– Wiosną i latem pojawia się u nas wielu sprzedawców okularów słonecznych, którzy swoje stojaki wystawiają na chodnikach – mówi Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej Straży Miejskiej. – Sprawdzamy od razu, czy mają na to zgodę Zarządu Dróg Miejskich.
W Poznaniu ZDM, wydając zgodę na prowadzenie działalności w takim miejscu, określa na mapce miejsce stojaka. Dzięki temu strażnik wie, w którym dokładnie miejscu ma on stać. Trzeba więc mieć ksero takiej decyzji ze sobą. Dobrze też posiadać faktury.
Jeżeli ktoś nie ma takiej decyzji, to strażnik zakaże mu sprzedaży – nawet wtedy, gdy ktoś stanie na chodniku ze skrzynką zebranych we własnym ogrodzie czereśni lub koszem jajek pochodzących z własnego gospodarstwa. Zareagują także wtedy, gdy wyskokowe trunki są sprzedawane nieletnim.
Strażnicy mogą też sprawdzić, czy na stoisku znajduje się wywieszka z nazwą i adresem sprzedającego, czy jest wyłożona informacja dotycząca ceny i nazwy towaru. Zwrócą również uwagę, czy sprzedawcy grzybów mają na nie certyfikat (grzyby przeznaczone do sprzedaży muszą zostać ocenione przez rzeczoznawcę). Kłopoty przy spotkaniu ze strażnikami mogą mieć też sprzedawcy obcokrajowcy, nawet jeżeli pochodzą z krajów Unii Europejskiej. Strażnicy mogą bowiem kontrolować każdą osobę, którą podejrzewają o popełnienie wykroczenia. A zazwyczaj cudzoziemscy sprzedawcy nie mają zgody na handel ani nie zostali w Polsce zatrudnieni. Często też sprzedawany przez nich towar pochodzi z przemytu.
– W Poznaniu mamy bardzo dobre kontakty z celnikami – mówi Przemysław Piwecki. – Jeżeli sprawa związana z zatrzymaniem cudzoziemców jest zawiła, to przekazujemy ją im.
Strażnicy miejscy mogą też sprawdzić, czy letni bar ma koncesję na sprzedaż alkoholu. Jeżeli nie, to powiadamiają odpowiedni wydział w urzędzie miasta i policję.