To nowe narzędzie wprowadza ustawa o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej, która 25 listopada wchodzi w życie.

Jak sam tytuł ustawy wskazuje, dotyczy ona firm jednoosobowych, a więc zarejestrowanych w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, których jest najwięcej, bo 2,4 mln.

Czytaj także: Od niedzieli nowe zwolnienie z podatku od spadków

Dziedziczenie biznesu

Kilkanaście procent firm stoi niewątpliwie wobec niezbyt odległej i naturalnej zmiany właściciela, a w tym segmencie działalności gospodarczej, opartej w dużym stopniu na inicjatywie, kreatywności jej właściciela, zwykle też założyciela, śmierć przedsiębiorcy jest dużym wstrząsem i często oznacza zamknięcie firmy. Właśnie ułatwianiu tej sukcesji służyć ma długo przygotowywana ustawa.

Do tej pory takie przedsiębiorstwo, a dokładniej jego majątek, było dzielone w postępowaniu spadkowym, co zajmuje jednak, jak to w sądach bywa, nieraz kilka lat. A chodzi o arcyważny element dla firmy, to jest zapewnienie jej ciągłego ruchu, zatrudniania pracowników, nietracenia klientów, krótko mówiąc, funkcjonowania bez przerwy mimo śmierci szefa.

Najważniejszym narzędziem łagodnego przejścia firmy na spadkobierców jest możliwość ustanowienia zarządcy sukcesyjnego przez przedsiębiorcę – za jego życia, a gdy tego nie uczynił – przez jego spadkobierców, a więc już po śmierci.

Zarządcą może być tylko osoba fizyczna z pełną zdolnością do czynności prawnych i bez zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Obowiązki swe obejmuje z chwilą śmierci przedsiębiorcy lub po powołaniu go przez małżonka przedsiębiorcy, który ma udział w firmie, lub spadkobiercę albo spadkobierców, zwykle dzieci (małżonek też jest zwykle spadkobiercą). Może nim być także spadkobierca (ale niekoniecznie), pod warunkiem że dysponują 85 proc. udziału w przedsiębiorstwie.

Zarządca sukcesyjny wykonuje czynności zwykłego zarządu w firmie, ważniejsze za zgodą wszystkich właścicieli przedsiębiorstwa, a jeśli nie ma ich zgody – sądu. Może pozywać i być pozywany w sprawach wynikających z działalności gospodarczej i brać udział w postępowaniach administracyjnych, podatkowych.

Dzięki zarządowi sukcesyjnemu firma w tym przejściowym okresie może używać dotychczasowej nazwy, patentów i znaków towarowych, a umowy o pracę nie wygasają z dniem śmierci pracodawcy, lecz z dniem wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego, chyba że wcześnie nastąpi przejęcie pracownika przez nowego pracodawcę.

Zarząd sukcesyjny wygasa z upływem dwóch lat od dnia śmierci przedsiębiorcy albo kiedy któryś ze spadkobierców nabędzie przedsiębiorstwo w całości – wtedy po prostu firma ma nowego właściciela. Sąd może jednak z ważnych przyczyn przedłużyć okres zarządu sukcesyjnego, tyle że na czas nie dłuższy niż pięć lat.

Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, autor projektu, od początku prac zachwalało jego dużą użyteczność dla firm rodzinnych i gospodarki. Nie wszyscy są jednak takimi entuzjastami.

Narzędzie do ręki

– Ustawa daje tylko narzędzia rodzinie przedsiębiorcy, w sytuacji gdy on nie zrobił nic lub prawie nic w kierunku sukcesji. To nie wehikuł sukcesji, ale koło ratunkowe, aby sytuacja nie wymknęła się całkiem spod kontroli – ocenia Tomasz Budziak, wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych (wkrótce rozmowa z Budziakiem – red.). – Nie ma wątpliwości, że jest to ustawa wyczekiwana, niezbędna i podnosząca pewność obrotu gospodarczego. Pozwala też rodzinie przejść spokojniej przez szok spowodowany śmiercią właściciela firmy.

Mariusz Haładyj - wiceminister rozwoju, nadzorujący projekt o sukcesji firm

Ustawa to bardzo ważne ułatwienie procesu sukcesji, czyli korzyść przede wszystkim dla firm rodzinnych. Co miesiąc z CEIDG wykreślanych było z powodu śmierci właścicieli 800 firm. Bez ustawy tylko niezwykła determinacja sukcesorów mogła pozwolić przetrwać firmie lub wznowić jej działalność po kilku miesiącach, co dla firmy często jest przerwą zbyt długą, aby wrócić na rynek. Duża część tych firm po prostu przestawała istnieć. Co więcej, problem sukcesji będzie się nasilał. Ogromna część firm w CEIDG została założona w początkach lat 90. ubiegłego stulecia, a ponad 230 tys. właścicieli firm ukończyło już 65. rok życia. Od 25 listopada będą oni mogli w łatwy i bezkosztowy sposób zapewnić firmie ciągłość działania w czasie zmiany pokoleniowej.