Dzisiaj w Kijowie i Warszawie po raz pierwszy zostanie zaprezentowane publicznie oficjalne logo i hasło piłkarskich mistrzostw Europy 2012 roku. Dla służb zajmujących się prawną ochroną takich imprez to początek alertu.

Wzrasta ryzyko naruszenia takich oznaczeń i symboli jak logo, slogan reklamowy, wreszcie maskotka (będzie pokazana później), zwłaszcza przez tzw. piractwo marketingowe.

– To ważny dzień dla ochrony oznaczeń, marki mistrzostw Europy. Pokazane zostaje logo, możemy się spodziewać prób podszywania się pod markę UEFA EURO 2012 – mówi Tomasz Zahorski, koordynator krajowy ds. własności intelektualnej spółki PL.2012, organizatora Euro 2012.

[srodtytul]Handlowe igrzyska[/srodtytul]

Okołosportowy biznes to zjawisko światowe. Z wielkimi imprezami związane są ogromne pieniądze: inwestycje w handel, reklamę, sponsoring.

[b]Wykupując prawa na wyłączność w tym sportowo-reklamowym torcie, oficjalni sponsorzy chcą zyskać gwarancje, że nikt im niczego nielegalnie z niego nie uszczknie.[/b] Amatorów “jazdy na gapę” nie brakuje i stosują oni bardzo nieraz przemyślane obejścia okołoimprezowych zakazów.

[srodtytul]Piracki marketing[/srodtytul]

Najgroźniejsze nie jest zresztą proste podszywanie się pod zastrzeżone znaki, logo czy slogany, ale oznaczenia obliczone na skojarzenia w rodzaju “Mistrzostwa Europejskie w Piłce Nożnej”. Te nie całkiem legalne działania nazywa się pirackim marketingiem (ang.: ambush marketing).

Różne są sposoby obrony przed tym procederem. Portugalczycy przed Euro 2004, a Anglicy na sześć lat przed olimpiadą Londyn 2012 uchwalili specjalne ustawy. Z kolei Niemcy przed Berlin 2006 FIFA World Cup wyznaczyli wokół głównego stadionu strefę, w której w czasie imprez sportowych ograniczono dodatkowy handel, reklamę.

[b]W Polsce na ukończeniu są prace nad ustawą o ważnych wydarzeniach sportowych[/b], która 21 grudnia ma być przedstawiona ministrowi sportu. Będzie wprowadzać ograniczenia w biznesowym wykorzystaniu terenu wokół największych imprez, ale też przewiduje szybką ścieżkę zastrzegania oznaczeń nierejestrowanych w Urzędzie Patentowym.

W Urzędzie Patentowym rejestracja już trwa, wprowadzono tam szybką ścieżkę dla rejestracji znaków związanych z Euro 2012. Edyta Demby-Siwek, ekspert UP, powiedziała, że logo Euro 2012 na razie zarejestrowane jest jako wzór przemysłowy, a będzie jeszcze jako znak towarowy.

[srodtytul]Euro nie dla “Wodki”[/srodtytul]

Do tej pory na 47 wniosków związanych z Euro, a 17 rozpatrzonych, trzy zarejestrowano na rzecz UEFA, a 14 odmówiono. Nie będzie np. znaku “Wodka” z piłką i napisem 2012 w barwach narodowych Polski i Ukrainy. Firma, osoba, której znak towarowy naruszono, może nie tylko żądać wymuszenia na sprawcy zaniechania naruszeń, ale też wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, wreszcie odszkodowania odpowiadającego wynagrodzeniu za korzystanie z takich znaków. W końcu za wprowadzanie do sprzedaży towarów z podrobionymi znakami grozi do dwóch lat więzienia, a gdy taki proceder jest stałym źródłem większych rozmiarów – do lat pięciu.

– Współpracujemy z różnymi służbami, np. Służbą Celną, policją i UP, uruchamiamy też adres e-mailowy, na który będziemy mogli zgłaszać przykłady naruszeń. Jednocześnie rozmawiamy z UEFA na temat zasad, na jakich niektóre polskie instytucje, np. Polska Izba Turystyki, czy urzędy będą mogły wykorzystywać oznaczenia Euro 2012 w celach informacyjnych – mówi Tomasz Zahorski ze spółki PL.2012. – Wykorzystanie komercyjne należy wyłącznie do oficjalnych sponsorów, którzy takie prawo wykupią.

[ramka]

[b] Komentuje Andrzej Tomaszek adwokat specjalizujący się m.in. w prawie własności przemysłowej[/b]

Szczególna ustawa (o ważnych wydarzeniach sportowych) być może wzmocni ochronę Euro 2012, legalnego biznesu związanego z tą imprezą, ale nie jest to sprawa najważniejsza. Ważniejsze jest, aby służby powołane do ścigania naruszeń własności przemysłowej, krótko mówiąc: podróbek, ten proceder sprawnie ścigały. A więc celnicy zatrzymywali nielegalne towary na granicy, a policja na targowiskach, w sprzedaży. Chodzi przecież o ogromne pieniądze, nie możemy ich stracić. O opinię Polski jako kraju zwalczającego podróbki nie obawiam się, sama likwidacja targowiska na Stadionie Dziesięciolecia została na świecie odnotowana na plus dla naszego kraju. Od 20 lat coraz sprawniej ścigamy piracką produkcję i handel.[/ramka]

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=m.domagalski@rp.pl]m.domagalski@rp.pl[/mail]