Taki wniosek płynie z [b]wyroku Sądu Najwyższego z 10 października 2008 r. (III CSK 232/08)[/b]. Kończy on przegraną przez Waldemara K. sprawę wytoczoną przeciwko spółce z o.o. Eurafrica Liniom Żeglugowym.
[srodtytul]Polski był pośrednik[/srodtytul]
Waldemar K. pracował jako bosman na statku MS Szczecin. Do pracy u pracodawcy zagranicznego – spółki cypryjskiej, która kompletowała i zatrudniała załogę tego statku, skierował go polski pośrednik – spółka z o.o. Armatorem statku (właścicielem) była natomiast firma maltańska.
Waldemar K. uległ wypadkowi przy pracy w lutym 2005 r. Gdy doglądał remontu dźwigu będącego wyposażeniem statku, urwało się ramię tej maszyny i go przygniotło. Bosman doznał bardzo poważnych obrażeń. W ciężkim stanie trafił do szpitala i dotychczas nie odzyskał zdrowia. Gdy doszło do tego nieszczęścia, armator wyczarterował statek spółce Eurafrica do czerwca 2006 r. Od niej przed polskim sądem Waldemar L. zażądał 1 mln zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 3 tys. zł miesięcznej renty oraz 10 tys. zł odszkodowania i ustalenia jej odpowiedzialności na przyszłość na wypadek zwiększenia się uszczerbku na zdrowiu.
[srodtytul]Wszystkie roszczenia oddalone [/srodtytul]
Sąd pierwszej instancji oddalił wszystkie roszczenia bosmana. Nie znalazł podstaw prawnych, które pozwalałyby je uwzględnić. Zgodnie z art. 188 – 200 kodeksu morskiego czarterujący nie jest pracodawcą. Nie odpowiada też za ruch statku i znajdujące się na nim urządzenia. Nie wchodzi więc w grę przewidziana w art. 435 kodeksu cywilnego odpowiedzialność przedsiębiorcy za szkody wyrządzone ruchem przedsiębiorstwa lub zakładu wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody. Taka mogłaby ciążyć tylko na armatorze jako uprawiającym żeglugę we własnym imieniu i odpowiedzialnym za stan statku.
– Poszkodowany w wypadku nie może rościć pretensji do czarterującego okręt na pewien czas na podstawie art. 435 kodeksu cywilnego – argumentował sąd. – Przepis ten dotyczy samoistnego posiadacza mechanicznego środka komunikacji, a czarterujący nie jest nim (lecz armator).
Sąd nie znalazł też podstaw do obciążenia czarterującego odpowiedzialnością za wypadek na zasadzie winy według art. 415 kodeksu cywilnego. Poparł go sąd drugiej instancji.
[srodtytul]To nie sprawa pracownicza... [/srodtytul]
Wskutek skargi kasacyjnej Waldemara L. sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Jego pełnomocnik przekonywał, że taki zabieg pozwanej spółki, że jest ona właścicielem statku i czarterującym, inny podmiot jest armatorem, a jeszcze inny pracodawcą załogi statku, zmierza do pozbawienia pracowników ich praw.
– Tej praktyce chciał się przeciwstawić powód – mówił pełnomocnik, wskazując jako podstawę roszczeń art. 435 i 436 kodeksu cywilnego.
Jednak SN nie podważył kwestionowanego wyroku. Nie zgodził się przede wszystkim z zarzutem naruszenia art. 476 § 1 pkt 1 kodeksu postępowania cywilnego, w myśl którego sprawami z zakresu prawa pracy są m.in. roszczenia ze stosunku pracy lub z nimi związane. W konsekwencji bezpodstawny był też zarzut nieważności postępowania wskutek nierozpatrzenia tej sprawy przez skład ławniczy właściwy dla spraw z zakresu prawa pracy (art. 379 pkt 4 k.p.c.).
– To nie jest sprawa z tego zakresu – tłumaczył Dariusz Dończyk, sędzia SA orzekający w SN. Powołał się na uchwałę z 3 lipca 2007 r. (I PZP 7/07). W niej SN stwierdził, że dla uznania, że chodzi o sprawę ze stosunku pracy, nie wystarczy, że roszczenie pracownika jest związane ze stosunkiem pracy. Do nich bowiem należą tylko sprawy między pracodawcą a pracownikiem. Tymczasem pozwana spółka Eurafrica niewątpliwie nie była pracodawcą Waldemara L. Była nim spółka cypryjska.
[srodtytul]...lecz cywilna [/srodtytul]
Aby stwierdzić, czy dany podmiot może w takiej sprawie odpowiadać na podstawie art. 435 kodeksu cywilnego, ważne jest, czym zajmuje się on jako całość i czy jego główną siłą napędową są siły przyrody.
– Nie można oczywiście wyłączyć odpowiedzialności firm żeglugowych na tej podstawie – stwierdził sędzia. Jednak czarterujący na czas nie jest samoistnym posiadaczem środka komunikacji w rozumieniu tego przepisu.
– Prawo czarteru na czas wchodzi w skład jego przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 551 kodeksu cywilnego. Natomiast, inaczej niż twierdził powód w tej sprawie, nie wchodzi w skład jego przedsiębiorstwa statek jako rzecz. Prawo czarteru nie obejmuje bowiem posiadania statku – tłumaczył dalej. Jego posiadanie związane jest z ruchem przedsiębiorstwa armatora, a nie czarterującego na czas. Czarterujący tylko korzysta z ruchu przedsiębiorstwa armatora. Szkoda zatem związana jest z ruchem przedsiębiorstwa armatora, a nie pozwanej spółki. – Przy takiej odpowiedzialności, na podstawie art. 435 kodeksu cywilnego, odpada odpowiedzialność na podstawie art. 436 k.c. – zaznaczył sędzia. Nie można oprzeć roszczeń na obu tych przepisach.
SN potwierdził jednak, że roszczenia związane z wypadkiem przy pracy Waldemar K. powinien kierować przede wszystkim do pracodawcy.
[ramka][b]Jaka jest odpowiedzialność przedsiębiorcy i posiadacza środka komunikacji[/b]
- W myśl art. 435 kodeksu cywilnego prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie (rozstrój zdrowia, uszkodzenie ciała), szkodę w mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu. Ta odpowiedzialność nie obciąża przedsiębiorcy, jeśli szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą przedsiębiorca nie ponosi odpowiedzialności.
- Taka sama odpowiedzialność, jak wskazana w art. 435 kodeksu cywilnego, ciąży na samoistnym posiadaczu środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jednak gdy posiadacz samoistny oddał środek komunikacji w posiadanie zależne (użyczył, wynajął, oddał w leasing itd.), odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny.
- Odpowiedzialność przewidziana w tych przepisach jest tą na zasadzie ryzyka, niezależną od winy. Inaczej przedstawia się odpowiedzialność w razie zderzenia się mechanicznych środków komunikacji oraz za szkody wyrządzone osobom przewożonym z grzeczności. W tym wypadku jest to odpowiedzialność na ogólnych zasadach, a więc na zasadzie winy. Słowem odpowiada ten, kto jest winien, a uwzględnia się przy tym ewentualne przyczynienie się poszkodowanego do szkody.[/ramka]