Taki wniosek płynie z orzeczenia Sądu Najwyższego (sygn. II PK 16/07).
Wiesław Cz. pracował na początku 2003 r. jako mechanik i operator wózka widłowego. Wtedy uległ pierwszemu wypadkowi przy pracy, który skończył się skomplikowaną operacją brzucha. Po powrocie ze zwolnienia, w sierpniu tego samego roku, został zatrudniony na nowych warunkach przez nowego właściciela firmy.
Mimo wypadku przyjęto go na stanowisko, które wymagało ciężkiej pracy fizycznej. Bez badań lekarskich został dopuszczony do pracy, w trakcie której kilka razy dziennie musiał podnosić ważące nawet 40 kg szyny, po których przejeżdżał wózek z drewnem. Ładował też do pieca pięciokilogramowe kloce drewna, które nierzadko musiał rąbać na mniejsze kawałki. Właśnie w takiej sytuacji otworzyła się rana pooperacyjna. Wiesław Cz. był po tym trzykrotnie operowany na przepuklinę. Po zakończeniu rehabilitacji lekarz zakazał mu nosić ciężary powyżej 20 kg i w połowie 2004 r. mężczyzna wrócił do pracy, tym razem przy sortowaniu drewna. Wtedy po raz trzeci poczuł się źle i musiał się poddać kolejnej operacji.
Wystąpił wówczas o zadośćuczynienie za cierpienia fizyczne i psychiczne, jakich doznał w tym okresie (na podstawie art. 445 § 1 w związku z art. 415 kodeksu cywilnego).
Biegły, który wydał ekspertyzę w tej sprawie, stwierdził, że pierwszy wypadek i operacja Wiesława Cz. wykluczyły wszelkie prace wymagające wysiłku fizycznego. Z pełną świadomością pracodawcy tego faktu został dopuszczony do ciężkiej pracy fizycznej.
Kolejny biegły stwierdził zaś, że przepuklina, która była powodem komplikacji zdrowotnych Wiesława Cz., została zdiagnozowana pół roku przed drugim wypadkiem.
Pracodawca dopuścił się więc ewidentnego naruszenia art. 229 § 4 kodeksu pracy, zakazującego dopuszczanie pracownika do pracy bez aktualnego orzeczenia lekarskiego stwierdzającego brak przeciwwskazań do pracy na określonym stanowisku.
Sąd rejonowy stwierdził, że w wyniku zaniedbań firmy pogorszyła się jego sytuacja życiowa i pogorszyły się widoki na przyszłość. Przyznał mu więc 15 tys. zadośćuczynienia.
Sąd okręgowy, do którego odwołała się firma, podtrzymał rozstrzygnięcie sądu niższej instancji. Zmniejszył jednak zadośćuczynienie do 10 tys. zł. Stwierdził, że firma nie odpowiada za skutki pierwszego wypadku, ale jedynie za konsekwencje drugiego.
Pracodawca złożył jednak skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której zarzucił brak związku przyczynowo-skutkowego między dopuszczeniem Wiesława Cz. do pracy bez zaświadczenia lekarskiego a jego dolegliwościami zdrowotnymi. Firma nie ponosi więc odpowiedzialności za jego stan zdrowia. Tym bardziej że pół roku przed drugim wypadkiem, za który nie ponosi odpowiedzialności, lekarze stwierdzili u Wiesława Cz. przepuklinę pooperacyjną.
Sąd Najwyższy na posiedzeniu niejawnym 11 września 2007 r. odrzucił tę skargę. Powołał się przy tym na utrwalone orzecznictwo, z którego wynika, że dopuszczenie pracownika do wykonywania obowiązków bez wymaganych badań może być uznane za przyczynę wypadku przy pracy (np. wyrok z 9 marca 2001 r., sygn. II UKN 288/00). Daje to także podstawę do odpowiedzialności cywilnej pracodawcy.