Rok bieżący obrodził w strajki niezadowolonych pracowników (nauczyciele, służba zdrowia) oraz w spory zbiorowe. Na tym tle powróciło wiele problemów, od wyjaśnienia których zależy legalność prowadzonego sporu. Ustawa z 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych tylko z pozoru niektóre wyjaśnia, większość pomija.

Nie wiadomo np., kto może występować w imieniu pracodawców w wielozakładowym sporze zbiorowym. Zgodnie z art. 2 ust. 2 ustawy ich prawa i interesy mogą w takich okolicznościach reprezentować właściwe organizacje pracodawców. Inaczej niż w przypadku strony pracowniczej ustawodawca nie ustanowił tu monopolu organizacji pracodawców. Sami zatem decydują, czy w sporze reprezentuje ich ta organizacja, czy nie. W praktyce możemy mieć do czynienia z następującymi relacjami:

- wszystkich pracodawców objętych sporem reprezentuje organizacja pracodawców,

- pracodawcy sami występują w sporze,

- niektórych z nich broni organizacja, a inni występują sami,

- pracodawcy mogą wyłonić wspólnie, za porozumieniem, własne przedstawicielstwo.

Niezależnie od formy reprezentacji pracodawców w wielozakładowym sporze zbiorowym stroną tego sporu pozostają oni bezpośrednio.

Kolejna kwestia sporna - czy organizacja pracodawców może w sporze zbiorowym reprezentować pracodawcę, który nie należy do niej, czy tylko swoich członków. Wydaje się, że właściwa jest pierwsza opcja. Należy dopuścić możliwość reprezentowania przez związek pracodawców również przedsiębiorcy niezrzeszonego. Muszą jednak zostać łącznie spełnione dwa warunki:

- pracodawca niezrzeszony musi się zwrócić do organizacji o reprezentowanie go w sporze,

- organizacja ta, w ramach tzw. negatywnej wolności związkowej, musi wyrazić na to zgodę (nie jest związana wnioskiem zainteresowanego przedsiębiorcy). Inaczej jest, gdy do związku zwraca się z taką prośbą pracodawca w nim zrzeszony. Związek nie może wtedy odmówić.

Na ile organizacja reprezentująca pracodawców w wielozakładowym sporze zbiorowym jest autonomiczna w prowadzeniu i rozstrzygnięciu sporu? - pytają firmy. Czy pracodawcy, upoważniając związek do występowania w ich imieniu w sporze, tracą wpływ na jego przebieg i wynik? Wszystko zależy - moim zdaniem - od treści owego upoważnienia. Pracodawcy z jednej strony mogą scedować na organizację wszelkie swoje kompetencje związane z prowadzeniem sporu, w tym upoważnić ją do zawarcia porozumienia końcowego, a z drugiej - zastrzec sobie akceptację porozumienia przed jego podpisaniem. Wolno im też cofnąć w każdym czasie upoważnienie związkowi do reprezentowania ich w sporze.

Kto jest stroną sporu zbiorowego prowadzonego w wielozakładowej firmie o statusie osoby prawnej: ta osoba prawna czy wchodzący w jej skład pracodawcy?

Polskie przepisy prezentują tzw. zarządczą koncepcję pracodawcy. Zgodnie bowiem z art. 3 kodeksu pracy jest nim jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają pracowników. Stosownie zatem do aktu "konstytucyjnego" dla danej osoby prawnej pracodawcą jest ta osoba albo też jej jednostki wewnętrzne wyodrębnione pod względem techniczno-organizacyjnym i finansowym w sposób umożliwiający im wykonywanie uprawnień, kompetencji i obowiązków pracodawcy.

W kwestii tej wypowiedziało się Kolegium Arbitrażu Społecznego przy Sądzie Najwyższym (KAS) w uzasadnieniu do postanowienia z 17 października 1996 r. (KAS 2/96, OSNAPiUS 1997/10, poz. 180). Czytamy w nim: "Spółka Węglowa nie jest pracodawcą w rozumieniu art. 3 kodeksu, pracodawcami są poszczególne kopalnie (wchodzące w skład spółki - przyp. K.R.). Z uwagi jednakże na sposób zarządzania i gospodarowania środkami finansowymi oraz organizację całej spółki (....) toczenie sporu z poszczególnymi kopalniami jest mało racjonalne". Kolegium uznało, że stroną sporu nie są poszczególni pracodawcy "Spółki Węglowej", a cała Spółka. Dodajmy, że ani poszczególne kopalnie - pracodawcy, ani sama spółka nie kwestionowali, że spółka może występować jako strona legitymowana w tym sporze. Tylko pozornie analizowane postanowienie jest stanowcze. Analizując je dokładniej, nabiera ono bardziej względnego charakteru. A to dlatego, że:

- KAS akcentuje nieracjonalność prowadzenia wielozakładowego sporu zbiorowego w ramach jednej osoby prawnej z poszczególnymi jej pracodawcami. Ową nieracjonalność trzeba jednak rozpatrywać dla konkretnego przypadku. Inaczej jest, gdy spór wielozakładowy toczony w ramach jednej osoby prawnej obejmuje wszystkich pracodawców należących do tej osoby prawnej, a inaczej - jeśli tylko niektórych. Inaczej też będzie, gdy u wszystkich pracodawców osoby prawnej działają zakładowe organizacje związkowe ponadzakładowych organizacji związkowych prowadzących wielozakładowy spór zbiorowy, a inaczej - gdy tylko u kilku.

- KAS argumentował, że ani poszczególne kopalnie - pracodawcy, ani sama spółka nie kwestionowali legitymacji spółki do występowania w sporze. A jakie byłoby jej stanowisko, gdyby to podważali? Jak widać, w wielozakładowym sporze zbiorowym prowadzonym w ramach jednej osoby prawnej identyfikacja podmiotu występującego po stronie pracodawcy zależy od konkretnych okoliczności sprawy. Raz mogą one przemawiać za "przywołaniem" do sporu osoby prawnej, innym razem głos należy oddać pracodawcom funkcjonującym w ramach danej osoby prawnej. Zbiorowe stosunki pracy są bardzo dynamiczne i dlatego należy unikać schematycznych rozwiązań.