieobecności nie uzasadnia natychmiastowego rozstania się z pracownikiem. Przepisy pozwalają na to jedynie z winy tego ostatniego (art. 52 k.p.). [b]Tymczasem w opisanej sytuacji nie sposób o winie mówić. Pracownik tkwi przecież na zablokowanym lotnisku wbrew swojej woli[/b].
A co mógłby zrobić pracodawca, jeśli uznamy zamieszki i blokadę lotniska za przyczynę usprawiedliwiającą nieobecność w pracy? Otóż nie chroni ona pracownika zbyt długo. Zasada jest taka, że pracodawca nie może wypowiedzieć umowy podwładnemu nieobecnemu w pracy z usprawiedliwionej przyczyny. Obowiązuje jedynie dopóty, dopóki nie upłynie okres uprawniający do rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia (art. 41 k.p.). A ten nie jest aż taki długi.
Usprawiedliwiona nieobecność w firmie z przyczyny innej niż choroba jest powodem rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia już po upływie miesiąca (art. 53 § 1 pkt 2 k.p.). Jeśli więc pracodawca zechce wykorzystać taką dłuższą nieobecność do rozstania się z pracownikiem, nie sposób będzie zarzucić mu, że nadużywa swoich praw (art. 8 k.p.).
Warto jednak pamiętać, że [b]w opisanej sytuacji nie wolno zwolnić pracownika, jeśli przed złożeniem przez szefa stosownego oświadczenia stawi się w pracy[/b] (art. 53 § 3 k.p.). To dosyć ważne, bo przecież oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę pracodawca musi złożyć swojemu podwładnemu. A jak ma to zrobić, skoro ten jest w Tajlandii? Oczywiście może je wysłać pocztą na adres zamieszkania zatrudnionego, ale to nie gwarantuje skuteczności takiego oświadczenia. Zgodnie bowiem z ogólnymi zasadami oświadczenie woli złożone jest w momencie, w którym doszło do adresata w taki sposób, że mógł on zapoznać się z jego treścią (art. 61 kodeksu cywilnego). Jeśli pracownik stawi się w pracy prosto z lotniska, z walizkami w dłoniach, o wypowiedzeniu nie ma mowy.
[srodtytul]Lepiej poczekaj na pechowego urlopowicza[/srodtytul]
Oczywiście pracodawcy mogą i chyba powinni wykazać się zrozumieniem i poczekać, aż pracownik zdoła wrócić do Polski. Zwłaszcza że ustawodawca nie narzuca im obowiązku wypłacenia wynagrodzenia za czas przymusowej nieobecności. Otwarta pozostaje kwestia zawarcia w takiej sytuacji z inną osobą umowy o pracę na zastępstwo. Ta bowiem dopuszczalna jest jedynie, gdy nieobecność zastępowanego ma charakter usprawiedliwiony. Tu natomiast sytuacja jest – jak próbowaliśmy to przedstawić – nie do końca klarowna.