Przepisy zobowiązują do ochrony pracowników przed zimnem. Ta ochrona zależy od rodzaju działalności i zajęć poszczególnych pracowników. Pracodawca nie może kierować się przy tym wyłącznie swoimi subiektywnymi odczuciami. Przepisy bhp dokładnie określają m.in. minimalną temperaturę w pomieszczeniach, w których pracują ludzie.

Normy znajdują się w rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (tekst jedn. DzU z 2003 r. nr 169, poz. 1650 ze zm.).

 

 

Najbardziej komfortowe warunki szef musi zapewnić pracownikom administracyjno-biurowym. W pomieszczeniach administracji temperatura zimą nie powinna spadać poniżej 18 stopni Celsjusza. Takie same warunki muszą mieć zapewnione zatrudnieni do wykonywania lekkich prac fizycznych, np. szwaczki. Pozostali pracownicy pracujący w pomieszczeniach powinni mieć w nich zapewnioną temperaturę co najmniej 14 stopni C. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, gdy niższa temperatura jest potrzebna ze względów technologicznych.

Inspekcja pracy wyjaśnia, że jeżeli słupek termometru wskazuje mniejszą wartość, to pracownicy powinni zgłosić to pracodawcy, a jeśli to nie przyniesie efektu – inspektorowi pracy. Ten z kolei może się zwrócić do sanepidu o dokonanie pomiaru mikroklimatu w pomieszczeniach, w których odbywa się praca. Jednym z parametrów jest właśnie temperatura. Jeżeli się okaże, że jest niższa niż ustalona w rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej z 1997 r., będzie to naruszeniem przez pracodawcę zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. W konsekwencji stanie się podstawą jego ukarania.

Przepisy określają też standardy, w jakich powinna być wykonywana praca na zewnątrz budynków. Tu oczywiście nikt nie wymaga od pracodawcy, by walczył z siłami przyrody. Ma jednak zapewnić pracownikom pomieszczenie, w którym mogą się ogrzać czy zmienić odzież. Pomieszczenie to musi mieć co najmniej 8 mkw. powierzchni, a temperatura w nim nie powinna być niższa niż 16 stopni C. Jeżeli prace na powietrzu wykonywane są daleko od siedziby firmy, to pracodawca powinien zapewnić tzw. koksowniki czy inne promienniki ciepła. Dodatkowo osoby pracujące w terenie w czasie chłodów muszą być wyekwipowane w odpowiednią odzież ochronną, z certyfikatem.

 

 

Samopoczucie załogi pracującej na zimnie mają poprawić napoje i posiłki regeneracyjne. O tym, kto i kiedy powinien je otrzymywać, mówi rozporządzenie Rady Ministrów z 28 maja 1996 r. w sprawie profilaktycznych posiłków i napojów (DzU nr 60, poz. 279). Osobom wykonującym pracę w szczególnie uciążliwych warunkach, czyli np. na otwartej przestrzeni, zimą (od 1 listopada do 31 marca), gdy temperatura spada poniżej 10 stopni C, przysługują posiłki profilaktyczne oraz gorące napoje. Świadczenia te należą się również zatrudnionym w halach, w których temperatura jest niższa niż 14 stopni C. Pracę w takich warunkach traktuje się bowiem jak wykonywaną na powietrzu.

Posiłki profilaktyczne i gorące napoje nieodpłatnie ma wydać pracodawca, gdy wydatek energetyczny podczas wykonywania obowiązków przez mężczyzn wynosi przynajmniej 1500 kalorii, a przez kobiety – 1000 kalorii.

 

 

Agnieszka Siwy, radca prawny w kancelarii Chałas i Wspólnicy

Pracodawca jest zobowiązany do ochrony zdrowia i życia pracowników, zapewniając im bezpieczne i higieniczne warunki pracy (art. 207 § 2 kodeksu pracy). Jeśli więc zatrudnieni pracują w warunkach szczególnie uciążliwych, to szef musi im zapewnić nieodpłatne dodatkowe świadczenia, np. posiłki i napoje. Niespełnienie tego obowiązku oznacza, że warunki pracy nie odpowiadają przepisom BHP. A gdy istnieje także zagrożenie dla zdrowia lub życia zatrudnionego, ten ma prawo powstrzymać się od pracy. Jeśli mimo to zagrożenie istnieje, może się oddalić z niebezpiecznego miejsca, o czym niezwłocznie musi zawiadomić przełożonego. W tym czasie zachowuje prawo do wynagrodzenia.

 

masz pytanie, wyślij e-mail do autorat.zalewski@rp.pl