Nie ma jednak zakazu korzystania z butli innych firm.
Wynika tak z orzeczenia [b]Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 13 maja 2008 r. (XVII Ame 197/07)[/b].
Sprawa dotyczyła firmy, która napełniała i handlowała dużymi butlami z gazem propan-butan. Państwowa Inspekcja Pracy zarzuciła, że trwałe oznakowanie na całych powierzchniach butli wskazuje na to, że za ich stan techniczny odpowiada Shell Gas, Gaspol, BP Gaz. Tymczasem firma nie miała na to pisemnej zgody tego ostatniego podmiotu. Według prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, któremu inspektorzy pracy wysłali dokumenty z kontroli, doszło do naruszenia warunków koncesyjnych. Nałożył na firmę karę 5000 zł na podstawie [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=79302]rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy magazynowaniu, napełnianiu i rozprowadzaniu gazów płynnych (DzU z 1999 r. nr 75, poz. 846 ze zm.)[/link].
W świetle jego § 15 ust. 2 butla napełniana gazem płynnym o pojemności powyżej 5 kg powinna mieć trwałe oznakowanie wskazujące przedsiębiorcę odpowiedzialnego za jej stan techniczny. Oznakowanie to musi obejmować całą jej powierzchnię, ale nie wolno napełniać gazem tak dużej butli bez pisemnej zgody przedsiębiorcy, którego ona ma oznakowanie.
[srodtytul]Potrzeba zgody podmiotu odpowiedzialnego[/srodtytul]
Firma broniła się, że PIP nie stwierdziła, aby oznaczenia innych przedsiębiorców obejmowały całą powierzchnię butli. Przed napełnieniem sama nakładała bowiem na butle swoje oznaczenia: trwałe i obejmujące prawie całą powierzchnię butli. Na cylindryczną część butli zakładała opaskę z fioletowej folii termokurczliwej ze wskazaniem siebie jako rozlewającego. Folia ta zakrywała wcześniejsze oznaczenia. Ponadto na kołnierz butli nałożyła naklejkę identyfikującą, a na zawór plombę ze swoją nazwą. Tylko w części kołnierza widać było nazwę innego przedsiębiorcy. URE uznał, że konsument powinien mieć pełne zaufanie nie tyko do jakości nabywanego gazu, ale i podmiotu odpowiedzialnego za produkt. Firma w tej mierze wprowadzała tymczasem kupujących butle z gazem w błąd. W ogóle nie powinna napełniać butli z cudzymi oznaczeniami albo ma uzyskać na to zgodę zainteresowanych.
[srodtytul]URE nic do bhp[/srodtytul]
Sąd nie podzielił zarzutów URE. [b]Skoro przepisy o bhp nie zajmują się prawami ochronnymi na znaki towarowe czy nieuczciwą konkurencją, to nie mogą usprawiedliwiać finansowego karania firmy na podstawie rozporządzenia o bhp. Urzędnicy powinni sprawdzić, jakie oznaczenia mają butle, a także czy są one trwałe i zajmują całą powierzchnię butli[/b]. Na wykonanych przez inspektorów PIP fotografiach będących dowodami w sprawie nie było tymczasem butli trwale oznakowanych na całej powierzchni symbolami innymi niż firmy rozlewającej gaz. Znaki towarowe innych firm były widoczne, ale nie zajmowały całej powierzchni. [b]Korzystania z butli oznaczonych nazwą lub znakami towarowymi innych spółek – jeśli nie obejmują one całej powierzchni butli – nie można kwalifikować jako naruszenia przepisów bhp.[/b]
Ponadto konsumenta nabywającego butle, o których wie, że nie są nowe, ale napełniane, nie jest łatwo wprowadzić w błąd. – [b]Dlaczego miałby on zwracać baczniejszą uwagą na wystające spoza nowych naklejek firmy rozlewającej gaz prawie zatarte znaki towarowe pierwotnego właściciela butli?[/b] – pytał retorycznie sąd.
Wyrok nie jest prawomocny, bo URE odwołał się do drugiej instancji.