Problem zna dobrze Małgorzata Rothert, warszawski rzecznik konsumentów. Przychodzą do niej osoby, które, mimo że podważają wielkość naliczanych im długów, np. przez firmy telekomunikacyjne, trafiły na oficjalne listy dłużników prowadzone przez biura informacji gospodarczej (obecnie działają trzy BIG: Krajowy Rejestr Długów,InfoMonitor i ERIF). Mają przez to problemy z otrzymaniem kredytu lub pożyczki. -Skarżący się przedstawiają bogatą dokumentację i korespondencję z wierzycielami, z której jasno wynika, że są to typowe sprawy sporne. Moim zdaniem ich nazwiska powinno się wykreślać - mówi Małgorzata Rothert. Czy interwencje rzecznika pomagają?- Niestety, niezwykle rzadko udaje się odkręcić taką sprawę - zaznacza Rothert.

Nie oznacza to, że wierzycielowi wszystko wolno. Ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych (DzU z 2003 r. nr 50, poz. 424 ze zm.) zakazuje dowolności. Wierzyciel w zgłoszeniu dłużnika do rejestru musi podać m.in.: kwotę zaległości, termin jej powstania, stan postępowań dotyczących zobowiązania (w tym o orzeczeniach sądowych),informację o podważaniu przez dłużnika całości lub części zobowiązania. BIG umieszcza te dane w raportach, które wysyła zainteresowanym tymi informacjami, i to oni sami oceniają, czy dłużnik - choć wpisany na czarną listę - jest wiarygodny i wypłacalny, czy też nie. - Nie musi to być zły klient - mówi Mariusz Hildebrand,prezes InfoMonitora.

Gdy wierzyciel w zgłoszeniu nie zamieści wszystkich potrzebnych danych, biuro powinno mu je zwrócić do uzupełnienia.

Nie wszyscy mogą przekazywać informacje o zadłużeniu konsumentów. Na liście uprawnionych do dokonania wpisów są m.in.: banki, ubezpieczyciele, SKOK,leasingodawcy, operatorzy telekomunikacyjni, dostawcy mediów, pośrednicy kredytowi,wydawcy kart płatniczych, spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe oraz kablówki.

Kiedy dłużnik może zostać wpisany na czarną listę? Gdy kwota zaległości jest nie mniejsza niż 200 zł, a minęło już 6o dni od terminu jej spłaty

. Musi też upłynąć co najmniej miesiąc od wysłania listem poleconym wezwania do zapłaty z ostrzeżeniem, że dłużnik może trafić do rejestru.

Zainteresowany może składać reklamacje do BIG. - Ma prawo pobrać tzw. raport zdanymi na swój temat - mówi Hildebrand. Jeśli je kwestionuje, InfoMonitor prosi wierzyciela o wyjaśnienie sprawy. Gdy zastrzeżenia dłużnika okazują się słuszne,wierzyciel poprawia wpis. Podobne procedury mają też inne biura. Ustawa nie przewiduje sytuacji, żeby biuro samo usunęło informacje na skutek interwencji dłużnika.

Jeśli dłużnik ureguluje należności, jego dane muszą szybko zniknąć z czarnej listy.Wierzyciel powinien bowiem niezwłocznie, ale nie później niż w ciągu 14 dni,poprosić BIG o usunięcie danych z rejestru dłużników. Gdy tego nie zrobi, grozi mu30 tys. zł grzywny. Taką samą grzywnę może zapłacić za przekazanie do biura nieprawdziwej informacji.

BIG ma również obowiązek usunąć dane o dłużniku ze swojego rejestru, gdy dostanie uzasadnioną informację, że zobowiązanie nie istnieje, wygasło lub odroczono jego wykonanie

Informacja o konsumencie może trafić do biura informacji gospodarczej, gdy jego wierzytelność wynosi więcej niż 200 zł (nie wlicza się w to odsetek)

. Spłata przynajmniej części zadłużenia i zejście poniżej progu 200 zł oznacza, że wpis na czarną listę nie będzie możliwy.

Można wystąpić do sądu o ustalenie istnienia stosunku prawnego

. Gdy sąd rozstrzygnie, że kwestionowana przez nas wierzytelność nie istnieje, albo jest niższa, to jest to podstawa do wykreślenia lub zmiany wpisu na temat dłużnika w biurze informacji gospodarczej.

Sprzedaż wierzytelności innemu podmiotowi albo firmie windykacyjnej oznacza, że wierzyciel powinien wystąpić do BIG o skreślenie nas z listy dłużników

. Gdy tego nie zrobi, a wyjdzie to na jaw, grozi mu kara pieniężna sięgająca nawet 30 tys. zł.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.kosiarski@rp.pl