Możliwości jest kilka. Przede wszystkim dłużnikowi wolno domagać się umorzenia postępowania egzekucyjnego, zawieszenia go oraz wstrzymania się z daną czynnością.

[srodtytul]Umorzyć czy zawiesić[/srodtytul]

Choć przyczyny umorzenia są dość liczne, to jednak nie wszystkie będą interesować dłużnika. Wymieńmy tu przykładowo kilka z nich. Dłużnik może chociażby zwrócić uwagę komornika na to, że prowadzenie egzekucji jest niemożliwe dlatego, iż kodeks wyłącza jej dopuszczalność wobec pewnych składników majątku. W grę wchodzą choćby narzędzia i inne przedmioty niezbędne do osobistej pracy zarobkowej zadłużonego. Można też powołać się na to, że wierzyciel jest w posiadaniu zastawu zabezpieczającego pełne zaspokojenie egzekwowanego roszczenia.

Przy zawieszeniu możliwości dłużnika są nieco skromniejsze. Na jego wniosek postępowanie można zawiesić chociażby wtedy, gdy sąd uchylił natychmiastową wykonalność tytułu lub wstrzymał jego wykonanie albo dłużnik złożył zabezpieczenie konieczne według orzeczenia sądowego do zwolnienia go od egzekucji.

Natomiast z dokonaniem czynności komornik wstrzyma się, jeżeli przed jej rozpoczęciem dłużnik złoży niebudzący wątpliwości dowód na piśmie, że obowiązku swojego dopełnił albo że wierzyciel udzielił mu zwłoki. Dłużnik może też się powołać na zawarcie małżeńskiej umowy majątkowej (tzw. intercyzy), okaże ją komornikowi i przedłoży niewątpliwy dowód na piśmie, że o zawarciu tej umowy wierzyciel doskonale wiedział.

[srodtytul]Walczymy z tytułem[/srodtytul]

Innym sposobem przeciwdziałania akcjom wierzyciela jest tzw. powództwo przeciwegzekucyjne. Potrzeba jego wniesienia może pojawić się z trzech przyczyn.

Po pierwsze dłużnik zacznie przeczyć zdarzeniom, na których oparto wydanie klauzuli wykonalności (zob. ramka). Przepis wymienia tu przykładowo kilka sytuacji. I tak dłużnik może zakwestionować istnienie obowiązku stwierdzonego tytułem egzekucyjnym niebędącym orzeczeniem sądu. Takim tytułem jest chociażby zawarta przez strony ugoda. Dłużnik może też zarzucić, że obowiązek stwierdzony tytułem egzekucyjnym nie przeszedł na niego mimo istnienia formalnego dokumentu stwierdzającego takie przejście.

Po drugie już po powstaniu tytułu egzekucyjnego nastąpiło zdarzenie, wskutek którego zobowiązanie wygasło albo nie może być egzekwowane. Najlepszym przykładem jest sytuacja, w której dłużnik wykonał zobowiązanie, a ktoś mimo to domaga się nadal tego samego świadczenia. Gdy tytułem jest orzeczenie sądowe, dłużnik może powództwo oprzeć także na zdarzeniach, które nastąpiły po zamknięciu rozprawy.

Po trzecie wreszcie, pewne możliwości ma też małżonek dłużnika. Otóż jeśli sąd zezwolił na egzekucję ze wspólnego majątku małżonków, wolno mu podjąć próbę wykazania, że egzekwowane świadczenie wierzycielowi po prostu się nie należy. Małżonkowi przysługują przy tym nie tylko zarzuty z własnego prawa, ale i takie, których jego będący dłużnikiem współmałżonek wcześniej nie mógł podnieść.

[srodtytul]Niespodzianki mogą się zdarzyć[/srodtytul]

Co jednak w sytuacji, gdy komornik wkracza do naszej firmy z sądowym orzeczeniem, choć my nawet nie wiemy, że ktoś wytoczył nam jakikolwiek proces? Choć brzmi to nieprawdopodobnie, takie sytuacje wcale nie są niemożliwe. Wystarczy, że powód zażąda w pozwie pieniędzy, podając przy tym nieprawdziwy adres, a sąd uzna jego roszczenie za uzasadnione. Wydaje wtedy nakaz zapłaty. Znów „doręcza” nam go pod tym adresem. Mija jakiś czas, nakaz się uprawomacnia i ze sprawą można już ruszać do komornika. Jest to do pomyślenia np. wtedy, gdy mamy kilka zakładów albo choćby kilka nieruchomości. Oczywiście możemy próbować taką sytuację „odkręcić”, ale jest to pracochłonne, psuje nerwy, a przede wszystkim wymaga naszej aktywności, a nie naszego rzekomego wierzyciela. W międzyczasie zasądzone pieniądze mogą zostać ściągnięte z naszego konta.

Czy w takiej sytuacji powództwo przeciwegzekucyjne jest dobrym środkiem, aby dalszemu niekorzystnemu rozwojowi wypadków przeciwdziałać? Raczej nie. W literaturze zdecydowanie dominuje pogląd, że nie nadaje się ono do pozbawiania wykonalności orzeczeń sądowych.

Lepszym rozwiązaniem powinna się okazać skarga o wznowienie postępowania. Wolno ją wnieść m.in., gdy strona wskutek naruszenia przepisów prawa została pozbawiona możliwości działania. Nie unikniemy przy tym konieczności wyłożenia pewnych środków na opłatę sądową. Skarga o wznowienie postępowania kosztuje tyle samo, co sam pozew.

Do wznowienia postępowania z powodu jego nieważności (a tak jest właśnie przy pozbawieniu strony możliwości obrony jej praw) właściwy jest sąd, który wydał zaskarżone orzeczenie. Jeżeli zaskarżasz orzeczenia sądów różnych instancji, właściwy jest sąd wyższej instancji.

[srodtytul]Komornik nie czeka[/srodtytul]

Koniecznie musimy pamiętać, że organ egzekucyjny nie jest uprawniony do badania zasadności i wymagalności obowiązku objętego tytułem wykonawczym (art. 804 kodeksu postępowania cywilnego). Innymi słowy, to nie komornik sprawdza, kto ma rację. Jego działania mają charakter bardziej sformalizowany. Jeśli dostanie odpowiadający przepisom dokument, ma po prostu wykonać obowiązek, o którym w tym dokumencie mowa. I jeśli działa sprawnie, dłużnikowi trudno jest zatrzymać go inaczej, niż wykonując zobowiązanie.

[ramka][b]Słowniczek[/b]

[b]- tytuł egzekucyjny[/b] – np. prawomocne orzeczenie sądu, ugoda zawarta przed sądem czy mediatorem, akt notarialny, w którym dłużnik poddał się egzekucji itp.

[b]- tytuł wykonawczy [/b]– tytuł egzekucyjny opatrzony przez sąd klauzulą wykonalności

[b]- klauzula wykonalności[/b] – pieczęć sądowa, dzięki której roszczenie wynikające z tytułu egzekucyjnego można skierować do komornika

[b]- powództwo przeciwegzekucyjne [/b]– skierowane do sądu żądanie „cofnięcia” wykonalności tytułu egzekucyjnego. [/ramka]