– Jeśli firma nie stwarza bezpiecznych warunków pracy, zatrudnieni mogą liczyć na pomoc inspekcji pracy. Apeluję do przedsiębiorców, by dbali zimą o pracowników – mówi Tadeusz Jan Zając, główny inspektor pracy.

[srodtytul]Ciepło w biurze[/srodtytul]

Zimno jest tym czynnikiem, na który pracownicy są szczególnie narażeni zimą. Przepisy określiły normy temperatury dla poszczególnych rodzajów prac. W pomieszczeniach, w których wykonuje się lekką pracę fizyczną lub biurową, nie może ona spadać poniżej 18 stopni Celsjusza. Pozostali zatrudnieni w pomieszczeniach powinni pracować na stanowiskach, gdzie temperatura nie spada poniżej 14 st. C, chyba że nie jest to możliwe ze względów technologicznych.

Jeżeli firma nie zapewnia w miejscu pracy odpowiedniej temperatury, to zatrudniony może się powstrzymać od wykonywania pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Oczywiście musi powiadomić o tym szefa.

Pracującym na otwartej przestrzeni trzeba zagwarantować pomieszczenia umożliwiające schronienie się przed śniegiem i wiatrem, ogrzanie się oraz zmianę odzieży. Pomieszczenia te muszą mieć co najmniej 8 mkw. powierzchni, a temperatura w nich nie powinna być niższa niż 16 st. C.

Gdy zapewnienie takich pomieszczeń nie jest możliwe, firma musi dostarczyć jakieś alternatywne źródło ciepła, np. koksownik.

[wyimek]Temperatura w biurze musi wynosić co najmniej 18 st. C [/wyimek]

Część zatrudnionych ma dostawać w zimie gorącą zupę. Posiłek regeneracyjny powinien być wydawany od 1 listopada do 31 marca. Jest on przeznaczony tylko dla tych, którzy wykonują ciężką pracę, której efektem jest duży wydatek energetyczny.

[srodtytul]Zupa z wkładką[/srodtytul]

Zgodnie z przepisami ciepły posiłek (najczęściej zupę) musi otrzymać mężczyzna, który spala w ciągu zmiany co najmniej 1500 kcal, dla kobiet ten wydatek energetyczny wynosi 1000 kcal. Posiłek powinien być wydawany w czasie regulaminowych przerw, czyli po trzech – czterech godzinach pracy.

Dużym problemem zimą bywa punktualny dojazd do pracy.

[srodtytul]Bo zasypało drogę[/srodtytul]

Opady śniegu czy pęknięta szyna kolejowa mogą sprawić, że wiele osób nie dotrze do pracy na czas bądź w ogóle. Nie jest to dla pracodawcy powodem do wyciągania konsekwencji dyscyplinarnych. O przyczynie nieobecności należy poinformować przełożonego niezwłocznie, najpóźniej drugiego dnia. Wynika tak z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=73958]rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281)[/link].

Jeżeli to możliwe, warto uzyskać zaświadczenie od przewoźnika, że na trasie była awaria, ale nie jest to obowiązkiem. Nieobecny w pracy z powodu śnieżycy musi się liczyć z utratą części wynagrodzenia, bo rozporządzenie nie zalicza jej do płatnych usprawiedliwionych absencji. Wpływ na płace mogą mieć też przerwy w pracy wywołane takimi warunkami jak brak prądu czy surowca. W tej sytuacji pracownicy dostają tzw. przestojowe.